No tak, nie wiem, czy zapamiętałam.
Sama z dziećmi i psami całymi dniami to mam wodę zamiast mózgu.
Jolek życzę szybkiej naprawy, bardzo to irytujące gdy w domu coś nie działa a ciepła woda akurat przed świętami jest niezbędna, do tego przymałym dziecku.
Lepi bardzo współczuję, taka wiadomość tyle czasu po porodzie, nie dość, że dziecko teraz chore to jeszcze potwierdza się najgorsza diagnoza. Zdrowia dla maluszka, z upośledzeniem sobie poradzą, miłość rodziców pokona wszystko. Żeby tylko zdrowie było.
Co do łobuzowania w przedszkolu, z perspektywy myślę, że nie ma się JESZCZE czym martwić
Dopiero w szkole zaczną się prawdziwe cyrki ale taki prawo dzieci. Karać, nagradzać, tłumaczyć i niekończący się worek cierpliwości, jedyna metoda. I niestety płeć nie determinuje zachowań, mam dwie córki a starsza za chłopaka robi pełną gębą
Oj świeciłam za nią oczami wiele razy. I w przedszkolu i w szkole a niedługo do gimnazjum pójdzie i tam dopiero jet masakra. Już się boję bo prawdziwe problemy z dużymi konsekwencjami zaczynają się dopiero u nastolatków
Aina a co to za przeprowadzka się szykuje, ja mojego ciągle namawiam na powrót do Wrocławia, niewykluczone, że odchowamy dziewczynki i wracamy do Breslau :-) Kocham to miasto:-) Tylko serce rozdarte, tu rodzina, tam możliwości, ech...
Marzeno cierpliwości i sił przy przeprowadzce, akurat na Święta, ale przynajmniej choinę odpalicie już na swoim, dużym i wygodnym:-) Siostra w końcu się przełamie. Widać potrzebuje więcej czasu i zrozumienia.
I to tyle co pamiętam...