reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

reklama
Tak. Tylko przez PUE nie trzeba wychodzić z domu :) i sprawę załatwisz w 3 minuty.
To prawda, choć ja się w tym tak biegle nie poruszam i wiele osób też nie 🙂

Ja ostatnio mam dylemat dotyczący spacerów. Kuba jeździ jeszcze w gondoli, ale w czym by nie jeździł to wiadomo - na leżąco. I słońce mu atakuje oczy, biedny aż się rzuca... jak zasłonię budę to się złości, bo chciałby sobie popatrzeć na świat. Nie da się jechać tylko w jednym kierunku. Jak sobie radzicie?
 
To prawda, choć ja się w tym tak biegle nie poruszam i wiele osób też nie 🙂

Ja ostatnio mam dylemat dotyczący spacerów. Kuba jeździ jeszcze w gondoli, ale w czym by nie jeździł to wiadomo - na leżąco. I słońce mu atakuje oczy, biedny aż się rzuca... jak zasłonię budę to się złości, bo chciałby sobie popatrzeć na świat. Nie da się jechać tylko w jednym kierunku. Jak sobie radzicie?
Ja mam taką osłonkę z materiału, choć moja się denerwuje jak nie śpi i coś jej zasłania widok. Ostatnio polubiła jeżdżenie na brzuchu, odsłaniamy jej wtedy budkę z przodu i widzi wszystko. W ostateczności prowadzę wózek tyłem, tak jakby ciągnę go za sobą :D
 
Podziwiam Cię, ja zawsze chciałam być taką mamą, która wszędzie jeździ z bobasem, ale teraz jakos mnie stresują takie dalsze wyjazdy. Niby moje dziecko nie jest jakieś problemowe, ale najbezpieczniej czuję się w domu czy gdzies niedaleko. Może wybierzemy się na wakacje nad nasze morze, choć też jazda kilka h samochodem mnie stresuje. Latać samolotem się boję (choć latam, zmuszam się 😀) i jakos nie wyobrażam sobie w tym stresie jeszcze ogarniać córki. Więc zagraniczne wyjazdy poki co chyba odpuścimy...

A dzięki że pytasz :D piękne, słoneczne dni za nami, niedzielę i poniedziałek spędziliśmy niedaleko, na wsi u rodziny, w ogrodzie. Malutka leżała na swojej macie na trawie, dziadkowie ją nosili, pogrillowaliśmy. Było super :) Dzisiaj już deszczowo, nawet pies nie chciał rano wychodzić 😆
W tygodniu bylam u endokrynologa, chyba nie jest ze mną tak źle. Pani stwierdziła, że to poporodowe zapalenie tarczycy i powinno samoistnie ustąpić, póki co nie dala mi leków, mam powtórzyć badania za 4 tygodnie. U niektórych kobiet nadczynność przechodzi w niedoczynność, mam nadzieję, ze mnie to ominie.
Co do ubierania malucha - mnie najbardziej stresowało to na samym początku, choć do dzisiaj bardziej od zmarznięcia boję się przegrzania. Też staram się ubierać w tyle warstw, ile sama mam na sobie. Czapkę zamieniłam teraz na opaskę, choć na słoneczku jak było już 18 stopni ściągaliśmy ją, wiadomo :) ale zamowilam już taki letni kapelusik w h&m, bo boję się, że ta łysawa bańka jej się spali 😀
Ja też się bałam pierwszy raz jak jechaliśmy na święta, Klara miała lekko ponad miesiąc, nie wiedziałam jak to będzie, 200km hehe a ona przespała całą drogę.. potem wyjazdy już jak jest większa, pierwszy mnie trochę stresował, ale też spała, ale były chyba już 3 sytuacje gdzie zrobiła kupke i przemoklo, to bez problemu, czy ma stacji czy trawie brałam ją i torbę i zmieniałam pieluche, ubranka 😁 albo karmiłam w aucie, bo się przebudziła i nie chciałam żeby płakała. Wszystko da się zrobić, tylko bez stresu właśnie 🌞
My wakacje mamy już zaklepane (mąż urlopy musi rozpisywać na początku roku), a że przy okazji były atrakcyjne ceny na bookingu, to też rezerwował niedawno miejscówki i jedziemy w Bieszczady, to akurat blisko, ale też nad nasze morze, ode mnie to 900km. Zastanawiałam się jak to będzie, stwierdziliśmy, że pojedziemy jednak najpierw do teściowej te 200km, tam spanko i stamtąd nad morze. Nadal dużo km ale szczerze? To chyba weszłam po prostu we wprawę. Na spokojnie wszystko robię, nie panikuję, bo to źle wpływa na humor córeczki, po prostu śmiejemy się z tych naszych przygód i czyścimy dupke tam gdzie akurat możemy 😅😁
 
