reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe mamy 2023

Ale może nie obzerac się pustymi kaloriami typu kebaby, lody, muffiny itd

Dla mnie to smutne, że ktoś tak nie dba o zdrowie. Mając taka otyłość jesc aż tak niezdrowo? Lody do oporu, kebaby? Ciąża to nie wymówka. Kobiety zadbajcie o swoje zdrowie i ciało!
A ja uwazam, ze kazdy ma swoj mozg, ja odpowiadam za siebie a inni mnie niezbyt obchodza🙊 jak chca to niech jedza za 10 🤣
 
reklama
Ale może nie obzerac się pustymi kaloriami typu kebaby, lody, muffiny itd

Dla mnie to smutne, że ktoś tak nie dba o zdrowie. Mając taka otyłość jesc aż tak niezdrowo? Lody do oporu, kebaby? Ciąża to nie wymówka. Kobiety zadbajcie o swoje zdrowie i ciało!
Wydaje mi się że każdy decyduje o sobie 😊 i każdy wie na co sobie może pozwolić 😊 myślę że każdy ma swój rozum i wie co robić 🤷‍♀️
 
Cześć, niestety poroniłam. W środę dostałam plamienia w obiad, o 15:00 zrobiono mi wyniki i betahcg wynosiło 10400 co wskazywało, poronienie bo spadało. 27 czerwca miałam 11700. Poza tym na USG było widoczne jajo płodowe duże, ale puste, jak na skończony 8 tydzień bo tak mi wyliczyli w szpitalu, powinno być widać struktury płodu a nie było. W piątek powtórzono mi rano betę i było już około 9100 , o 17 dostałam tabletki poronne dopochwowo i coś do odbytu, o 20:00 zaczął się niemiłosierny ból . I 20:45 dostałam rozwolnienia potem silnego krwawienia z dróg rodnych a potem myślałem że zwrócę wnętrzności . Sama akcja w toalecie trwała 10min, pod drzwiami stała pielęgniarka i mnie pilnowała. Ból brzucha był okropny. Zrobiło mi się zimno i dostałam dreszczy. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i położyłam się do lozka.Dostałam zastrzyk w pośladek przeciwbólowy i około 23 zasnęłam. Rano czułam się jakby nic mi nie dolegało . Chciano ponownie podać mi te tabletki bo niby taka procedura albo od razu łyżeczkowanie, wybrałam łyżeczkowanie w znieczuleniu ogólnym i dzięki Bogu. Zasnęłam a gdy się obudziłam było już po wszystkim. Musiałam rano mieć to łyżeczkowanie bo po USG wyszło że endometrium ma jeszcze 16 mm i coś tam mogło zostać , a to groziło zakażeniem. Mogłabym wyjść już w sobotę po południu, ale wężyk od wenflona wyskoczył i część leku z kroplówki poszła poza żyłę i musiałam być na obserwacji. Dziś, czyli w niedzielę o 13 byłam już w domu.
Napisałam to wszystko tylko potem żebyście wiedziały jak wygląda procedura. Co miałam wypłakać to wypłakałam, jestem dobrej myśli . Teraz już przynajmniej wiem, że mogę zajść w ciążę. Wszystkim wam życzę szczęśliwego rozwiązania i cudownego życia. Dziękuję za wsparcie i za to, że mogłam dzielić się swoimi radościami i smutkami. Ja jeszcze do końca miesiąca będę na zwolnieniu a potem biorę urlop i mam zamiar się porządnie odstresować. Już jestem umówiona na weekend z koleżanką na drina żeby zakończyć nasza żałobę, bo ona również jest po stracie dziecka. Mamy zamiar pić płakać a rano wstać poprawić koronę i żyć dalej😔
 
