reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

Ej, to może daj mleko mężowi, razem z Kubą niech jedzie na ryby. Powiedz, że jesteś zmęczona i zapisałaś się na masaż. To taki przykład, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi.. Mój mąż ostatnio miał wolne 3 dni i przyjechał, wiadomo. No ale pisze mi wcześniej, czy jedziemy w Bieszczady na nocke. Ja kocham podróże ale chciałam zrobić parę rzeczy w domu (on był mi do tego potrzebny ). Powiedziałam, że nie jedziemy, bo ja musze to i tamto zrobić i ma mi pomóc plus zająć się Klarą :) a jechać możemy na drugi dzień.. wytłumaczyłam, że jak tego nie zrobię, to nawet na wyjeździe będę o tym myśleć xD i poskutkowało.

A czemu boisz się wychodzić sama z Kubą gdzieś dalej?
Kubuś będzie zostawać z tatą chyba dopiero po rozszerzeniu diety 😉 nie toleruje butelki. Mój mąż rozumie, że mogę być zmęczona i jak jest w domu, to się zajmuje synkiem, przewija, nosi itd. Ale z drugiej strony on ma swoje życie i plany, w których ja nie uczestniczę - nie pójdę z nim oglądać meczu z kolegami, na ryby też nie pojedziemy z dzieckiem, jest całe mnóstwo rzeczy których z dzieckiem się nie da. Oczywiście coś tam się da, jakieś spacery - jak jest pogoda to wsiadamy w auto i podjedziemy gdzieś. Kuba bardzo szybko zaczyna się męczyć i marudzić. Ja z kolei jestem lękowa, boję się tego marudzenia. Podziwiam was, że tak dużo jeździcie, zwiedzacie - Kuba nieraz wytrzyma w wózku 1.5 godziny, a nieraz tylko pół godziny. Wzięty na ręce wije się jak piskorz 😉
 
reklama
Tez często czuje te niesprawiedliwość - w naszym przypadku to piłka nożna. Treningi 2 razy w tygodniu plus mecz w weekend. Z jednej strony chciałabym żeby nie chodził na to i został z nami, a z drugiej mam wyrzuty sumienia, bo to jego pasja. Nie wiem jak to pogodzić żeby było dobrze. A złoszczę się, bo często nie mam czasu żeby w spokoju poczytać kilka stron książki a on to może sobie wyjść tak po prostu 😪
No właśnie. Przecież nie zabronię mężowi życia. A sama nie organizuję zbyt wielu atrakcji... jakaś bezwolna jestem. Nie jestem sobą. Znów ostatnio sporo płaczę. Ale pisałam jakiś czas temu że zorientowałam się, że moja depresja nie odeszła na dobre 😐
 
Kubuś będzie zostawać z tatą chyba dopiero po rozszerzeniu diety 😉 nie toleruje butelki. Mój mąż rozumie, że mogę być zmęczona i jak jest w domu, to się zajmuje synkiem, przewija, nosi itd. Ale z drugiej strony on ma swoje życie i plany, w których ja nie uczestniczę - nie pójdę z nim oglądać meczu z kolegami, na ryby też nie pojedziemy z dzieckiem, jest całe mnóstwo rzeczy których z dzieckiem się nie da. Oczywiście coś tam się da, jakieś spacery - jak jest pogoda to wsiadamy w auto i podjedziemy gdzieś. Kuba bardzo szybko zaczyna się męczyć i marudzić. Ja z kolei jestem lękowa, boję się tego marudzenia. Podziwiam was, że tak dużo jeździcie, zwiedzacie - Kuba nieraz wytrzyma w wózku 1.5 godziny, a nieraz tylko pół godziny. Wzięty na ręce wije się jak piskorz 😉
Jak Kuba podrośnie to tata niech go zabierze ze sobą.
Wiesz moja teściowa twierdzi że do roku około jest ciężko z dzieckiem, potem już łatwiej to i owo, a teraz chyba trzeba zacisnąć zęby z niektórymi sprawami. Jak się żalę koleżankom po ciężkich chwilach to one, że muszę im wierzyć że to wszystko minie i wysyłają mi fotki swoich kilkuletnich dzieci, które coś fajnego robią, bo są w stanie same sobą się zająć... 🙈 Choć wiadomo że każdy okres dziecka jest trudny i jest wyzwaniem
 
No właśnie. Przecież nie zabronię mężowi życia. A sama nie organizuję zbyt wielu atrakcji... jakaś bezwolna jestem. Nie jestem sobą. Znów ostatnio sporo płaczę. Ale pisałam jakiś czas temu że zorientowałam się, że moja depresja nie odeszła na dobre 😐
Koniecznie psycholog.

