Malutka przyszła na świat o godz. 06:20
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Miałam super skład, położne do rany przyłóż, a neonatologiem była moja koleżanka ze studiów
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Jak mnie zobaczyła w makijażu itp. to się śmiać zaczęła.
Do szpitala pojechałam przed północą. Miałam 4 cm rozwarcia, szyjka zgładzona. USG niemiarodajane- główka była tak nisko, że nie dało się jej prawidłowo zmierzyć. Dyżurna gin jakoś się pomęczyła i powiedziała, że mała waży 4120g +/- 400g... Pytała czy decyduje się rodzić siłami natury. Odpowiedziałam, że chcę spróbować. Cały czas miałam w myślach, że to tylko moment tak naprawdę i nadzieję, że mój mąż wymodlił dla mnie wszystko co najlepsze
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Po bardzo krótkim czasie na sali porodowej było 5cm. Położna badając mnie, celowo lub nie, przebiła pęcherz płodowy. Ale wód poleciało tylko trochę. I leciało w sumie do końca. Skurcze były coraz mocniejsze, ale cały czas nieregularne. W sumie to miałam taką serię skurczy, a potem przerwę. Koło 2 chciałam znieczulenie, żeby troszkę odpocząć, ale jak mnie zbadała, to okazało się, że już po ptokach- rozwarcie 8cm. Za chwilę było już 10. I to było do przejścia. Nawet sobie foty z mężem robiliśmy. Mąż był w szoku, że tak super to znosze (jako ratownik medyczny ma porównanie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Ale tak naprawdę prawdziwy ból dopiero miał nadejść... Bóle z krzyża miałam cały czas, najbardziej na początku i końcu porodu. Przy całkowitym rozwarciu bardzo się nasiliły. I mimo rozwarcia nie czułam partych. W pewnym momencie przyszła druga położna, taka kobitka koło 50tki i dała mi piłkę. Ta kobieta to był anioł! Mąż mną bujał, na skurczu mną skakał i masował plecy. Wtedy naprawdę mocno zaczęło boleć. A zaznaczę, że ja do mazgajów nie należę
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
W każdym razie nie krzyczałam i nie płakałam
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
W końcu podłączyli mi oksytocynę i akcja nabrała tempa w minuty. Zaczęły się parte. Mąż na początku trzymał mi nogę, potem głowę przyginał do klatki i razem z położna kibicowali, że jeszcze chwila, bo już widać czarne gęste włosy
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
Urodziłam na kilku partych. W ostatnim skurczu głowę i resztę ciała- położna widziała że skurcz słabnie dlatego ucisnela mi brzuch i pomogła do końca wyjść małej
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Nacięli mnie trochę, a z drugiej strony minimalnie pękłam. Mam założone szwy rozpuszczalne. Tam gdzie byłam nacinana 4. Więc nie jest źle
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Łożysko niestety nie wyszło w całości i byłam łyżeczkowana. W tym czasie zabrali malutką do pomiarów i badania, a ze mnie się śmiali, bo leżałam i w tym czasie co leżeczkowali jadłam banana. Czułam mega głód i pragnienie
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Potem mnie zszyli i oddali maleństwo. Niunia jest cudowna
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
mąż płakał od razu, a ja leżałam i do mnie nie docierało, że to się dzieje naprawdę
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
![Red heart :heart: ❤️](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/2764.png)
łzy przyszły po minutach jak tylko przystawiłam ją do piersi. Cudowny widok!
To był mój pierwszy poród. Zawsze myślałam, że jestem z tych co nie dadzą rady. A przetrwałam (dzięki mężowi i położnej, która mną super kierowała) , były gorsze i lepsze chwile, ale tak naprawdę to tak krótki ból... a szczęście na całe życie
Zaraz dodam zdjęcia na prywatnym
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
I dodam tylko, że moje nadzieję okazały się słuszne- malutka waży 3800g, 57 cm długa
![Wink ;) ;)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Także na całe szczęście mniej niż przewidywano