Klauduska- wydaje mi się, że z czasem rodzice zaczną się cieszyć razem z Wami, po prostu potrzebują czasu, żeby się oswoić z nową sytuacją.
Ja mam podobnie jeśli chodzi o odległość od rodziny i znajomych, ponieważ mieszkamy bardzo daleko (460 km) i nie mam możliwości częstych spotkań z przyjaciółkami, rodzicami czy braćmi. :/ Przez wymioty i zawroty głowy jestem już na L4 (mam pracę na dojazd a boję się jeździć autem jak co chwilę wymiotuję lub tracę równowagę), więc też koszmarnie nudzę się w domu. Ja np. oglądam zaległe filmy, czytam książki, piszę pamiętnik ciążowy i uczę się robić biżuterię hand-made. Bardzo pomocne zajęcie.
Miciur-ka- z tym ciśnieniem i zaćmieniem przed oczami to ja mam właśnie od początku ciąży co jakiś czas. Jeszcze zanim test zrobiłam to właśnie był pierwszy objaw, który skłonił mnie do sprawdzenia czy nie mam uroczego lokatora w sobie.
Lekarz powiedział mi, że może tak być i powinno przejść po I trymestrze. Także chyba nie ma się czym martwić.
Rozmaryn- też mi się wydaje, że nie ma co leczyć się na własną rękę i czekać dwóch tyg z antybiotykiem. Najwyżej możesz skonsultować z innym lekarzem, ale ja bym nie ryzykowała przeczekania tak po prostu.
Maryliese- witaj! Widzę, że Twoja historia podobna do mojej. Też mam 26 lat, w maju wyszłam za mąż, to moja pierwsza ciąża a termin porodu też mam na 17/18 luty. Ja też bardzo się bałam o Dzidziusia, ale konsultowałam się już z dwoma ginekologami i póki co z ciążą wszystko w jak najlepszym porządku, kazali się uspokoić bo jedyne co możemy pomóc ciąży to odpoczywać, zdrowo się odżywiać i nie stresować się. Także ja już wrzuciłam chillout i mam nadzieję, że tak mi zostanie.
Mój sąsiad też pali i to jeszcze na klatce schodowej.
Jolkaaa- przede wszystkim w ciąży trzeba się zdrowo odżywiać i nie zwiększać zanadto ilości spożywanych kalorii. W pierwszym trymestrze zapotrzebowanie na energię nie wzrasta wcale, w II o ok 350 kcal, a w III o ok. 400 kcal. Nie są to jakieś kosmiczne liczby i warto by było te dodatkowe kalorie pozyskiwać z węglowodanów złożonych, białek i tłuszczów roślinnych, żeby nie zrobić sobie w ciąży diety cukrowo-tłuszczowej, bazującej na żywieniu się w fast foodach.
Czyli nic nadzwyczajnego- jeść zdrowo i tyle. Lody itp. się należą nam ciężarnym jak psu micha, ale może nie codziennie po kubełku na łebka.
U nas spokojniej. Skonsultowałam ten podbarwiony na różowo śluz z dwoma ginekologami i uspokoiłam się. Śluz taki już się nie pojawił. Prawdopodobnie to nadżerka lub termin miesiączki i jakiś kawalątek śluzówki się złuszczył.
Wymiotuję jak oszalała, mdłości zaczynają się po południu. Dodatkowo od tygodnia mam okropne wzdęcia, brzuch jak balon, beczę jak stary kozioł, mdli mnie i czuję się taaaka wieeelka i pełna, że to jest po prostu obrzydliwe.
Dostałam espumisan i mam odstawić gluten na kilka dni, żeby sprawdzić czy zmniejszy się fermentacja w żołądku. Czy któraś z Was ma wzdęcia? Jak sobie radzicie? Ja nigdy w życiu czegoś takkiego nie doświadczyłam, to jedna z moich ciążowych atrakcji.