reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

Hej, dziewczyny, rzadko się odzywam aczkolwiek czytam w miarę na bieżąco. Macie już komplet badań potrzebnych do szpitala? Ja miałam dopiero pobierany GBS i mam jeszcze całą listę badań do zrobienia na koniec np Hiv i Tokso muszę powtórzyć, zrobić HBS itd. Jak tam stoicie z wagą, ja mam 5 kg na plusie, ale wiem że przez ostatnie 4 tygodnie jeszcze nabiorę ich trochę :happy:
 
reklama
Z tym wspieraniem mężów, to chyba największy grzech zapomnieć o mężu i postawić go gdzieś daleko za dzieckiem- tak przynajmniej mówią na kursach przedmałżeńskich i szkołach rodzenia :) i zgadzam się, że dziecko powinno być częścią życia, a nie jego epicentrum.

U mnie z kolei jest inny problem - mąż, kochany i dbający, nie może pojąć, że nie mam już tyle energii co dawniej i oczekuje, że nasze życie będzie wyglądało tak jak kiedyś. Wczoraj kłóciliśmy się, bo po długim spacerze z psem i całodniowej wyprawie do Ikei (7h chodzenia i kupowania dziecięcych rzeczy) ja nie chciałam już jechać wieczorem spotkać się ze znajomym, który dostał awans w pracy i chciał spontanicznie świętować w barze. Zostałam nazwana egoistką. Może i nią jestem, ale w 35tyg. ze skróconą szyjką i rozwarciem na 1 palec, kiedy lekarz wyraźnie kazał mi się "oszczędzać" , chyba powinnam myśleć bardziej o sobie i o tym, żeby nie urodzić nagle, a nie spełniać zachcianki ludzi wokół. Ja naprawdę się cieszę razem z nim z sukcesu naszego wspólnego przyjaciela, ale kurcze - chyba wiem na ile mnie stać i wiem, że po całym takim dniu jestem padnięta, bolą mnie plecy, stawia się brzuch... Rzeczywiście myślę teraz więcej o sobie, ale czy to źle? Czuję, że będziemy się kłócić na tym tle coraz bardziej, bo mój małżonek nie potrafi zrozumieć, że naprawdę myślę teraz o zdrowiu swoim i dziecka i to stawiam na pierwszym miejscu. On jest chyba jeszcze taki dziecinny jak jego znajomi single i chciałby tak jak oni, chodzić na imprezy i do kina co tydzień. A ja nie dosyć że nie nadążam, to jeszcze mentalnie naprawdę coraz mniej mnie takie rzeczy interesują i jakoś myślę o tym co trzeba zrobić, a nie "jak tu się rozerwać". Ech.

Hehe po pierwszym akapicie poczułam się jak wyrodna żona [emoji23][emoji85][emoji23] ale wiesz... ja mam duży dystans do sobie i męża i w ogole jestem raczej taka wyluzowana... to przez ciąże i hormony nachodzą mnie takir myśli, bo szczerze to mam nadzieję, że mąż mój- jako małżonek od 7 lat i partner od ponad 13 lat - wie jaka jestem i jakie mamy relacje, rozumie, że ciąża to stan przejściowy, a przecież sie staram... [emoji848] normalnie funkcjonuję, rozmawiam z nim, gotuje i sprzątam, prasuje mu jajo kochana żonka koszule do pracy i w ogole wszystko plus ulubione obiadu - No przecież kura domestic ze mnie przez ostatnie 4 tygodnie na l4[emoji23] ale jednocześnie jestem w ciąży... wszystko zajmuje mi więcej czasu, więcej wysiłku, jestem bardziej skupiona na ciele i sygnałach, które wysyła.. taki czas nastał. I to właśnie on- jako wspierający mąż powinien rozumieć i nie wymagać rzeczy z księżyca. Jak właśnie twój maz wymaga [emoji53]
Napisałaś pierwszy akapit i w drugim sobie zaprzeczyłaś. Bo wiesz.. wszystko działa w dwie strony. Skoro ty wspierasz męża, jak on wspiera ciebie? Proponuje ci żebyś odpoczęła? Pyta sie jak się czujesz i czy dasz radę coś zrobić albo gdzieś pojechać? Tak robi wspierający i dbający mąż, a napisałaś, że twoj taki jest [emoji848] to czemu wymaga od kobiety w 35 tygodniu ciąży rzeczy, które mogą być zwyczajnie ponad jej siły? Porozmawiaj z nim. I to szybko. Jak na świat przyjdzie dziecko to jak to sobie wyobrażacie? Ze bedziesz jak na plakatach z lat 50 - z dzieckiem na ręku , uśmiechnięta od ucha do ucha, wyspana i wypoczęta l, przygotowywała mu dwudaniowy obiad albo wychodziła na obiady do restauracji z tygodniowym noworodkiem- koniecznie grzecznym i cicho śpiącym, a ty siedziała umalowana i oczywiście już tez szczupła, obok?
Połóg rządzi sie swoimi prawami, jak bedzuesz chciała karmić kp, to tez dziewczyny ci napiszą, żer izbie bywa. Czasami dziecko od razu łapie, a czasami wisi na cycku non stop.
Zreszta nieważne, wszystko jest do załatwienia i zorganizowania - ale w dwojke, razem. Przy pomocy partnera. Także moze powili go oświeć w pewnych kwestiach? Żeby nie doznał szoku? I przystopuj trochę... nie jesteś sama [emoji53] musisz tez dbać o bobasa E srodku [emoji5]

Też ubolewam nad brakiem współżycia... Zastanawiam się czy jak ściągną mi pessar i będę w tym 38tyg to dostanę pozwolenie :D Bo inaczej to jeszcze przerwa na czas połogu...



