reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

Mój mąż nie uchyla się od opieki. Jednak w naturalny sposób przebywa z dzieckiem mniej, bo przecież chodzi do pracy. Jeśli mamy np. lekarza to staram się tak umawiać, abyy pojechali we dwójkę. Kiedy jest w domu, to on zazwyczaj zmienia pieluchę. I ponieważ on widzi, jak ciężko ja znoszę to uwiązanie, to myślę że chcąc nie chcąc on czeka aż Kuba trochę zejdzie z cycka - czyli będzie mógł zjeść coś innego, żebym ja mogła się bardziej zająć sobą. Bo mój stan wpływa na cały nasz dom.

A z nowego rodzicielskiego myślę, że skorzysta, przynajmniej teraz tak deklaruje 😉

Pobudka o 5:20 😵‍💫😵‍💫😵‍💫 ale wcześniej Kuba spał aż do 3:00 w łóżeczku 😁 dobrze mu idzie, mam nadzieję że w przyszłości nie będziemy mieli ciężkiej przeprawy żeby go całkiem przenieść. Póki co system pół na pół bardzo mi odpowiada.
Po moim śniadaniu (boziu, śniadanie przed 6:00 rano!) Kuba zażądał am i dospalismy jeszcze godzinkę, a potem to już było przeciąganie liny - mi się oczy zamykały, a on już marudził żeby jednak wstać 😂 podniosłam, ulał sążniście, przebrałam i myślę co dalej, bo pozwalam dziś mężowi pospać dłużej. Po południu spotykamy się z przyjaciółmi na wspólny spacer ☺️
My jesteśmy cały czas na KP, ale przerwy w jedzeniu mogą być już dłuższe, wiec ja zostawiam tatę po 3-4 godz samych, na zakupy tez idą kiedy ja jestem w pracy :)

Tu akurat nie chodziło mi o unikanie opieki, tylko o to, ze tatusiowie tez dadzą radę. I trzeba im na to pozwolić, nie trzymać się kurczowo schematu, ze małe dziecko to musi być zawsze i wszędzie mama :)
 
reklama
Ja też już nie odciągam. Mam w pełni ustabilizowaną laktację i całe mleczko idzie na bieżąco prosto do buzi 😉 już niedługo będziemy podawać stałe pokarmy, zobaczymy jak to pójdzie. Wtedy będę gotowa też ewentualnie podać mm, ale w sumie Kuba nie do końca rozumie o co chodzi z butelką - albo robi z niej smoczek, albo się awanturuje. Kilka razy zjadł, a ile powietrza przy tym się nałykał... a zamrożony zapas wylałam bo jakieś śmierdzące to mleko.
Przy rozszerzaniu diety pewnie będziecie go uczyli picia wody z kubeczka, więc to może być później fajny sposób na podanie Twojego mleka czy mm jak będziesz chciała wyjsc na dłużej :)
To też nie jest tak, że mąż co chwilę nas zostawia w domu i wychodzi. Może źle to zabrzmiało. Odkąd Kuba się urodził, prawie nie spotyka się z kolegami, a na ryby pojedzie pierwszy raz w tym roku. Z uroczystości rodzinnej zrezygnowałam, bo to daleko ok. 3 godzin w jedną stronę, a powrót planowany jest tego samego dnia - i nie jest to dla mnie nikt bliski, to rodzina męża którą bardzo rzadko widuję. Więc postanowiłam że to bez sensu ciągnąć dziecka tak daleko, 6 godzin w aucie jednego dnia...

Ale mam poczucie pustki. On wychodzi do pracy, wraca późnym popołudniem. Dziecko niedługo potem idzie spać.

