reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lutowe mamusie 2018

reklama
Nie będzie źle!! Dziewczyny tylko porównują, że po drugiej szybciej doszły do siebie. Ja na drugi dzień chodziłam i dawałam radę! Moim zdaniem cc jest wybawieniem! Pomyśl tylko, pójdziesz do szpitala w umówiony terminie, nie będziesz stresować się czy to Już, cz y jechać do szpitala czy nie. O kroczu nawet nie wspomnę, pozostanie nieśmigane takie samo co dla mnie było argumentem nie do podważenia :) idziesz, wiesz co Cię czeka i jak będzie i dziękuję do widzenia, a rodząc SN nigdy nie Wiesz co się stanie ile to potrwa i czy i tak nie skończy się cc.... Więc ciesz się i traktuj to jako pozytyw :D
Ja tez jestem w pierwszej ciąży i zawsze bralam pod uwagę poród naturalny ale jak was czytam to trudno powiedziec :d
 
Ja najchętniej to bym chciała żeby mnie uspili i obudziła już po wszystkim pokazać malucha [emoji5] jestem strasznie mało odporna na ból więc nie wiem czy przeżyję SN a jak narazie przeciwwskazań do takiego porodu nie widac...

Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
— Phil Bosmans
Miałam podobnie, nawet nie chodziło o ból tylko ogólnie przerażała mnie wizja porodu SN, wokół mnie same drastyczne historie, a myśli co może stać się z kroczem były dla nie do ogarnięcia, ponadto niepewność co i Jak... Bo ja z tych co wolą zaplanować.
Wraz z ciążą wszystko przybierało na sile i choć od początku myślałam o cc to tak ok 5 miesiąca zdecydowałam się ostatecznie, że urodzę przez cc. Mój lekarz nie chciał słyszeć o cc, ja nie odpuszczałam, więc on mnie wysłał do psychiatry po zaświadczenie o tokofobii, już wiedziałam że i tak je oleje nawet jeśli je dostanie. Wtedy podjęłam decyzję o zmianie lekarza. Znalazłam super faceta, który pogadał ze mną szczerze i zrozumiał, że nie ma innej opcji dla mnie i nie robił mi problemów. Cc i tak musiałam mieć ze względu na stan przedrzucawkowy...

Piszę to tylko po to, żebyś spokojnie wszystko przemyślała, zobaczyła jak rozwinie się sytuacja i wtedy jeśli nie będziesz widziała dla siebie innej opcji jak cc to porozmawiaj z lekarzem. I nie daj się zbyc jeśli będziesz pewna swego! Jest XXI wiek i my kobiety też mamy prawo decydować o sobie i swoim porodzie. A psychika jest bardzo ważna, strach zawsze będzie, ale jeśli ten starach przeraża i obezwładnia nie ma się co z nim szarpać... Szoki poporodowe, depresje itp też nie biorą się z niczego....
 
Dziewczyny, co ja dzisiaj przeżyłam... W zasadzie zaczęło się już wczoraj. Rano podejrzanie dobrze się czułam, nie miałam mdłości i mnie to oczywiście martwiło. O bogowie, gdybym wiedziała, że to tylko cisza przed burzą. Wieczorem bardziej niz zwykle bolał mnie brzuch więc wzięłam nospe, dodatkowy duphaston i poszłam spać. Obudziłam się z potwornym bólem głowy, brzucha i chyba wszystkiego. Nie wiem jak mi się udało wcisnąć w siebie kanapkę i zrobić inhalacje z soli... Lepiej nie było więc wzięłam jeszcze tylko sinupret, nie wiedziałam czy mogę ale już mi było wszystko jedno byleby przestało choć trochę boleć. Wróciłam do łóżka i myślałam, że oszaleję, tu mdłości tam zatoki i jeszcze brzuch boli. Przyszedł mąż więc ostatkiem sił wysłałam go do apteki po sól w spreju i paracetamol i poprosiłam o miskę. Potem już tylko wymiotowałam. Kiedy myślałam, że już lepiej i poszłam do kuchni po ręcznik papierowy ledwo dobiegłam do zlewu :D wzięłam jeszcze paracetamol i już mi przechodzi, mdłości minęły. Tylko podbrzusze niestety bardzo boli... Ale pomyślałam sobie, że w sumie jakoś teraz wypada mi termin okresu, więc może dlatego ten brzuch mi wyjątkowo dokucza. No i widzę, że muszę uważać na tę zatoki, bo ewidentnie doszło do przytkania, bo mam jakieś wysuszone śluzówki :) 4 godziny męki, taki piękny początek 9 tygodnia. A ponoć 9 i 10 tydzień są najgorsze, więc już się boję.
Współczuję przeżyć :( mnie też jeszcze trzyma i robię co mogę, żeby tylko nie wylądować na antybiotyku o_O
 
