reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

reklama
Dziewczyny.. mój porod to jakaś toskańska masakra. 25 godzin, cały czas w pozycji leżącej, wczoraj od 7 do końca pod KTG, dostałam około południa znieczulenie, niestety przy rozwarciu od 7-10 cm nie dzialalo, przy partych również. Lekarz dyżurny wiecznie niezadowolony, a to brak rozwarcia, a to brak skurczy na ktg( a były tylko się nie zapisywały) a to glowka złe wstawiona. Od 19-22 wyłam na zmianę z wymiotami. O 22 pojawiła się nasza córka, mąż trzymał mi nogę, bo była jak z waty, ja parłam. Koniec końców dziecko zdrowe, owinięte pępowina jednokrotnie, a ja z poszarpana szyjka, pochwa i nacięciem. Takie konsekwencje miała moja decyzja o porodzie naturalnym bez wód na oksytocynę. Relacja prawie na świeżo, wiec podyktowana emocjami. Jutro będzie lepiej..
Michalinka/ Hania ur. w 38tyg 1 dniu 2750g 54 cm 10 punktów Apgar.
Gratuluję i współczuję przeżyć. Teraz życzę zdrowia i sił. Odpoczywajcie.
 
Dziewczyny jak podawałam w szpitalu numer i imię i nazwisko wybranej położnej środowiskowej to oni do niej dzwonią czy mimo wszystko ja mam dzwonić. Bo z pierwszą córką to szpital dzwonił a ona się ze mną kontaktowala.
U nas wieczór był ciężki. Młodsza wisiała 4h na cycu. Ja szłam pod prysznic czy do toalety a ona płakała u męża na rękach. Popołudniu starsza była w miarę, a potem tylko gorzej. Ogólnie ciężko z nią. Jak gdzieś idę to maz musi pilnować młodszej. Niby głaszcze ja po głowie, chcę hustac w kolysce, wola mnie kiedy młodsza płacze, otwiera mi kosz na śmieci by wyrzucić pampersa, ogólnie pomaga, że dzidzi. Ale jak np karmie i proszę by nie machala nóżkami to ona specjalnie jeszcze bardziej. Zaczyna wymuszac rzucając się na podłogę z placzem czego nie robiła. Wiele rzeczy na nie, nie da sobie zmienić pampersa czy umyć zębów. Przy tym wszystkim mąż musi z nią walczyć. Próbujemy by dać jej wybór albo ja czymś innym zagadać by ją uspokoić, ale jest ciężko.
Staram się by nie mówić cały czas o dzidzi, by mąż nie zagadywal o dzidzi, bo wiadomo, że może jej to zbrzydnac. No, ale wieczorem jak te 4h mała była na cycu, to już płakałam z bezsilności.
 
Dziewczyny.. mój porod to jakaś toskańska masakra. 25 godzin, cały czas w pozycji leżącej, wczoraj od 7 do końca pod KTG, dostałam około południa znieczulenie, niestety przy rozwarciu od 7-10 cm nie dzialalo, przy partych również. Lekarz dyżurny wiecznie niezadowolony, a to brak rozwarcia, a to brak skurczy na ktg( a były tylko się nie zapisywały) a to glowka złe wstawiona. Od 19-22 wyłam na zmianę z wymiotami. O 22 pojawiła się nasza córka, mąż trzymał mi nogę, bo była jak z waty, ja parłam. Koniec końców dziecko zdrowe, owinięte pępowina jednokrotnie, a ja z poszarpana szyjka, pochwa i nacięciem. Takie konsekwencje miała moja decyzja o porodzie naturalnym bez wód na oksytocynę. Relacja prawie na świeżo, wiec podyktowana emocjami. Jutro będzie lepiej..
Michalinka/ Hania ur. w 38tyg 1 dniu 2750g 54 cm 10 punktów Apgar.
Gratulacje! Faktycznie łatwo nie było, ale nagroda za cierpienie super, prawda?
 
Dziewczyny.. mój porod to jakaś toskańska masakra. 25 godzin, cały czas w pozycji leżącej, wczoraj od 7 do końca pod KTG, dostałam około południa znieczulenie, niestety przy rozwarciu od 7-10 cm nie dzialalo, przy partych również. Lekarz dyżurny wiecznie niezadowolony, a to brak rozwarcia, a to brak skurczy na ktg( a były tylko się nie zapisywały) a to glowka złe wstawiona. Od 19-22 wyłam na zmianę z wymiotami. O 22 pojawiła się nasza córka, mąż trzymał mi nogę, bo była jak z waty, ja parłam. Koniec końców dziecko zdrowe, owinięte pępowina jednokrotnie, a ja z poszarpana szyjka, pochwa i nacięciem. Takie konsekwencje miała moja decyzja o porodzie naturalnym bez wód na oksytocynę. Relacja prawie na świeżo, wiec podyktowana emocjami. Jutro będzie lepiej..
Michalinka/ Hania ur. w 38tyg 1 dniu 2750g 54 cm 10 punktów Apgar.

Gratulacje, dobrze, że masz to już za sobą, współczuję strasznie tego co piszesz!!!
 