Cześć, niestety poroniłam. W środę dostałam plamienia w obiad, o 15:00 zrobiono mi wyniki i betahcg wynosiło 10400 co wskazywało, poronienie bo spadało. 27 czerwca miałam 11700. Poza tym na USG było widoczne jajo płodowe duże, ale puste, jak na skończony 8 tydzień bo tak mi wyliczyli w szpitalu, powinno być widać struktury płodu a nie było. W piątek powtórzono mi rano betę i było już około 9100 , o 17 dostałam tabletki poronne dopochwowo i coś do odbytu, o 20:00 zaczął się niemiłosierny ból . I 20:45 dostałam rozwolnienia potem silnego krwawienia z dróg rodnych a potem myślałem że zwrócę wnętrzności . Sama akcja w toalecie trwała 10min, pod drzwiami stała pielęgniarka i mnie pilnowała. Ból brzucha był okropny. Zrobiło mi się zimno i dostałam dreszczy. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i położyłam się do lozka.Dostałam zastrzyk w pośladek przeciwbólowy i około 23 zasnęłam. Rano czułam się jakby nic mi nie dolegało . Chciano ponownie podać mi te tabletki bo niby taka procedura albo od razu łyżeczkowanie, wybrałam łyżeczkowanie w znieczuleniu ogólnym i dzięki Bogu. Zasnęłam a gdy się obudziłam było już po wszystkim. Musiałam rano mieć to łyżeczkowanie bo po USG wyszło że endometrium ma jeszcze 16 mm i coś tam mogło zostać , a to groziło zakażeniem. Mogłabym wyjść już w sobotę po południu, ale wężyk od wenflona wyskoczył i część leku z kroplówki poszła poza żyłę i musiałam być na obserwacji. Dziś c, w niedzielę o 13 byłam już w odmu. Napisałam to wszystko tylko potem żebyście wiedziały jak wygląda procedura. Co miałam wyplakac to wypłakałam, jestem dobrej myśli . Teraz już przynajmniej wiem że mogę zajść w ciążę. Wszystkim wam życzę szczęśliwego rozwiązania i cudownego życia. Dziękuję za wsparcie i za to że mogłam dzielić się swoimi radościami i smutkami. Ja jeszcze do końca miesiąca będę na zwolnieniu a potem biorę urlop i mam zamiar się porządnie odstresować. Już jestem umówiona na weekend z koleżanką na drina żeby zakończyć nasza żałobę bo ona również jest po stracie dziecka. Mamy zamiar lic , płakać a rano wstać poprawić koronę i żyć dalej😔
Bardzo współczuję, jednak na pocieszenie mogę dodać że puste jajo to jednak jeszcze nie zarodek/dziecko. Niestety natura płata czasami takie figle i niestety czesto sie to zdarza😞 następnym razem na pewno się uda
 
Cześć, niestety poroniłam. W środę dostałam plamienia w obiad, o 15:00 zrobiono mi wyniki i betahcg wynosiło 10400 co wskazywało, poronienie bo spadało. 27 czerwca miałam 11700. Poza tym na USG było widoczne jajo płodowe duże, ale puste, jak na skończony 8 tydzień bo tak mi wyliczyli w szpitalu, powinno być widać struktury płodu a nie było. W piątek powtórzono mi rano betę i było już około 9100 , o 17 dostałam tabletki poronne dopochwowo i coś do odbytu, o 20:00 zaczął się niemiłosierny ból . I 20:45 dostałam rozwolnienia potem silnego krwawienia z dróg rodnych a potem myślałem że zwrócę wnętrzności . Sama akcja w toalecie trwała 10min, pod drzwiami stała pielęgniarka i mnie pilnowała. Ból brzucha był okropny. Zrobiło mi się zimno i dostałam dreszczy. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i położyłam się do lozka.Dostałam zastrzyk w pośladek przeciwbólowy i około 23 zasnęłam. Rano czułam się jakby nic mi nie dolegało . Chciano ponownie podać mi te tabletki bo niby taka procedura albo od razu łyżeczkowanie, wybrałam łyżeczkowanie w znieczuleniu ogólnym i dzięki Bogu. Zasnęłam a gdy się obudziłam było już po wszystkim. Musiałam rano mieć to łyżeczkowanie bo po USG wyszło że endometrium ma jeszcze 16 mm i coś tam mogło zostać , a to groziło zakażeniem. Mogłabym wyjść już w sobotę po południu, ale wężyk od wenflona wyskoczył i część leku z kroplówki poszła poza żyłę i musiałam być na obserwacji. Dziś, czyli w niedzielę o 13 byłam już w domu.
Napisałam to wszystko tylko potem żebyście wiedziały jak wygląda procedura. Co miałam wypłakać to wypłakałam, jestem dobrej myśli . Teraz już przynajmniej wiem, że mogę zajść w ciążę. Wszystkim wam życzę szczęśliwego rozwiązania i cudownego życia. Dziękuję za wsparcie i za to, że mogłam dzielić się swoimi radościami i smutkami. Ja jeszcze do końca miesiąca będę na zwolnieniu a potem biorę urlop i mam zamiar się porządnie odstresować. Już jestem umówiona na weekend z koleżanką na drina żeby zakończyć nasza żałobę, bo ona również jest po stracie dziecka. Mamy zamiar pić płakać a rano wstać poprawić koronę i żyć dalej😔
bardzo mi przykro 😭😭😢🥺 to niewyobrażalny ból i ogromne rozczarowanie, nie ma słów, żeby odciągnąć kobietę od smutku w takich chwilach.. trzymam mocno kciuki żebyś wkrótce poczuła się lepiej i za to, by kiedyś Ci się udało, bądź dzielna, wszystkiego dobrego 😔 ❤️
 