Miałam podobnie, nawet nie chodziło o ból tylko ogólnie przerażała mnie wizja porodu SN, wokół mnie same drastyczne historie, a myśli co może stać się z kroczem były dla nie do ogarnięcia, ponadto niepewność co i Jak... Bo ja z tych co wolą zaplanować.
Wraz z ciążą wszystko przybierało na sile i choć od początku myślałam o cc to tak ok 5 miesiąca zdecydowałam się ostatecznie, że urodzę przez cc. Mój lekarz nie chciał słyszeć o cc, ja nie odpuszczałam, więc on mnie wysłał do psychiatry po zaświadczenie o tokofobii, już wiedziałam że i tak je oleje nawet jeśli je dostanie. Wtedy podjęłam decyzję o zmianie lekarza. Znalazłam super faceta, który pogadał ze mną szczerze i zrozumiał, że nie ma innej opcji dla mnie i nie robił mi problemów. Cc i tak musiałam mieć ze względu na stan przedrzucawkowy...

Piszę to tylko po to, żebyś spokojnie wszystko przemyślała, zobaczyła jak rozwinie się sytuacja i wtedy jeśli nie będziesz widziała dla siebie innej opcji jak cc to porozmawiaj z lekarzem. I nie daj się zbyc jeśli będziesz pewna swego! Jest XXI wiek i my kobiety też mamy prawo decydować o sobie i swoim porodzie. A psychika jest bardzo ważna, strach zawsze będzie, ale jeśli ten starach przeraża i obezwładnia nie ma się co z nim szarpać... Szoki poporodowe, depresje itp też nie biorą się z niczego....
Dziękuję [emoji5]

Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
— Phil Bosmans
 
Hej dziewczynki. Mam nadzieje, ze niedziela mija Wam lepiej niz mi.

Dzisiaj rano poryczalam sie ze stresu jak male dziecko mowiac mojemu K, ze jak uda mi sie urodzic ta dwojke to na tym konczymy produkcje bo ja sie wykanczam psychicznie :(
K poprzytulal, zrobil mi jajecznice i zabral na spacer. Troche lepiej ale i tak nie umiem wyluzowac, jestem w permanentnym stresie od zobaczenia 2 kresek.



Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Hej dziewczynki. Mam nadzieje, ze niedziela mija Wam lepiej niz mi.

Dzisiaj rano poryczalam sie ze stresu jak male dziecko mowiac mojemu K, ze jak uda mi sie urodzic ta dwojke to na tym konczymy produkcje bo ja sie wykanczam psychicznie :(
K poprzytulal, zrobil mi jajecznice i zabral na spacer. Troche lepiej ale i tak nie umiem wyluzowac, jestem w permanentnym stresie od zobaczenia 2 kresek.



Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
To zrozumiałe, że boisz się co to będzie. Pierwsze dzieciątko i to jeszcze razy dwa więc tym bardziej nie wiesz jak to wszystko ułoży się... Są nerwy, są stresy, a do tego hormony, różne myśli chodzą po głowie. Myślę, że nie jesteś sama i każda z nas przeżywa to wszystko na swój sposób, czy to pierwsza czy kolejna ciąża, czy pojedyncza czy podwójna... Dla każdej z nas nagle pępkiem świata staje się ta mała fasolina... Przetrwamy razem wszystko!!! Fajnie, że masz takiego swojego K, który przytuli i uratuje jajecznicą ;)

Pamiętaj, że damy radę razem, w kupie siła, bo razem raźniej i kupy nikt nie ruszy :D
 
Hej dziewczynki. Mam nadzieje, ze niedziela mija Wam lepiej niz mi.

Dzisiaj rano poryczalam sie ze stresu jak male dziecko mowiac mojemu K, ze jak uda mi sie urodzic ta dwojke to na tym konczymy produkcje bo ja sie wykanczam psychicznie :(
K poprzytulal, zrobil mi jajecznice i zabral na spacer. Troche lepiej ale i tak nie umiem wyluzowac, jestem w permanentnym stresie od zobaczenia 2 kresek.



Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
A myślisz że ja się nie stresuje? Normalne to jest, damy radę, silne babki z nas [emoji4][emoji123]

Kurcze leżałam na kanapie i poczułam ostry ból pod prawymi dolnymi żebrami przy oddychaniu.. wstałam i przeszło, mam nadzieję że to nic złego...
 
reklama
Kurcze dziewczyny mam jakiś kryzys z mdłościami dzisiaj... A już było znosnie ostatnio... Tak mnie mdli i mam wszystko pod kokardke że jeść nie mogę ani się ruszać. Niech ten dzień się skończy....

Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym.
— Phil Bosmans
 
Do góry