- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 859
Rozmawiałam, dwa razy. Za pierwszym razem totalnie się rozkleiłam, i potem czułam się jak idiotka. Za drugim razem powiedziałam, że moja depresja to już przeszłość - ta pani w ogóle nie wzbudziła mojego zaufania, nie czułam że mogłaby mi jakkolwiek pomóc i nie miałam ochoty się przed nią otwierać.Koniecznie psycholog.
Ja też płaczę. Płakałam więcej na początku, bo właśnie myślałam że się nie nadaję i że może nie powinnam mieć dzieci. Ale przeszło mi to. Tak jak mówię, wg mnie tego macierzyństwa trzeba się uczyć...
Ja do teraz mam takie poczucie, że się nie nadaję na matkę. Ale potem sobie myślę, że nie nadaje się na matkę niemowlaka - jak będzie starszy, to sądzę że będę miała fun z macierzyństwa
![Winking face :wink: 😉](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f609.png)
Dla mnie takim momentem jest wieczorne usypianie. Nawet jeśli się przedłuża, co bywa irytujące, to przynajmniej nie ma tego marudzenia. Leżymy sobie w ciszy i ja wiem, że już za chwilę będę miała ze 3 godziny wolności.Dla mnie kąpiel przed spaniem, kiedy córka już wreszcie zaśnie na nocny sen, to jest taka chwila myślenia, że kolejny dzień odhaczony, a teraz miękka pościel i spanko, regeneracja. A jutro inny dzień zupełnie.