Dokładnie zgadzam się z Tobą Dragonella, wychodzi drożej a i jak już wydajemy ok 400 tys to wydaje mi się ze chciałybyśmy mieć dopieszczony projekt, dla mnie to była frajda przedstawić jej swoja wizje i ona wcielała je w życie. jest wiadomo kupe roboty bo a to pustaki a to piasek ale np. mamy tydz załatwiania a potem 2 mc spokoju bo materiał jest i sobie chłopaki robią, tylko jeździmy na "kontrole"
my mamy architekta, ktory zajmuje sie całą papierologią, pozwoleniami itp wiec te najbardziej urocze sprawy odpadaja. jesli chodzi o zakupy to K. (mój mąż) kocha sie w szopingu castoramowym, lirojowym i skladach budowlanych wiec tu tez mysle ze nie byloby az takiej tragedii. budowlancy stawiaja sciany, gorale robia dach - plan jest, ale......
no a projekt... chyba pol roku szukalismy, a po wybraniu tak go przerobilismy ze prawie indywidualny sie zrobil :-)
my mieszkamy z moją mamą i mamy w sumie 2 pokoje + taką małą klitkę, która jest teraz pokojem mamy, z pozostałych dwóch jeden jest mój i tam mamy z mężem sypialnię, a w największym (który i tak jest mały) mamy salon (bo w pozostałych dwóch gości nie da się przyjąć), nasz pokój jest długi i wąski, że do łóżka przechodzimy idąc bokiem jak kraby... łóżeczko się tu nie zmieści, więc nie wiem gdzie ogarniemy miejsce dla małego... mama jest na emeryturze i mogłaby się przeprowadzić do swojej starszej siostry, która mieszka sama i jest już w podeszłym wieku, ale jakoś nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem
ja w pierwszej ciazy mieszkalam z tesciowa..... :-/.... zajmowalismy 2 pokoje (malutka sypialnie i 2 taki niby salon).. kiedy O. (córka) przyszła na swiat, a w zasadzie ciut wczesniej przenieslismy sie z sypialni to tego drugiego pokoju - tracac niestety salon, ale nie dalibysmy rady. Jak O. skonczyła pół roku dostała nasza sypialnie jako swoj pokoj, a my w minimalnej czesci odzyskalismy sypialnie.. wszystko sie ulozyło, jak tesciowa sie wyprowadzila.. ale chodzenie bokiem jak kraby znam :-)
Czy Wy tez macie TAKIE sny w ciazy? dzis: wyszlam za maz za mojego uposledzonego umyslowo brata i musialam zabierac go ze soba do szkoly, zeby wziac udzial w zajeciach, bo nie mialam go z kim zostawic
Ale nic nie przebije snu z pierwszej ciazy: snilo mo sie, ze dziecko jest jak obcy i zjada mnie od srodka, pozera moje organy, a nawet mysli.
Mam nadzieje, ze jeszcze smacznie spicie hehe
K. ze swoim bratem sie smieja ze ja mam w sobie obcego, i mnie okopuje od srodka :-)
Mokito ja od 4 nie śpię właśnie pije kawę inke
i szukałam w sieci czegoś więcej na temat tego mojego leku niepokoi mnie te pieczenie po zaaplikowaniu ale myślę że to minie dziś zajde do przychodni i mu o tym powiem. Tak ja mam dość dziwne sny czasami koszmary a przeważnie jak się sama nakrece
to już mi się śni
ja o 4 dopiero usnełam.... ostatnie co pamietam to 4:05... takie miałam bole, ze nie moglam sie ruszyc... ech... byle do stycznia..
Hej. Ja dzisiaj sen przerywany. Maly dostal mi wczoraj goraczki i wstawalam do niego o 1 i o 4 zeby sprawdzac czy nie narasta.
A co do snow to mnie sie dzisiaj snilo ze urodzilam martwe dziecko. O
a myślałam że tylko ja mam koszmary albo zwariowane sny, mi się dziś śniło że z wielkim brzuchem byłam na szkole przetrwania i tylko 3 pierwsze osoby które ukończą jakiś tam bieg z zagadkami przeżyją a reszta zostanie zabita
masakra.........
od dzis o 21 komisyjnie sie spotykamy i wsztkie pija podwójna melisse, bo sny macie nie z tej ziemi :-)
dzien dobry:-)
jestem taka wypluta dzisiaj i mozg mam tepy, ze bania... nie wiem co mam robic z tymi bolami... tzn wiem, lezec, ale to nie zawsze pomaga i mnie to strasznie przytłacza... noc mnie dzisiaj dobila, jak K musiał mnie podnosic...a to dopiero 21 tydzien, a brzuch robi sie coraz wiekszy...
gin mowil ze jak nic sie nie zmieni to mnie ciachna ok 37 tyg..
kocham swoje dzieci nad zycie, ale ciaza to dla mnie przereklamowany stan.. wiem ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, bo mam kolezanke, ktora jak widzi babke w ciazy to sie az trzesie i twierdzi ze moglabybyc surygatka, bo uwielbia byc w ciazy (ma 2 chlopców, takich co ja ich nie ogarniam :-) )i strasznie sie dziwi, ze ja bym chcial juz urodzic...no ale inaczej znosi sie pewne sytuacje, kiedy nic nie boli, nie uwiera, nie przeszkadza a inaczej jak nie mozna wstac do wc i w stanie zrezygnowania jedyna mysl to zeszczam sie do lozka...
oczywiscie, zebym nie zostala źle zrozumiana, ja bede lezec i zrobie wszytko by Grzmocisław urodzil sie zdrowy i miał jaknajlepsze warunki w brzuchu tylko musiałam sie wyzalić...
czolgam sie po ciacho, bo za bardzo zamulam i jakies endorfiny by sie przydały...