A ja uwazam, ze kazdy ma swoj mozg, ja odpowiadam za siebie a inni mnie niezbyt obchodza🙊 jak chca to niech jedza za 10 🤣
Ja ogolnie patrze na siebie, nie na innych. Jak ktos je za 10 , duzo tyje to jej problem ogolnie, to jej zdrowie. Oczywiście mam konkretne zdanie na ten temat, ale nic mi do tego. A mowienie komus ' zadbajcie o swoje cialo' jest bezsensowne bo nie kazdy patrzy na swoje ciało i nie dla kazdego jest ono priorytetem.
 
Cześć, niestety poroniłam. W środę dostałam plamienia w obiad, o 15:00 zrobiono mi wyniki i betahcg wynosiło 10400 co wskazywało, poronienie bo spadało. 27 czerwca miałam 11700. Poza tym na USG było widoczne jajo płodowe duże, ale puste, jak na skończony 8 tydzień bo tak mi wyliczyli w szpitalu, powinno być widać struktury płodu a nie było. W piątek powtórzono mi rano betę i było już około 9100 , o 17 dostałam tabletki poronne dopochwowo i coś do odbytu, o 20:00 zaczął się niemiłosierny ból . I 20:45 dostałam rozwolnienia potem silnego krwawienia z dróg rodnych a potem myślałem że zwrócę wnętrzności . Sama akcja w toalecie trwała 10min, pod drzwiami stała pielęgniarka i mnie pilnowała. Ból brzucha był okropny. Zrobiło mi się zimno i dostałam dreszczy. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i położyłam się do lozka.Dostałam zastrzyk w pośladek przeciwbólowy i około 23 zasnęłam. Rano czułam się jakby nic mi nie dolegało . Chciano ponownie podać mi te tabletki bo niby taka procedura albo od razu łyżeczkowanie, wybrałam łyżeczkowanie w znieczuleniu ogólnym i dzięki Bogu. Zasnęłam a gdy się obudziłam było już po wszystkim. Musiałam rano mieć to łyżeczkowanie bo po USG wyszło że endometrium ma jeszcze 16 mm i coś tam mogło zostać , a to groziło zakażeniem. Mogłabym wyjść już w sobotę po południu, ale wężyk od wenflona wyskoczył i część leku z kroplówki poszła poza żyłę i musiałam być na obserwacji. Dziś, czyli w niedzielę o 13 byłam już w domu.
Napisałam to wszystko tylko potem żebyście wiedziały jak wygląda procedura. Co miałam wypłakać to wypłakałam, jestem dobrej myśli . Teraz już przynajmniej wiem, że mogę zajść w ciążę. Wszystkim wam życzę szczęśliwego rozwiązania i cudownego życia. Dziękuję za wsparcie i za to, że mogłam dzielić się swoimi radościami i smutkami. Ja jeszcze do końca miesiąca będę na zwolnieniu a potem biorę urlop i mam zamiar się porządnie odstresować. Już jestem umówiona na weekend z koleżanką na drina żeby zakończyć nasza żałobę, bo ona również jest po stracie dziecka. Mamy zamiar pić płakać a rano wstać poprawić koronę i żyć dalej😔
O matko jest mi bardzo przykro. Trzymaj sie kochana ♥️
 
