reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

Wd mnie raczej nie powinnaś jeść bo nie jest z mleka pasteryzowanego. Ja tak ostatnio kupiłam kefir do młodych ziemniaczki i dopiero w domu zobaczyłam że mleko niepasteryzowane ☹. Mój się delektował A ja tylko patrzyłam
Aż się wystraszyłam bo piłam ostatnio kefir ale sprawdzałam właśnie i mój był z mleka pasteryzowanego.
Znalazlam w telefonie swój test z 21 lutego... 10 dni po owulacje.. robiony po południu .. cien cienia ale był [emoji3]zobaczyłam od razu [emoji3] rano już blada kreska [emoji16]



Trzymam mocno kciuki, żeby to wredne krwawienie w końcu ustąpiło [emoji53]
Ja robiłam 25 lutego i sama nie wiedziałam czy kreska jest czy nie, była baaardzo bladziutka, następnego dnia powtórzyłam i juz można było ją dostrzec [emoji5] ach miło wspominać tamte dni, czas tak szybko leci, niedługo będziemy trzymać w ramionach nasze Maleństwa i wspominać nasze ciążowe rozterki [emoji3]
 
reklama
u mnie 7.03, 9dpo też był cień cienia, dzień wcześniej była jeszcze mniej widoczna kreska i tylko ja ją widziałam:)
received_10216790329061520.jpeg
 

Załączniki

  • received_10216790329061520.jpeg
    received_10216790329061520.jpeg
    476,7 KB · Wyświetleń: 448
Ja właściwie robiłam test co jakiś czas przed okresem, tak żeby wiedzieć, że okres przyjdzie (nie wiem dlaczego, tak już miałam i tyle. W sumie w głębi serca bardzo chciałam tę drugą kreskę zobaczyć). No i 5marca wieczorem zrobiłam tak samo, zobaczyłam mega bladą kreskę i serce mi stanęło :) rano 6 marca zrobiłam jeszcze 2paskowe testy (wyszły pozytywne), po czym poszłam do apteki po taki płytkowy, zrobiłam i wyszły wyraźne 2 kreski :D Cały dzień nic nie mówiłam Mojemu, dopiero wieczorem jak wrócił z pracy, wyciągnęłam go z domu niby pod pretekstem wyjścia do sklepu i jak tylko wsiadłam do auta to pokazałam mu test :D Najpierw zapytał czy to znaczy to o czym myśli :D a potem się ucieszył :) prawie 3miesiące minęły już od testowania :o
 
Ja test zrobiłam wieczorem 8 marca. To był bardzo ciężki dzień dla mnie. Niemiła rozmowa z szefem, niesymatyczni klienci, do domu wracałam ponad 2 godziny bo był korek przez wypadek na drodze. W ten dzień miałam dostać okres i był to ostatni cykl który dał mi lekarz po laparoskopi na naturalne starania. Cały dzień bolał mnie brzuch jak na okres, który zresztą miałam wtedy dostać. W ostatniej chwili skręciłam do apteki po test. Jak go robiłam byłam strasznie wściekła bo byłam pewna że nic nie wyjdzie. Nasikalam na niego i patrzyłam jak w okienku pojawia się ciecz i jedna kreska kontrolna. Odłożyłam go na parapet głośno krzycząc do siebie że ta jedna kreska zawsze tylko wychodzi. Po chwili popatrzyła i zobaczyłam dwie grube krechy. Powiedziałam co do cholery i nie mogłam uwierzyć :no: Wybieglam z domu, wsiadłem do samochodu i pojechałam po dwa kolejne testy. Jak wróciłam mój już był w domu. Poszłam zrobić kolejne próby nic mu nie mówiąc. Znowu wyszły dwie grube krechy. Wyszłam z łazienki i pokazałam. Oboje nie mogliśmy uwierzyć :szok: :tak:.
 
Ja test robiłam 13.03. Akurat jakoś tak miałam dostać okres, poszłam do toalety z myślą, „eee i tak nic nie wyjdzie”. Zakropiłam test, poszłam do łazienki umyć zęby, wracam do toalety, a tu oooo... dwie kreseczki [emoji16][emoji4] ale byłam szczęśliwa [emoji16] to był jakoś wtorek o ile się nie mylę, a mój dopiero w piątek wieczorem wracał z poligonu [emoji85] musiałam czekać do końca tygodnia zanim mu powiedziałam, że zostanie tatusiem [emoji85] w miedzy czasie zrobiłam jeszcze jeden test potwierdzający, betę, poszłam ginekologa, który stwierdził, że on nic nie widzi i zasugerował, że chyba ciążę sobie uroiłam, jak wróciłam do domu zrobiłam kolejny test dla pewności i następnego dnia znowu betę [emoji23] a w dniu powrotu Mojego, napisałam list jakby od dzidziusia, włożyłam testy ciążowe do pudełeczka i list i jak tylko Mój wrócił dałam mu ten prezencik, do tej pory nie zapomnę jego miny [emoji23][emoji85] a ja byłam taka szczęśliwa, że w końcu z kimś się podzieliłam tą informacją, bo chciałam żeby jako pierwszy się dowiedział o dzidziusiu [emoji16]
 
Fajne przeżycia... Patrzę że nie tylko ja tak miałam że ciągle testy robiłam ja powinnam okres dostać wtedy w niedzielę nie było a byłam na nocy w pracy testu nie robiłam bo nie miałam . Poniedziałek też wytrzymałam bo jakoś nie mogłam uwierzyć we wtorek zrobiłam i były piękne dwie. Szok normalnie za dwa dni mój miał urodziny miałam mu wtedy powiedzieć ale nie wytrzymalam.. i tak super prezent
 
reklama
Do góry