Nie wiem, czy to przypadek czy nie, ale dziś odezwała się do mnie koleżanka z naszej paczki. Spotykamy się jutro na spacer ❤
Ja to rozumiem. Mój mąż ostatnio miał się spotkać z kolegami, jechac do innego miasta na noc i sama mu powiedzialam, że super, niech jedzie. Ale w środku czulam cos takiego, że ja nie mam na to szans przez najbliższe miesiące. Pocieszam się, że w końcu przyjdzie taki czas :) Mąż w końcu nie pojechal, bo się rozchorował, ale jak będzie kolejna okazja, to będę go namawiała, żeby się wyrwał. Obserwuję na insta taką psycholog (Psychologiczna szkoła rodzenia) i ona mówiła o tych rozterkach, akurat na przykladzie pępkowego. Że niektóre dziewczyny reagują negatywnie, bo one biedne w szpitalu, a ich mąż bawi się z kolegami. I ona tłumaczyła, że niestety w macierzyństwie, przynajmniej tym wczesnym, nie ma równości. Ojciec może się starać, wykonywać wiele obowiązków zwiazanych z opieką nad dzieckiem, ale to matka jest tą, która nosi w brzuchu, rodzi, karmi (jeśli jest kp).
Może źle trafiłaś. Jest taka Anna Stolaś - wygoogluj sobie. Kompetentna osoba powinna być w stanie pomóc. Nieleczona depresja odbije się niestety w przyszłości...
Zgadzam się, warto poszukać dobrego specjalisty. Polecam wlasnie tą wspomniana wyżej psycholog, prowadzi konsultacje online. Specjalizuje się właśnie w tematach ciążowych i okolomacierzynskich.
 
Halo dziewuszki, ale naprodukowałyście...
U mnie 😱 armagedon.. rodzice mojego sie przeprowaxzają, remont, ciagle go nie było... a do tego młoda była taka, że jej nie poznawałam 🤪. Wiec obstawiam skok. My jedzieny się relaksować...
Jeszcze nie doszłam do tego czy Wy gdzieś się wybieracie.
Miłej niedzieli
 
Halo dziewuszki, ale naprodukowałyście...
U mnie 😱 armagedon.. rodzice mojego sie przeprowaxzają, remont, ciagle go nie było... a do tego młoda była taka, że jej nie poznawałam 🤪. Wiec obstawiam skok. My jedzieny się relaksować...
Jeszcze nie doszłam do tego czy Wy gdzieś się wybieracie.
Miłej niedzieli
No właśnie jakoś długo cię nie było. Tęskniłyśmy 😄 odpoczywajcie 🙃
 
Ja to rozumiem. Mój mąż ostatnio miał się spotkać z kolegami, jechac do innego miasta na noc i sama mu powiedzialam, że super, niech jedzie. Ale w środku czulam cos takiego, że ja nie mam na to szans przez najbliższe miesiące. Pocieszam się, że w końcu przyjdzie taki czas :) Mąż w końcu nie pojechal, bo się rozchorował, ale jak będzie kolejna okazja, to będę go namawiała, żeby się wyrwał. Obserwuję na insta taką psycholog (Psychologiczna szkoła rodzenia) i ona mówiła o tych rozterkach, akurat na przykladzie pępkowego. Że niektóre dziewczyny reagują negatywnie, bo one biedne w szpitalu, a ich mąż bawi się z kolegami. I ona tłumaczyła, że niestety w macierzyństwie, przynajmniej tym wczesnym, nie ma równości. Ojciec może się starać, wykonywać wiele obowiązków zwiazanych z opieką nad dzieckiem, ale to matka jest tą, która nosi w brzuchu, rodzi, karmi (jeśli jest kp).
Ja mojemu wyjść nie zabraniam, ale na spotkanie z kolegami na noc ;) bym nie pozwoliła. A od czego on ma się wyrywać? Tego akurat nie rozumiem... kobiety urobione po pachy, a to oni muszą się wyrqać ;).
Mój zawsze miał pępkowe(też mi to nie przeszkadza, choć wolalabym by było bez % ), bo zawsze chyba grzecznie 🤣.. a jak się chce chwalić czy te wszystkie preteksty po co pępkowe to dlaczego mam bronoć jak mnie w domu nie ma ;). U mnie nigdy żalu/smutku/czy złości nie bylo ja miałam moje maleństwo i byłam happy. Zastanawiam się własnie dlaczego kobiety leżąc w szpitalu mają z tym problem ?
A moja młoda taka sama długa a chuda 😁. 72 cm i 6800..
Ile czasu dziennie tak mniej więcej wasze dzieci spędzają na brzuszku?
Kuba szybko się męczy w tej pozycji, a pani fizjo mi dziś powiedziała, że większość dnia powinien się tak bawić.
Kiedyś 20-30 minut kilka razy dziennie i sie złosciła. Teraz głownie brzuszek i chodzi wokoł osi, sięga po daną zabawkę :), bez złości. Także nie stresuj się Kubuś wszystko będzie robił :). Tylko moze też go zachęcaj i jak pomarudzi to od razu go nie zabieraj. Tylko niech leży jak najdłużej :).
Dziewczyny, a słyszałyście o tym??


