reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

27 to jak na filipinach B-) ja lubie w domu troche mniej 23-24;-) ale jak sie kominek za mocno rozpali to i 27 potrafiłam doświadczyc... Bywało wtedy ze w styczniu trzeba było pokój wietrzyć bo mie szło wysiedziec;-)
To u nas jeszcze przed ciążą zawsze było min 25 stopni przy 27 dopiero sciagalam swetr  - teraz mamy 22 stopnie...
 
reklama
U nas około 22 w dzień 20 w nocy. Zaczęłam już małe w krótkie bodziaki ubierać bo wydawało mi się ze niewygodne i za ciepło im w długich, szczególnie ze spia zawinięte zawsze w kocyk czy rożek. Wydaje mi się ze taka temperatura jest spoko dla nich ale z krótkim rękawem. Wcześniej jak były chude to chodziły w długich:)
 
Moja teściowa w kuchni miała 27 stopni i przy gotowaniu potrafiła włączać farelke bo jej bylo zimno... Na samym wejściu do kuchni się mdlało a co dopiero jeszcze stać nad garami.
Ja np. Nie moge leżeć w wannie bo zaraz mi się słabo robi. Za gorąco w łazience, gorąca woda parująca prosto na mnie i zaraz ciemno przed oczami. A mój mąż może leżeć godzinami, tylko co jakiś czas wypuszcza troche wody i dolewa ciepłej. Często włączał sobie film na laptopie i leżał w wannie i oglądał. Kiedyś obudziłam go, bo zasnął. Akurat wróciłam z drugiej zmiany z pracy. usta całe w wodzie, nos kilka milimetrów nad. Jak tylko go obudziłam to przestraszony połowe wody wychlapał na mnie. Wtedy dostał zakaz leżakowania jak mnie nie ma w domu haha. Dobrze że teraz mamy tylko prysznic :D
Kurcze trochę niebezpieczne, ale myślę, że jakby zanurzyl nos to by się sam obudzil:)
Ja uwielbiam brać kąpiel i tego mi bardzo brakowało na początku połogu. Jak już się dobrze poczułam gdzieś w 4-5 tyg. To sobie strzelilam takie porządne pół h i dopiero wtedy poczułam, że się umylam porządnie:) Też sobie wody ciepłej dolewam, a po ścianach płynie, ale tak lubię:)
 
A jak podnosisz małego do noszenia plecami przy sobie? Jeszcze tak nie próbowałam nosić.

No to ładnie, zazdro hehe :) u mnie nie wiem co się dzieje spanie od 19:00 do teraz, ale pobudki co godzinę, ech...
Aniu to skomplikowane podnoszenie.
Pani fizjo mi kilkanaście razy pokazała zanim załapałam.
Na przewijaku jak jest obracam go na jego prawy bok i tak żeby dupka była blisko a on trochę zwinięty.
Lewą rękę daję między nogi przez cały tułów z przodu i dłoń układam pod głową.
Pochylam się i prawą zgiętą podtrzymuję młodego, podnoszę i obracam tyłem do mnie i już
 
50-60h w tyg???? [emoji33]
kurde jak mój Nikolas . do 15/16/17 potrafi spać z przerwami na jedzenie jak i w tym pół godzinna aktywność i dalej kima oO

a praca to i ja wyrabialam po 55/60h w tyg . kasa była duzO większa i ciągle mówiłam że zwolnie ale a to to a to tamto i tak leciało .. przyzwyczajenie.. z mezem się uzupełnialiśmy co do naszej starszej dwójki także ogarnialismy to ale jednak pęd był.. wszystko jak w Zegarku ..określony dzień określony czas i cieszyłam się z kolejnej ciąży bo to już mus by zwolnić bez wymówek haha .z początku troszkę dziwnie było ale im więcej wolnego brałam tym bardziej się człek przyzwyczajał .....tak inaczej cieszyc się życiem . rodzina .. mieć czas by córce robic skomplikowane fryzury z rana hehe
ma to dla mnie duzA wartość..niby takie blache a jednak coś..

będę pracować to napewno ale już nie tyle bo do końca się wyleczyć chęci zarabiania by miec czy pracoholizmu nie da :)

Także Karasjowa jakby tam Mąż założył jakaś firmę by było tyle ile by się chciało to też mogłabym w ogóle nie pracować ale tylko do czasu a najmłodszy nie poszedłby do szkoły bo potem to siedzę jeszcze samemu z rana w domu to już nie dla mnie haha
 
Ja tez jestem z tych cieplolubnych, wychowałam się z rodzicami w bardzo ciepłym mieszkaniu, oni dotąd mają u siebie bardzo ciepło w domu, ja się odzwyczailam od tych temperatur i jest mi u nich za gorąco, ale jednak 18 stopni to dla mnie o wiele za zimno. Dla dzieci staram się nie mieć tak dużych temperatur, ale jednak w tak chłodnych jak wy bym nie wytrzymala.
Jeśli chodzi o pracę to ja pójdę jak Michasia pójdzie do żłobka w przyszłym roku. Miałam iść w tym, ale przekonałam męża, że moje rozpoczęcie i szukanie pracy, starsza po raz pierwszy do przedszkola, do żłobka nie chodziła i Michasia do żłobka to będzie za dużo. No i w tym roku starsza pójdzie do przedszkola a ja z Michalina zostaniemy w domu. Michasia grzecznie śpi, a ja nie śpię, bo mąż w pokoju obok znów głośno chrapie.
 
reklama
Boże! A gdzie pracujesz?? Nie wytrzymałabym tyle [emoji28] Ja po 30h 5dni w tyg byłam padnieta hahaha
Mi też wychodziło w biurze 50-60h, jak mi kazali przyjechać w weekend... Jeszcze laptop sobota niedziela, żeby monitorować ilość przychodzących połączeń, ilość odsłon na Twitterze, masakra... Musiałam w weekendy nadrabiać maile od pracowników, wakacje, jakiś problemy pomiędzy nimi, agenda na meeting z klientem. A w dupe z taką praca. Dlatego do roboty mi się teraz nie spieszy, chce siedzieć ile się da w domu. A najlepiej w ogóle nie chodzić do pracy [emoji23] Zająć się ogrodem i poddaszem, mam sporo do zrobienia w tej kwestii [emoji28]
 
Do góry