Jakbyście bardzo chcieli to są foteliki na bazach z regulowanym pochyłem, z tego co pamiętam britax ma taki model. Ale to wydatek około 2k, a I tak warto przymierzyć. Także chyba bym poczekała na waszym miejscu na samochód, a później jechała po fotelik 👍
no właśnie.... Mąż ma C5, Isofix jest tak wysoko, że nie każdy fotelik pasuje. Dla syna mamy z tego względu britax. Zobaczymy co wybierzemy teraz, w moim polo pod tym względem jest bez problemu
 
Cześć, niestety poroniłam. W środę dostałam plamienia w obiad, o 15:00 zrobiono mi wyniki i betahcg wynosiło 10400 co wskazywało, poronienie bo spadało. 27 czerwca miałam 11700. Poza tym na USG było widoczne jajo płodowe duże, ale puste, jak na skończony 8 tydzień bo tak mi wyliczyli w szpitalu, powinno być widać struktury płodu a nie było. W piątek powtórzono mi rano betę i było już około 9100 , o 17 dostałam tabletki poronne dopochwowo i coś do odbytu, o 20:00 zaczął się niemiłosierny ból . I 20:45 dostałam rozwolnienia potem silnego krwawienia z dróg rodnych a potem myślałem że zwrócę wnętrzności . Sama akcja w toalecie trwała 10min, pod drzwiami stała pielęgniarka i mnie pilnowała. Ból brzucha był okropny. Zrobiło mi się zimno i dostałam dreszczy. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i położyłam się do lozka.Dostałam zastrzyk w pośladek przeciwbólowy i około 23 zasnęłam. Rano czułam się jakby nic mi nie dolegało . Chciano ponownie podać mi te tabletki bo niby taka procedura albo od razu łyżeczkowanie, wybrałam łyżeczkowanie w znieczuleniu ogólnym i dzięki Bogu. Zasnęłam a gdy się obudziłam było już po wszystkim. Musiałam rano mieć to łyżeczkowanie bo po USG wyszło że endometrium ma jeszcze 16 mm i coś tam mogło zostać , a to groziło zakażeniem. Mogłabym wyjść już w sobotę po południu, ale wężyk od wenflona wyskoczył i część leku z kroplówki poszła poza żyłę i musiałam być na obserwacji. Dziś, czyli w niedzielę o 13 byłam już w domu.
Napisałam to wszystko tylko potem żebyście wiedziały jak wygląda procedura. Co miałam wypłakać to wypłakałam, jestem dobrej myśli . Teraz już przynajmniej wiem, że mogę zajść w ciążę. Wszystkim wam życzę szczęśliwego rozwiązania i cudownego życia. Dziękuję za wsparcie i za to, że mogłam dzielić się swoimi radościami i smutkami. Ja jeszcze do końca miesiąca będę na zwolnieniu a potem biorę urlop i mam zamiar się porządnie odstresować. Już jestem umówiona na weekend z koleżanką na drina żeby zakończyć nasza żałobę, bo ona również jest po stracie dziecka. Mamy zamiar pić płakać a rano wstać poprawić koronę i żyć dalej😔

Bardzo mi przykro
 
reklama
Cześć, niestety poroniłam. W środę dostałam plamienia w obiad, o 15:00 zrobiono mi wyniki i betahcg wynosiło 10400 co wskazywało, poronienie bo spadało. 27 czerwca miałam 11700. Poza tym na USG było widoczne jajo płodowe duże, ale puste, jak na skończony 8 tydzień bo tak mi wyliczyli w szpitalu, powinno być widać struktury płodu a nie było.
Strasznie mi przykro, bardzo ciężkie chwile musiałaś przechodzić :( przesyłam dużo mocy i przytulasa 😘🥹
 
Do góry