Ja obserwuje tą Agnieszkę na insta, jest samotną matką. Ona założyła takie wioski online, żeby Dziewczyny, matki, które czują się samotne ( nawet mimo znajomych często czujemy się samotne w macierzyństwie ale rzadko się przyznajeny do tego) ,mogły się poznać i spotykać :) Ona mówi o tym, żeby nie bać się zagadać do innych kobiet np. na spacerze, a nóż poznamy bratnią duszę, albo w tych wioskach. Podzieliła wioski na ogólną i na miasta. Ona sama jest z Krakowa 🌞
Ja to czuję, że coś ze mna nie tak :/... tak wiele z Was pisze, że czujecie się wykluczone, samotne, że Wy same z dziećmi... a ja ani razu nie pomyślałam, że coś mnie omija ...a wręcz jak męzu wraca to lecę na spacer z kudłatymi, żeby pobyć sama 🙈. No i fakt działam zawodowo już(w ciąży też działalam prawie do końca)- co prawda frustruje mnie, że mogłobybyć lepiej ;) . W każdym bądź razie trzymam kciukasy, żebyscie nie czuły aię samotne i wykluczone 🥰, macierzyństwo jest piękne mimo, że wymagające.
Zastanawiam się czy @maszak czy inne doświadczone mamy przy pierwszym dziecku nie miały takich myśli, dołów i zwątpienia...
Nie miałam... tzn raz przy pierwszej córci.. jak miała 3 tygodnie tak bardzo mi płakała i nie mogłam jej uspokoic i się zezłościłam na nią. Wrócił mężu z pracy i dziecko anioł... i płakałam chyba z pół h, że jak ja mogłam się zezłoscic na takue malenstwo jak ono tylko tak umie się komunikować. I obiecałam sobie, że więcej tak nie zrobię. I faktycznie tak było... co prawda przy starszych dzieciach czasem nie panuję nad sobą(ale nastolatki to inny temat 🤣😂).
A chwile zwatpienia są czy jestem dobrą mamą...
Ale naprawdę ja od pierwszego dziecka byłam mega szczęśliwa i nigdy nie czułam, że coś zostało mi odebrane. A że kolezanki się zmieniły albo ulotniły, cóż jakoś mi tego nie było brak.. lub żw nie mogę do kina(bo my tez bez dziadków byliśmy ), że kolacja z mężem na miescie nie wypali... ja naprawdę wybawiłam się w życiu (wiele zobaczyłam i robiłam) zanim sie dzieci pojawiły, więc to może dlatego nie czułam się wykluczona, tylko miałam swój czas macierzyństwa 🥰. Zwłaszcza, że na pierwsza córcię zanim zaskoczyło trwało to 10 mcy. No i
zaczęłam robić inne rzeczy(które wywoływa radość)... także myśle, że to też jest ważne. By znaleźć by ukoić swoje nerwy.
Coraz częściej do lekarzy przychodzą tatusiowie sami :)
Najczęściej do pół roczku razem, a później już coraz częściej tata z dzieckiem. I uważamy to za normalne, nikt nie pada z zachwytu (chodzi o personel) wiec widzę, ze to postrzeganie już się zmienia.
Są jednak matki, które uważają, ze bez nich NIC !!! One ograniczają tatusiów, ze niby sobie nie poradzą. To ogromna krzywda dla dziecka, bo dziecko potrzebuje tez pobyć z tata „sam na sam”. Także trzeba im (tatusiom) dawać możliwości bycia z dzieckiem. Puścić na zakupy, coś załatwić w urzędzie. Wysłać do lekarza. Teraz zmieniły się przepisy w urlopach to trzeba korzystać :)
mój ostatnimi razy był z najmłodszą na szczeoieniu. Potem z młpdym na krwi także jak najbardziej dał radę i tatusiowe bez mamy też mogą :).
 