Ja też płaczę. Płakałam więcej na początku, bo właśnie myślałam że się nie nadaję i że może nie powinnam mieć dzieci. Ale przeszło mi to. Tak jak mówię, wg mnie tego macierzyństwa trzeba się uczyć...
 
W ogóle co jest czasem trudne: dziecko daje popalić, my nie wyrabiamy i cisną się brzydkie słowa, a trzeba uważać z emocjami, bo dzieci je chłoną jak gąbka. To się potem w nas kumuluje i wybucha w którymś momencie. Stąd pewnie później płacz.

Dla mnie kąpiel przed spaniem, kiedy córka już wreszcie zaśnie na nocny sen, to jest taka chwila myślenia, że kolejny dzień odhaczony, a teraz miękka pościel i spanko, regeneracja. A jutro inny dzień zupełnie.
 
Tez często czuje te niesprawiedliwość - w naszym przypadku to piłka nożna. Treningi 2 razy w tygodniu plus mecz w weekend. Z jednej strony chciałabym żeby nie chodził na to i został z nami, a z drugiej mam wyrzuty sumienia, bo to jego pasja. Nie wiem jak to pogodzić żeby było dobrze. A złoszczę się, bo często nie mam czasu żeby w spokoju poczytać kilka stron książki a on to może sobie wyjść tak po prostu 😪
U nas piłka nożna tez była bardzo istotna. Mąż (tara mojej starszej dwójki) pasjonat, jeździł na mecze. Nawet w dniu gdy wrocilam ze szpitala z młodym … on pojechał do Warszawy na reprezentacje. Słabe? Bardzo !!!
Ale jak dzieci podrosły to zaczęliśmy jeździć na mecze wszyscy i o dziwio … to córka złapała bakcyla i uwielbia mecze. Nawet teraz, 2 maja jedzie z tata na finał PP do Warszawy. Gra Legia z Rakowem !!! Będzie się działo !!!
 
Zastanawiam się czy @maszak czy inne doświadczone mamy przy pierwszym dziecku nie miały takich myśli, dołów i zwątpienia...
Miały :) ja przy pierwszym miałam depresje, bardzo długo … dużo mi mama pomagała. A później trafiłam na koleżanki z małymi dziećmi.
Drugie, już było lżej, a teraz to już bajka :)
 
reklama
U nas piłka nożna tez była bardzo istotna. Mąż (tara mojej starszej dwójki) pasjonat, jeździł na mecze. Nawet w dniu gdy wrocilam ze szpitala z młodym … on pojechał do Warszawy na reprezentacje. Słabe? Bardzo !!!
Ale jak dzieci podrosły to zaczęliśmy jeździć na mecze wszyscy i o dziwio … to córka złapała bakcyla i uwielbia mecze. Nawet teraz, 2 maja jedzie z tata na finał PP do Warszawy. Gra Legia z Rakowem !!! Będzie się działo !!!
Mnie zaskoczyło w szpitalu, jak w dniu porodu ojciec dziecka odwiedzający matkę oglądał na sali mecz w telefonie, a w tym czasie matka tuliła dziecko/przewijała itp. Mój mąż patrzył na to z dezaprobatą. A tamten się go zapytał, czy chce znać wynik :p
Pół biedy, jak się okazuje po twoim doświadczeniu, że to robił przy dziecku, a nie będąc gdzieś daleko🙈

Dobrze, że mają wspólne hobby. Miałaś depresję - może właśnie m.in. też dlatego 😢
 
Do góry