reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe mamy 2017

Ja uważam, że faktycznie nie ma sensu dawać pieniędzy. On wie, że chodzisz do niego prywatnie, a w szpitalu podejrzewam, że nic nie weźmie, tym bardziej takiej kwoty - za duże ryzyko, za małe korzysci[emoji12]

Nic złego natomiast nie widzę w podziękowaniu w inny sposób, czekoladki czy alkohol na wizytacje prywatnej po połogu. Jest to juz po porodzie, nie ma wydźwięku ze czegoś oczekujesz w zamian.
Niejednokrotnie klienci w innych branżach daja swoim kontrahentom jakies upominki, kwiaty itp.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Rozumiem ze Marzenka ma obawy, różne historie w życiu słyszałam, tylko ze coś takiego w ogole nie powinno mieć miejsca. A jak do porodu pójdzie kobieta, która na chleb nie ma? To co ma lekarz ja olać?


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Iza mało trafne porównanie. Akurat mój lekarz nie przyjmuje na NFZ wcale, a innego nie chcę. Gdybym znalazła takiego specjalistę na NFZ, to uwierz mi, nie płaciłabym dodatkowo za wizyty prywatne, bo to naprawdę duże pieniądze dla mnie. Płacę za normalną wizytę i oczekuję kompetentnego podejścia do mojej ciąży i mnie samej. Dawanie łapówek - bo tym jest wręczenie kasy to zgoła co innego.. Przy pierwszym indukowanym porodzie mój gin był przy porodzie, przy drugim akurat rodziłam w nocy, gdy nie miał dyżuru, teraz też nie mam gwarancji, że będzie na dyżurze. I w sumie lotto mi to, bo rodzę w publicznym szpitalu i chcą czy nie chcą, poród odebrać muszą, a akurat przy porodzie SN lekarz jest najmniej potrzebny, kluczowa jest położna.
 
Ja też nie mam pewności czy akurat będzie mój lekarz. W szpitalu, w którym rodzę nie ma możliwości wykupienia położnej, wiec jakikolwiek dylemat mam z głowy.
Leżałam tam na patologii 5dni, nie narzekałam, wręcz byłam mile zaskoczona po tym jak sie nasłuchałam rożnych historii.
Szkole rodzenia prowadziły dwie położne z tego szpitala wiec kogoś tam juz znam.
Nastawiam sie pozytywnie :)
Jak ktos chce sie czuć bezpieczniej to faktycznie ta położna mogłaby pomoc.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Dokładnie dziewczyny jestem przekonana, nie dam :) ale to jest fakt, że ludzie nauczą lekarzy i oni potem oczekują kokosów.. Z taką opinią się spotkałam i pewnie dlatego też tak pomyślałam że trzeba dać!
Ponad rok leczylam się u niej oczywiście wizyty prywatne bo na fnz min 4tyg czekania to dość kasy zgarnela.


Wysłane z mojego Tiger przy użyciu Tapatalka
 
Dokładnie dziewczyny jestem przekonana, nie dam :) ale to jest fakt, że ludzie nauczą lekarzy i oni potem oczekują kokosów.. Z taką opinią się spotkałam i pewnie dlatego też tak pomyślałam że trzeba dać!
Ponad rok leczylam się u niej oczywiście wizyty prywatne bo na fnz min 4tyg czekania to dość kasy zgarnela.


Wysłane z mojego Tiger przy użyciu Tapatalka

Wiesz Marzenka to tylko świadczy zle o tej lekarce i ja bym się nie chciała przykładać do tego. Ona za swoją prace i tak dostanie pieniądze, a ze trzeba jej płacić żeby była bardziej miła i uczynna to już pokazuje jakim jest człowiekiem.
Ja przy żadnym porodzie nie miałam pomocy lekarza (przy pierwszym lekarz na dyżurze przyszedł na chwile pod koniec a przy drugim lekarka pojawiła się tylko żeby popatrzeć czy dobrze mnie zszyli). U nas za wybrana położna do porodu płaci ubezpieczenie ale i tak jak byłam w szpitalu w 26 tc to mówili ze już żadna nie ma czasu. Jednak wiem ze wszystkie są kompetentne i miłe i nie martwię się na kogo trafie.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Zgadzam się z dziewczynami, że to niezbyt trafiony pomysł, by dawać lekarzowi pieniądze "na lewo".

Dziewczyny, zmartwiłam się dzisiaj, bo okazało się, że prawdopodobnie będę miała cc :( miałam kilka operacji laryngologicznych, popołudniu byłam u mojej laryngolog i stwierdziła, że nie jest po nich wskazany poród sn. Wiem, że cc to też poród, ale byłam bardzo nastawiona na poród naturalny... ehh, kobietki, które miały planowaną cc - czy do cięcia trzeba się jakoś przygotować? Co można zrobić, żeby jak najlżej znieść połóg?
 
reklama
co do płacenia lekarzowi ekstra to jestem mega przeciwna ;) ja chodzę prywatnie od pierwszej ciąży i powiem tak, że jak odeszły mi wody w ciąży ze starszakiem i zadzwoniłam do mojego gina - to on sam mi zaproponował, że przyjedzie do mojego porodu mimo, że nie miał dyżuru (i kasy za to nie chciał żadnej ;)) - i to ja zrezygnowałam z jego przyjazdu, ale ta doktorka co miała dyżur to mi powiedziała, że kilka razy dzwonił, żeby się zapytać co ze mną :D ale wiecie mój gin to taki z powołania jest :D
co do przygotowywania się do cc to przeszłam dwa razy i nic się nie robi dodatkowo ;) to jest jak każda operacja, czyli człowiek powinien być na czczo i tyle (w szpitalach najczęściej przyjmują dzień, dwa dni przed), połóg myślę, że przechodzi się normalnie (choć nie mam porównania)
co do mnie to po pierwszym cc przechodziłam popunkcyjny ból głowy, więc trzy dni miałam wycięte z życiorysu dopóki mi anestezjolog nie zrobił "łaty z krwi", a wtedy to zaczęłam śmigać ;) po drugim cc śmigałam po 4h od porodu :D naprawdę nie ma co się bać cc, ja też bardzo chciałam sn, ale jak się nie da to się nie da i tyle :) teraz to szczerze bardziej bym się chyba bała sn rodzić, bo dla mnie to nieznane uczucie (jeden malutki skurcz na 6h przy podpiętej oksytocynie o_O) jak się Wam nasuwają jakieś konkretne pytania to piszcie :D
 
Do góry