Dziekuje za wsparcie.
Przyznam szczerze, ze musialam ochlonac po wizycie u lekarza. Poszlam dzis tylko tak omowic moj stan zdrowia. Lekarka powiedziala, ze omowimy rowniez date porodu. Nie wiem czy od razu miala wpisany ten 37 tc czy nie, ale ja ja zagadnelam z czym innym. Otoz troche sie zmartwilam, bo od zeszlego tygodnia przytylam 5 dkg wiec prawie nic. Brzuch mi tez nie urosl. Powiedzialam jej wiec, ze troche sie martwie o rozwoj dziecka czy przybiera na wadze, bo po mnie tego nie widac. Lekarka powiedziala, ze moze mi zrobic usg, ale nie zmierza dziecka, bo bylo mierzone tydzien temu, sprawdza tylko stan wod plodowych i przeplywy przez pepowine. Okazalo sie, ze wszystko jest ok. I zaraz potem przyszla Pani konsultant, taka, co jset nad lekarzami w szpitalu, zapytala jak po powrocie do domu czy wszystko ok, i ze zdecydowali na wywolanie porodu w 37 tc.
Dodala jeszcze, ze na poczatku 37 tyg wiec sie wystraszylam, ze to jakos teraz, ale na szczescie ustalono termin na pojscie do szpitala na 13 kwietnia.
Z tego co wiem takie wywolanie moze trwac do 3 dni nawet i jest dosc bolesne. Raczej na pewno zdecyduje sie na epidural, bo panicznie sie tego boje.
Dobrze ze mam jeszcze tydzien, bo jest czas na przygotowanie wszystkiego w domu a pzede wszystkim na przygotowanie siebie psychicznie.
Oni na poczatku upierali sie, ze wywolaja w 39 tc wiec te dwa tygodnie wierzcie mi robi roznice.