Wiecie, tak szczerze to ja tez umyłam okna w tej ciąży

Bawet chyba pisałam, że przed świętami zaszalałam. Umyłam okna, ale firanek nie wieszałam. Uznałam, że jestem nisko w ciąży i że na raty to zrobię, po dwa okna. I powiem, że właśnie wieczorem później się dziwnie czułam, i brzuch i jajniki mnie mocno kłuły i trochę się wystraszyłam...Nie wiem, może za mocno ręką machałam? Mam 10dużych okien, plus dwa dachowe... W każdym razie ja tylko podaję co mi lekarz powiedział i ta koleżanka, no a szwagierka sama się z tego śmieje- że jej mamie zachciało się okien myć w 7m-cu ciąży


Tylko, że ja uważam, że nie ma co porównywać. To znaczy Zośka i Kryśka i Baśka myły okna w ciąży i nic im nie było, super. A Danuta codziennie na mopie dawała i też jej nic nie było. Tylko jedna Jola miała pecha i coś jej się zadziało po myciu okien, no ale co? miała pecha, tak? Ja tez do końca 1.ciązy aktywna zawodowo, pamiętam właśnie jak w sobotę (w środę urodziła), na mopie leciałam i szykowałam rzeczy na grilla, którego urządzałam po południu. Moje siostry za głowę się łapały. No i super, miałam szczęście. Ale jak są ogólne zalecenia dla kobiet w ciąży to są. I np.jak kilka zje tatara w ciąży i nic jej nie będzie, to super

Ale nie powinno się jeść surowego mięsa w ciąży i już, może coś złapać, a może nie...loteria.tak z myciem okien, nie jest zalecane w ciąży tak jak dźwiganie i ciężkie prace, no ale niektóre kobiety dźwigają i zasuwają i tez im nic nie jest. No ale niestety niektóre nie mają tego szczęścia. Teraz też ciągnie mnie do KFC czy Mca, albo niezdrowego żarcia, i tak czasami ulegnę, ale rzadko. Bo chcę dobrze dla dziecka i nie chcę mu fundować tego paskudztwa.
Poza tym obiecałam sobie w tej ciąży, że nie będę SUPERMENKĄ. Ciężkie zakupy ma dźwigać maż, zwłaszcza jak mnie później ciągnie w brzuchu po takim zamachu. Okna i firanki tez ma wieszać

Korona mu z głowy nie spadnie, a ja i tak odwalam całą resztę. Gotojuę, piorę, sprzątam, prasuję, bawię się z dzieckiem, chodzę na długie spacery, chodzę do pracy, gdzie siedzę 8godzin przy biurku, i pewnie tak będzie do końca... Dlatego mogę sobie czasami poksiężniczkować z racji mojego stanu, niech mąż też się przyłoży