Ostatnia edycja:
Ja się wczoraj dokopałam w trakcie rozmowy z mężem, co mnie tak naprawdę boli. Nawet nie to, że on ma życie poza domem, którego ja obecnie nie mam. Bardziej chodzi o to, że ja zwyczajnie boję się zostawać z Kubą na długie godziny, boję się tych jego humorków, psychicznie czuję się dobrze gdy ktoś jest obok. Popłakiwanie synka, choć jest normalne, budzi we mnie negatywne uczucia, mam lęki dotyczące naszej organizacji dnia. Od początku tak było. I tyle. Trzeba z tym żyć.
 
Ja się wczoraj dokopałam w trakcie rozmowy z mężem, co mnie tak naprawdę boli. Nawet nie to, że on ma życie poza domem, którego ja obecnie nie mam. Bardziej chodzi o to, że ja zwyczajnie boję się zostawać z Kubą na długie godziny, boję się tych jego humorków, psychicznie czuję się dobrze gdy ktoś jest obok. Popłakiwanie synka, choć jest normalne, budzi we mnie negatywne uczucia, mam lęki dotyczące naszej organizacji dnia. Od początku tak było. I tyle. Trzeba z tym żyć.
Bardzo dobrze, że o tym mówisz :). Wspominałaś, że u teściów było Ci dobrze, bo ktoś był obok. Ja wręcz na odwrót lubię te nasze godziny do 14:00 jak nikogo nie ma ;). I muszę się nastawić pozytywnie na to, że ktoś będzie u mnie cały dzień ;).
Jak Wam majówka mija? Ja aktualnie siedzę z młodą i zasnęła na mnie i korzystam z ciszy. A reszta towarzystwa na zewnątrz szaleje 😁
 
Bardzo dobrze, że o tym mówisz :). Wspominałaś, że u teściów było Ci dobrze, bo ktoś był obok. Ja wręcz na odwrót lubię te nasze godziny do 14:00 jak nikogo nie ma ;). I muszę się nastawić pozytywnie na to, że ktoś będzie u mnie cały dzień ;).
Jak Wam majówka mija? Ja aktualnie siedzę z młodą i zasnęła na mnie i korzystam z ciszy. A reszta towarzystwa na zewnątrz szaleje 😁
Byłoby super, gdyby mąż wracał o 14:00 🤗 ale często jest to sporo później.
A my właśnie wróciliśmy ze spaceru z przyjaciółmi. Kuba większość czasu przejęczał, a końcówkę przepłakał ze zmęczenia - choć nie chciał zasnąć, dopiero padł w aucie. Teraz trzeba go wyciągnąć, szybko wykąpać i lulu. Dziś wcześnie pójdzie spać, choć myślę że usypianie może trochę potrwać, ale zobaczymy bo pod tym względem młody jest nieprzewidywalny.
 
Byłoby super, gdyby mąż wracał o 14:00 🤗 ale często jest to sporo później.
A my właśnie wróciliśmy ze spaceru z przyjaciółmi. Kuba większość czasu przejęczał, a końcówkę przepłakał ze zmęczenia - choć nie chciał zasnąć, dopiero padł w aucie. Teraz trzeba go wyciągnąć, szybko wykąpać i lulu. Dziś wcześnie pójdzie spać, choć myślę że usypianie może trochę potrwać, ale zobaczymy bo pod tym względem młody jest nieprzewidywalny.
A mój wraca po 16-17, po 14 wracają dziewczyny albo trzeba zawieźć na zajęcia. Także do 14 to moj taki czas z malymi bez gonitwy.
A Kubus moze mial gorszy dzień :/.
 