To prawda, choć ja się w tym tak biegle nie poruszam i wiele osób też nie 🙂

Ja ostatnio mam dylemat dotyczący spacerów. Kuba jeździ jeszcze w gondoli, ale w czym by nie jeździł to wiadomo - na leżąco. I słońce mu atakuje oczy, biedny aż się rzuca... jak zasłonię budę to się złości, bo chciałby sobie popatrzeć na świat. Nie da się jechać tylko w jednym kierunku. Jak sobie radzicie?
Klara też nie bardzo lubi jak razi, wtedy daję ją na brzuch, a jak jestem pod drzewami to odwracam, żeby patrzyła sobie, może parasolka by pomogła?
 
Parasolkę właśnie chcę zamówić, w sumie zaraz się przesiadamy do spacerówki bo Kuba w gondoli powoli nie ma już miejsca 🙈
 
Ja też się bałam pierwszy raz jak jechaliśmy na święta, Klara miała lekko ponad miesiąc, nie wiedziałam jak to będzie, 200km hehe a ona przespała całą drogę.. potem wyjazdy już jak jest większa, pierwszy mnie trochę stresował, ale też spała, ale były chyba już 3 sytuacje gdzie zrobiła kupke i przemoklo, to bez problemu, czy ma stacji czy trawie brałam ją i torbę i zmieniałam pieluche, ubranka 😁 albo karmiłam w aucie, bo się przebudziła i nie chciałam żeby płakała. Wszystko da się zrobić, tylko bez stresu właśnie 🌞
My wakacje mamy już zaklepane (mąż urlopy musi rozpisywać na początku roku), a że przy okazji były atrakcyjne ceny na bookingu, to też rezerwował niedawno miejscówki i jedziemy w Bieszczady, to akurat blisko, ale też nad nasze morze, ode mnie to 900km. Zastanawiałam się jak to będzie, stwierdziliśmy, że pojedziemy jednak najpierw do teściowej te 200km, tam spanko i stamtąd nad morze. Nadal dużo km ale szczerze? To chyba weszłam po prostu we wprawę. Na spokojnie wszystko robię, nie panikuję, bo to źle wpływa na humor córeczki, po prostu śmiejemy się z tych naszych przygód i czyścimy dupke tam gdzie akurat możemy 😅😁
Oooo a fotelik czysty?
 
reklama
Ja jestem z tych co zimny chów.
Wcale nie uznaje zasady, ze ubieram jak siebie. Bo ludzie mogą być zmarzluchem wychuchanymi a wcale nie trzeba tak wychowywać dziecka.
Mój średni syn, nie lubi ciepła. I od małego jest bardziej rozebrany niż ja. Nie choruje, od wielu lat.
Najmłodszy - tez zazwyczaj bez skarpetek, w bodziakach. Nie jest wiecznie zasmarkany, a uważam ze jeden z mniej infekcyjnych dzieci. Na dworze tez juz nie raz bez czapki i w bodach, przy wcale nie upale.
W lokalu był tez, czy u mnie w pracy …
Także ja stoję po drugiej stronie :)

Wiesz ja raczej z tych co mi wiecznie ciepło 🤪 zima minus 10 stopni czy tam minus 5 a ja w bluzie między dowozami z dzieciakami.
Każdy mówi ale Ty gorąca dziewczyna a zmienniczka w busie siedziała w kurtce i szalik 😉🤪
Ale ja to ja a dziecko to inna bajka.

U nas nie ma jeszcze takiej pogody żeby dziecko na krótko ubierać- moje zdanie.
Dzisiaj ładnie słoneczko ale co z tego jak wieje wiatrzysko jak szalone.
 
Do góry