Dziewczyny.. mój porod to jakaś toskańska masakra. 25 godzin, cały czas w pozycji leżącej, wczoraj od 7 do końca pod KTG, dostałam około południa znieczulenie, niestety przy rozwarciu od 7-10 cm nie dzialalo, przy partych również. Lekarz dyżurny wiecznie niezadowolony, a to brak rozwarcia, a to brak skurczy na ktg( a były tylko się nie zapisywały) a to glowka złe wstawiona. Od 19-22 wyłam na zmianę z wymiotami. O 22 pojawiła się nasza córka, mąż trzymał mi nogę, bo była jak z waty, ja parłam. Koniec końców dziecko zdrowe, owinięte pępowina jednokrotnie, a ja z poszarpana szyjka, pochwa i nacięciem. Takie konsekwencje miała moja decyzja o porodzie naturalnym bez wód na oksytocynę. Relacja prawie na świeżo, wiec podyktowana emocjami. Jutro będzie lepiej..
Michalinka/ Hania ur. w 38tyg 1 dniu 2750g 54 cm 10 punktów Apgar.
Gratuluję :-* Byłaś bardzo dzielna. Najważniejsze, że dzidzia cała i zdrowa. Odpoczywaj kochana.
 
Dziewczyny.. mój porod to jakaś toskańska masakra. 25 godzin, cały czas w pozycji leżącej, wczoraj od 7 do końca pod KTG, dostałam około południa znieczulenie, niestety przy rozwarciu od 7-10 cm nie dzialalo, przy partych również. Lekarz dyżurny wiecznie niezadowolony, a to brak rozwarcia, a to brak skurczy na ktg( a były tylko się nie zapisywały) a to glowka złe wstawiona. Od 19-22 wyłam na zmianę z wymiotami. O 22 pojawiła się nasza córka, mąż trzymał mi nogę, bo była jak z waty, ja parłam. Koniec końców dziecko zdrowe, owinięte pępowina jednokrotnie, a ja z poszarpana szyjka, pochwa i nacięciem. Takie konsekwencje miała moja decyzja o porodzie naturalnym bez wód na oksytocynę. Relacja prawie na świeżo, wiec podyktowana emocjami. Jutro będzie lepiej..
Michalinka/ Hania ur. w 38tyg 1 dniu 2750g 54 cm 10 punktów Apgar.

Ojej, to się nacierpiałaś biedna [emoji33] ale nagrodę dostałaś najpiękniejszą na świecie [emoji8] gratuluję [emoji16][emoji106]

W końcu Wam nie pisałam, mieliśmy wczoraj wyjść do domku ale jednak jeszcze nie... Czekam dziś niecierpliwie na obchod... Może dziś...

A czemu was trzymają? Takie zasady?

Dziewczyny jak podawałam w szpitalu numer i imię i nazwisko wybranej położnej środowiskowej to oni do niej dzwonią czy mimo wszystko ja mam dzwonić. Bo z pierwszą córką to szpital dzwonił a ona się ze mną kontaktowala.
U nas wieczór był ciężki. Młodsza wisiała 4h na cycu. Ja szłam pod prysznic czy do toalety a ona płakała u męża na rękach. Popołudniu starsza była w miarę, a potem tylko gorzej. Ogólnie ciężko z nią. Jak gdzieś idę to maz musi pilnować młodszej. Niby głaszcze ja po głowie, chcę hustac w kolysce, wola mnie kiedy młodsza płacze, otwiera mi kosz na śmieci by wyrzucić pampersa, ogólnie pomaga, że dzidzi. Ale jak np karmie i proszę by nie machala nóżkami to ona specjalnie jeszcze bardziej. Zaczyna wymuszac rzucając się na podłogę z placzem czego nie robiła. Wiele rzeczy na nie, nie da sobie zmienić pampersa czy umyć zębów. Przy tym wszystkim mąż musi z nią walczyć. Próbujemy by dać jej wybór albo ja czymś innym zagadać by ją uspokoić, ale jest ciężko.
Staram się by nie mówić cały czas o dzidzi, by mąż nie zagadywal o dzidzi, bo wiadomo, że może jej to zbrzydnac. No, ale wieczorem jak te 4h mała była na cycu, to już płakałam z bezsilności.

Ja podałam tylko nazwę przychodni i położna sama przyszła, wiec oni powiadamiają. Tym bardziej, ze podałaś imię i nazwisko.
U mnie tez starszy ogólnie jest zadowolony i szczęśliwy, że ma brata, ale przeżywa to na swój sposób - np.mowi czy jak skaleczył sie w palec to umrze albo pojedzie do szpitala? Albo, ze kaszle to czy od tego umrze? Ogólnie codziennie ma „coś” i czy od tego pójdzie do szpitala... tłumacze, przytulam i niby jest lepiej bo już czasami sam sie śmieje z siebie ale na początku aż popłakiwał [emoji53] myśle, ze to jego sposób na przeżywanie takiej dużej zmiany w naszym zyciu, rozmawiam o tym z nim i mowię ze go kocham i ze brat to skarb, choćby sie mieli klocic czasami bądź często to rodzina to rodzina.. i np.wczoraj już sam sie śmiał, ze nauczy Kubuśka jeździć autem [emoji85]
Myśle, ze wszystko sie u was ułoży. Jak karmisz to może czytaj jej książki albo rob coś z nią, dla niej to duża zmiana, ale przystosuje sie. Za jakiś czas bedą sie bawić ze sobą [emoji8]
 
reklama
Do góry