My jesteśmy cały czas na KP, ale przerwy w jedzeniu mogą być już dłuższe, wiec ja zostawiam tatę po 3-4 godz samych, na zakupy tez idą kiedy ja jestem w pracyMój mąż nie uchyla się od opieki. Jednak w naturalny sposób przebywa z dzieckiem mniej, bo przecież chodzi do pracy. Jeśli mamy np. lekarza to staram się tak umawiać, abyy pojechali we dwójkę. Kiedy jest w domu, to on zazwyczaj zmienia pieluchę. I ponieważ on widzi, jak ciężko ja znoszę to uwiązanie, to myślę że chcąc nie chcąc on czeka aż Kuba trochę zejdzie z cycka - czyli będzie mógł zjeść coś innego, żebym ja mogła się bardziej zająć sobą. Bo mój stan wpływa na cały nasz dom.
A z nowego rodzicielskiego myślę, że skorzysta, przynajmniej teraz tak deklaruje
Pobudka o 5:20 ale wcześniej Kuba spał aż do 3:00 w łóżeczku dobrze mu idzie, mam nadzieję że w przyszłości nie będziemy mieli ciężkiej przeprawy żeby go całkiem przenieść. Póki co system pół na pół bardzo mi odpowiada.
Po moim śniadaniu (boziu, śniadanie przed 6:00 rano!) Kuba zażądał am i dospalismy jeszcze godzinkę, a potem to już było przeciąganie liny - mi się oczy zamykały, a on już marudził żeby jednak wstać podniosłam, ulał sążniście, przebrałam i myślę co dalej, bo pozwalam dziś mężowi pospać dłużej. Po południu spotykamy się z przyjaciółmi na wspólny spacer
Tu akurat nie chodziło mi o unikanie opieki, tylko o to, ze tatusiowie tez dadzą radę. I trzeba im na to pozwolić, nie trzymać się kurczowo schematu, ze małe dziecko to musi być zawsze i wszędzie mama