maszak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2022
- Postów
- 5 033
Ja mojemu wyjść nie zabraniam, ale na spotkanie z kolegami na noc bym nie pozwoliła. A od czego on ma się wyrywać? Tego akurat nie rozumiem... kobiety urobione po pachy, a to oni muszą się wyrqać .Ja to rozumiem. Mój mąż ostatnio miał się spotkać z kolegami, jechac do innego miasta na noc i sama mu powiedzialam, że super, niech jedzie. Ale w środku czulam cos takiego, że ja nie mam na to szans przez najbliższe miesiące. Pocieszam się, że w końcu przyjdzie taki czas Mąż w końcu nie pojechal, bo się rozchorował, ale jak będzie kolejna okazja, to będę go namawiała, żeby się wyrwał. Obserwuję na insta taką psycholog (Psychologiczna szkoła rodzenia) i ona mówiła o tych rozterkach, akurat na przykladzie pępkowego. Że niektóre dziewczyny reagują negatywnie, bo one biedne w szpitalu, a ich mąż bawi się z kolegami. I ona tłumaczyła, że niestety w macierzyństwie, przynajmniej tym wczesnym, nie ma równości. Ojciec może się starać, wykonywać wiele obowiązków zwiazanych z opieką nad dzieckiem, ale to matka jest tą, która nosi w brzuchu, rodzi, karmi (jeśli jest kp).
Mój zawsze miał pępkowe(też mi to nie przeszkadza, choć wolalabym by było bez % ), bo zawsze chyba grzecznie .. a jak się chce chwalić czy te wszystkie preteksty po co pępkowe to dlaczego mam bronoć jak mnie w domu nie ma . U mnie nigdy żalu/smutku/czy złości nie bylo ja miałam moje maleństwo i byłam happy. Zastanawiam się własnie dlaczego kobiety leżąc w szpitalu mają z tym problem ?
A moja młoda taka sama długa a chuda . 72 cm i 6800..
Kiedyś 20-30 minut kilka razy dziennie i sie złosciła. Teraz głownie brzuszek i chodzi wokoł osi, sięga po daną zabawkę , bez złości. Także nie stresuj się Kubuś wszystko będzie robił . Tylko moze też go zachęcaj i jak pomarudzi to od razu go nie zabieraj. Tylko niech leży jak najdłużej .Ile czasu dziennie tak mniej więcej wasze dzieci spędzają na brzuszku?
Kuba szybko się męczy w tej pozycji, a pani fizjo mi dziś powiedziała, że większość dnia powinien się tak bawić.
Ja to czuję, że coś ze mna nie tak :/... tak wiele z Was pisze, że czujecie się wykluczone, samotne, że Wy same z dziećmi... a ja ani razu nie pomyślałam, że coś mnie omija ...a wręcz jak męzu wraca to lecę na spacer z kudłatymi, żeby pobyć sama . No i fakt działam zawodowo już(w ciąży też działalam prawie do końca)- co prawda frustruje mnie, że mogłobybyć lepiej . W każdym bądź razie trzymam kciukasy, żebyscie nie czuły aię samotne i wykluczone , macierzyństwo jest piękne mimo, że wymagające.Dziewczyny, a słyszałyście o tym??
Kobiety czują samotność tuż po narodzinach dziecka
O inicjatywie, która rozrosła się na cały kraj, opowiadały w Dzień Dobry TVN psycholożki.dziendobry.tvn.pl
Ja obserwuje tą Agnieszkę na insta, jest samotną matką. Ona założyła takie wioski online, żeby Dziewczyny, matki, które czują się samotne ( nawet mimo znajomych często czujemy się samotne w macierzyństwie ale rzadko się przyznajeny do tego) ,mogły się poznać i spotykać Ona mówi o tym, żeby nie bać się zagadać do innych kobiet np. na spacerze, a nóż poznamy bratnią duszę, albo w tych wioskach. Podzieliła wioski na ogólną i na miasta. Ona sama jest z Krakowa
Nie miałam... tzn raz przy pierwszej córci.. jak miała 3 tygodnie tak bardzo mi płakała i nie mogłam jej uspokoic i się zezłościłam na nią. Wrócił mężu z pracy i dziecko anioł... i płakałam chyba z pół h, że jak ja mogłam się zezłoscic na takue malenstwo jak ono tylko tak umie się komunikować. I obiecałam sobie, że więcej tak nie zrobię. I faktycznie tak było... co prawda przy starszych dzieciach czasem nie panuję nad sobą(ale nastolatki to inny temat ).Zastanawiam się czy @maszak czy inne doświadczone mamy przy pierwszym dziecku nie miały takich myśli, dołów i zwątpienia...
A chwile zwatpienia są czy jestem dobrą mamą...
Ale naprawdę ja od pierwszego dziecka byłam mega szczęśliwa i nigdy nie czułam, że coś zostało mi odebrane. A że kolezanki się zmieniły albo ulotniły, cóż jakoś mi tego nie było brak.. lub żw nie mogę do kina(bo my tez bez dziadków byliśmy ), że kolacja z mężem na miescie nie wypali... ja naprawdę wybawiłam się w życiu (wiele zobaczyłam i robiłam) zanim sie dzieci pojawiły, więc to może dlatego nie czułam się wykluczona, tylko miałam swój czas macierzyństwa . Zwłaszcza, że na pierwsza córcię zanim zaskoczyło trwało to 10 mcy. No i
zaczęłam robić inne rzeczy(które wywoływa radość)... także myśle, że to też jest ważne. By znaleźć by ukoić swoje nerwy.
mój ostatnimi razy był z najmłodszą na szczeoieniu. Potem z młpdym na krwi także jak najbardziej dał radę i tatusiowe bez mamy też mogą .Coraz częściej do lekarzy przychodzą tatusiowie sami
Najczęściej do pół roczku razem, a później już coraz częściej tata z dzieckiem. I uważamy to za normalne, nikt nie pada z zachwytu (chodzi o personel) wiec widzę, ze to postrzeganie już się zmienia.
Są jednak matki, które uważają, ze bez nich NIC !!! One ograniczają tatusiów, ze niby sobie nie poradzą. To ogromna krzywda dla dziecka, bo dziecko potrzebuje tez pobyć z tata „sam na sam”. Także trzeba im (tatusiom) dawać możliwości bycia z dzieckiem. Puścić na zakupy, coś załatwić w urzędzie. Wysłać do lekarza. Teraz zmieniły się przepisy w urlopach to trzeba korzystać
Ostatnia edycja: