Powiem Wam że ja już nawet nie pamiętam czy to moje dziecko wstaje w nocy, i na ile... Biorę go do lozka, karmie, nie patrzę nawet już na telefon co by się nie rozbudzic... Zasypiam z cyckami na wierzchu, Tobiasz już na tyle ogarnia że napije się, cyca wypluje i odwraca główe w drugą stronę.
Dzisiaj miałam spać i spać bo nie mam starszego, i nie trzeba było do szkoły wstawać. I oczywiście kurna, nie śpię tylko leżę i gram w gry na telefonie [emoji58] Ten jeden, jedyny dzień kiedy mogłam spać do oporu! Tobiasz dalej kima, ostatnie dni spał do 13, nawet do 15:00 z przerwami na żarcie [emoji28] Jestem ciekawa jaki rekord dzisiaj pobije...
A jeszcze miałam dodać co do pracy, mam nadzieję w ogóle nie wracać! Marzy mi się zostać Lady of Leisure [emoji1787] No może nie tak do końca. Teraz pracuje w Contact Centre dla firmy transportowej. Fajna praca ale bardzo korporacyjnie się zrobiło swego czasu. Jako jedna z pierwszych w tym dziale miałam spora szansę na rozwój, dużo działałam w social media, dostałam własny team pod opiekę, no super. Ale to był czas kiedy wymagało się ode mnie pracy non stop, 11h w biurze (oczywiście nikt mi nigdy nie zapłacił za nadgodziny), praca na telefonie/laptopie w domu, wieczne telefony od szefowej, tragedia. Zależało mi żeby się tam utrzymać bo byłam w ciąży i naprawdę nie chciałam pracy stracić. Zaczęłam dostawać awanse, za tą całą ciężka harowke, no i odeszłam na macierzyńskie. I jakie ciśnienie ze mnie zeszło! Inny człowiek. Nie wyobrażam sobie teraz z maluszkiem tak pracować. Wtedy miałam tylko Jacha, pol na pol z jego tata. Miałam tu też mamę partnera, która mi się nim zajmowała. W tym momencie nie mam nikogo no i dwójkę dzieci. Nie ma szans że wrócę w taki tryb pracy, mam nadzieję w ogóle już nie pracować, tym bardziej że planuję następna ciążę w przeciągu roku...