Kredka_na_baterie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Marzec 2018
- Postów
- 524
Na pewno to konkretne jej nie smakuje. Byś musiała pokombinować z innymi markami. Synek mojej koleżanki to w ogóle jest takim wielbicielem mleka z piersi, że każda próba podania mm kończy się "nie" Ma 10 miesięcy.Mam pytanie.... Czy jest możliwość że mojej córce nie smakuje mm ????
Jadła zawsze moje mleko odciagane ale dam radę wydoic tylko 60-70ml laktatorem ręcznym.. No i dziś zjadła 70ml i po godzinie się obudziła znowu głodna. Wydoiłam z trudem 30ml, dałam jej, i lezalam ze smoczkiem bo próbowałam wydoic więcej, zajęło mi to z 15-20 minut, mała marudziła i wydoiłam tylko 20ml dałam jej i dalej głodna, spróbowałam znowu wyszło 5ml.... Więc dałam jej mm wypiła 10ml i więcej nie chciała, tzn chciała i była głodna, marudziła, do cycka się przewracala ale nie dała rady ciągnąć, rękę do buzi wkladala i cmokala, czyli że dalej głodna ale z butelki mm wypływają butelkę dalej... No i zasnęła zmęczona.
Czy to możliwe że jej nie smakuje ? Czy poprostu była już zbyt zmęczona żeby jeść? Bo naprawdę musiała się biedna naczekać.... A ja aż płacze bo nie wiem co robić. Teraz zasnęła ale całą noc przedemna....
Jutro idę kupić laktator elektryczny ale to dopiero jutro......
@folka ja dziś licho spałam. Często się budziłam, pobolewał mnie twardy jak kamień brzuch, a przy przekrecaniu pachwiny.
Przed chwilą wyprawiłam męża do pracy. Na górze śpi jego brat z żoną i dziećmi, którzy wczoraj przyjechali z Wrocławia z zapowiedzią dwugodzinną. Także jak mąż wieczorem zadzwonił wybudzając mnie z drzemki, mówiąc że wraca do domu i tamci będą niedługo, to w szale musiałam wszystko zacząć sprzątać. A myślałam, że sobie odpocznę... Łóżko w salonie rozłożone, zmywarka niewstawiona, w łazience na górze za sprzątanie od tygodnia się zabierałam... Jeszcze te ich dzieci są rozbestwione jak diabelski bicz. Zachowują się jak wypuszczeni z buszu. Młody wczoraj minute po wejściu do domu wszedł na górę na schody i skoczył na z nich na worek sako... Ja w ich wieku byłam zupełnie inna.
Jeszcze się wkurzylam trochę, bo mój mąż ogólnie jest człowiekiem, który potrafi zrobić wszystko. Za co jest wykorzystywany uważam w rodzinie. Ostatnio załatwiał synowi brata okna do nowego mieszkania. Wyszło 3xtaniej. Przyczepą przyjeżdżali po nie 500 km. Mąż pracuje tak, że widzimy się co trzeci dzień. Czasem ma dwa dni wolne ale to luksus. A jego brat wczoraj mówi "słuchaj to jak przyjedziesz okna wstawiać, to pójdziesz pogadać od razu z właścicielami lokalu i popatrzysz co będziesz tam mógł zrobić" (chcą wynająć lokal pod interes, doczesne lokum remontował mu mój mąż... Za free). Ja nie wiem co oni sobie myślą, że on mając za chwilę malutkie dziecko, pracę ponad 400 godz w miesiącu, chory kręgosłup na silnych przeciwbólowych, pojedzie do niego i będzie remonty uskuteczniał? Masakra :/