Moi rodzice stwierdzili "Wy wszystko macie, to albo mówcie co jeszcze chcecie, albo damy Wam kasę teraz albo potem i tyle" I dali kasę, to kupiłam wyprawkę szpitalno-kosmetyczną i fotelik plus materiały na jakieś tam Wiktorkowe uszytki. Teściowie się nie wychylają, ale tak było przy każdej ciąży - moja mama wpadała w wir wyprawkowy, a oni nic, ale za to po narodzinach zawsze kupili coś ekstra - np w tamtej ciąży teściowa na gwałt mi laktator elektryczny kupowała, jak Adama zabrali do innego szpitala, bez słowa wydała 560zł i jak chciałam im oddać pieniądze, to powiedziała, że w takim razie, to już będzie prezent wyprawkowy
Przy Klaudii sfinansowali nam łóżeczko turystyczne - takie bardzo wypasione i dali kasę do łapy. Jak teściowa siedziała z dziećmi, to sama często kupowała pieluchy, chusteczki mokre, czy jakieś tam pierdoły. Ubrania na szczęście kupuje rzadko, bo gustem się rozmijamy
Nie mogę narzekać naprawdę. I teściów i rodziców mam cudownych. Ciąża się interesują, wypytują jak się czuję itp.
Ale byliśmy padnięci po tej sesji, wiecie o której dziś wstaliśmy? o 9:30:O Mąż poszedł z dziećmi na spacer i po zakupy, ja wstawiłam pranie, ogarnęłam bałagan na górze, sprzątnęłam kącik krawiecki i zabawki dzieciaków i teraz trochę odpoczywam, bo brzuch mi się stawia. Mąż ma sprzątnąć łazienkę i kuchnię, a ja mam na lajciku zetrzeć kurze, więc się nie spieszę. Spakowałam już większość rzeczy do torby szpitalnej, ciężka jak diabli:/ A będę musiała chyba taxówką pojechać do szpitala, poproszę pana, żeby mnie pod samą izbą wysadził.