reklama
Ja mojemu wyjść nie zabraniam, ale na spotkanie z kolegami na noc ;) bym nie pozwoliła. A od czego on ma się wyrywać? Tego akurat nie rozumiem... kobiety urobione po pachy, a to oni muszą się wyrqać ;).
Mój zawsze miał pępkowe(też mi to nie przeszkadza, choć wolalabym by było bez % ), bo zawsze chyba grzecznie 🤣.. a jak się chce chwalić czy te wszystkie preteksty po co pępkowe to dlaczego mam bronoć jak mnie w domu nie ma ;). U mnie nigdy żalu/smutku/czy złości nie bylo ja miałam moje maleństwo i byłam happy. Zastanawiam się własnie dlaczego kobiety leżąc w szpitalu mają z tym problem ?
A moja młoda taka sama długa a chuda 😁. 72 cm i 6800..

Kiedyś 20-30 minut kilka razy dziennie i sie złosciła. Teraz głownie brzuszek i chodzi wokoł osi, sięga po daną zabawkę :), bez złości. Także nie stresuj się Kubuś wszystko będzie robił :). Tylko moze też go zachęcaj i jak pomarudzi to od razu go nie zabieraj. Tylko niech leży jak najdłużej :).
Ja to czuję, że coś ze mna nie tak :/... tak wiele z Was pisze, że czujecie się wykluczone, samotne, że Wy same z dziećmi... a ja ani razu nie pomyślałam, że coś mnie omija ...a wręcz jak męzu wraca to lecę na spacer z kudłatymi, żeby pobyć sama 🙈. No i fakt działam zawodowo już(w ciąży też działalam prawie do końca)- co prawda frustruje mnie, że mogłobybyć lepiej ;) . W każdym bądź razie trzymam kciukasy, żebyscie nie czuły aię samotne i wykluczone 🥰, macierzyństwo jest piękne mimo, że wymagające.
Nie miałam... tzn raz przy pierwszej córci.. jak miała 3 tygodnie tak bardzo mi płakała i nie mogłam jej uspokoic i się zezłościłam na nią. Wrócił mężu z pracy i dziecko anioł... i płakałam chyba z pół h, że jak ja mogłam się zezłoscic na takue malenstwo jak ono tylko tak umie się komunikować. I obiecałam sobie, że więcej tak nie zrobię. I faktycznie tak było... co prawda przy starszych dzieciach czasem nie panuję nad sobą(ale nastolatki to inny temat 🤣😂).
A chwile zwatpienia są czy jestem dobrą mamą...
Ale naprawdę ja od pierwszego dziecka byłam mega szczęśliwa i nigdy nie czułam, że coś zostało mi odebrane. A że kolezanki się zmieniły albo ulotniły, cóż jakoś mi tego nie było brak.. lub żw nie mogę do kina(bo my tez bez dziadków byliśmy ), że kolacja z mężem na miescie nie wypali... ja naprawdę wybawiłam się w życiu (wiele zobaczyłam i robiłam) zanim sie dzieci pojawiły, więc to może dlatego nie czułam się wykluczona, tylko miałam swój czas macierzyństwa 🥰. Zwłaszcza, że na pierwsza córcię zanim zaskoczyło trwało to 10 mcy. No i
zaczęłam robić inne rzeczy(które wywoływa radość)... także myśle, że to też jest ważne. By znaleźć by ukoić swoje nerwy.

mój ostatnimi razy był z najmłodszą na szczeoieniu. Potem z młpdym na krwi także jak najbardziej dał radę i tatusiowe bez mamy też mogą :).
Ja akurat nie czuje (nie czułam) się samotna, bo ja po prostu lubię być sama. Wiedziałam, że mąż będzie długo ze mną ale w końcu wyjedzie do pracy. Dałam radę sobie ogarnąć życie, nowe życie :) i tak jak piszesz i ja też kiedyś tu pisałam, ogarnęłam w życiu już wszystko co miałam ogarnąć, a dziecko w sumie wiele nie zmieniło, nadal jeździmy w góry, mąż jak chce to idzie wyżej, jak mała dorośnie to też pójdziemy, póki co doliny ale wszystko w swoim czasie ♡
 
Do góry