Mam ostatnio to samo... Cała ciąża bez humorków, a ostatnio to własnie jakieś takie zobojętnienie i smutek.. Potrafię leżeć i zacząć nagle płakać, praktycznie bez powodu.
Albo powodem jest własnie to, że prawdopodobnie będę mieć tą cc... I przeżywam to straaaasznie.


Z ciązy bardzo się cieszyłam, zawsze wzruszały mnie wszelkie porody i narodziny dziecka, a ostatnio też się jakoś tak boję, że będę złą matką, że nic do niego nie poczuję, że nie będzie to dla mnie aż taką radością. Cholerne hormony ciążowe. ;/


Jeszcze przed ślubem jak zapytałam mojego męża kto w przyszłości będzie ważniejszy kiedy urodzą się dzieci to powiedział bez wahania, że ja. Bo dzieci się wychowuje i wysyła w świat, są tak jakby dane nam w ,,dzierżawę" a z żoną się jest do końca życia :)
Ale musisz chyba szczerze pogadać ze swoim małżonkiem... Tez mam skróconą szyjkę, mam pessar i mąż pozwala mi wychodzić z domu jedynie na badania i do lekarzy (ginekolog dał takie same zalecenia). Nie wyobrażam sobie chodzić przez tyle godzin.. Chyba bym umarła. Powiedz mu, że zostało zaledwie kilka tygodni i wszystko się zmieni. Ty wtedy też po pewnym czasie będziesz mieć więcej siły i więcej ochoty na ewentualne spotkania ze znajomymi. A teraz musi być wyrozumiały :)


@Tyna_88 My chyba będziemy lecieć też pod koniec czerwca z moimi rodzicami do Turcji. Oni sami to zaproponowali, że będziemy wymieniać się opieką nad dzieckiem. Tato jest pediatrą, więc o ewentualną pomoc medyczyną tak bardzo się nie będę martwić. Z rozszerzaniem diety to będą wtedy początki więc Mała będzie jeszcze głównie na mleku, a z rozszerzaniem jakos damy sobie rade :)


Dzisiaj po raz pierwszy w ciązy miałam problem ze snem. Jak się przebudziłam o 4 na siusiu tak już nie mogłam zasnąć, a o 7 musialam wstac, zeby pojechac na badania i teraz jestem padnięta, a zasnąć nie mogę...

Co do wyglądu to też ostatnio przezywam i narzekam, ze wygladam jak swinka Pepe. Niby nie przytyłam bardzo dużo (10kg), ale widzę, że jestem trochę nalana... Do tego pojawiły mi się ostatnio rozstępy na udach i pośladkach, a już liczyłam, że mnie to ominie...

Naprawdę zapytałaś sie partnera kto będzie ważniejszy dla niebo!????[emoji85]
Nigdy nie rozpatrywałam mojego życia rodzinnego pod tym względem. Dla mnie maz nie jest ważniejszy od dziecka, a dziecko od męża, kocham ich oboje, każde zupełnie inna miłością [emoji5] męża jako mężczyznę z którym zdecydowałam sie spędzić resztę życia, ojca moich dzieci, partnera, który mnie wspiera i którego ja wspieram, to miłość, na która decyduje sie każdego dnia rano gdy wstaje [emoji8]i kocham synka miłością rodzicielską, bezwarunkową i niemierzalną[emoji7] jakbym musiała wybrać to by mi serce pękło. A gdybym miała ratować z płonącego domu to tak- uratowałabym synka - ale dlatego, że jest dzieckiem i musiałabym mu pomóc, wierzyłabym, że mąż jako dorosły sobie poradzi... Ot, taka przenośnia [emoji23][emoji85][emoji23]
I żeby nie było... mam nadzieję, że mąż czuje to samo. Że tez w razie Wu ratowałby syna i nie tylko nie jestem zła, ale oczekiwałabym tego od niego. Nie jestem zazdrosna o własne dziecko. To owoc naszej miłości. I to nas spaja, nie dzieli[emoji106][emoji28]

Wydaję mi się że potrzebna szczera rozmowa... Ja mówię że mi ciężko i powinien zrozumieć. Zresztą jak nasłuchał się na szkole rodzenia o dolegliwościach w ciąży to jakoś łagodniejszy jest :)
AA z tym zaniedbywaniem to cóż... Staram się poświęcać mu czas. Dziś nawet wstałam o 5:45 żeby zrobić mu spaghetti do pracy... Ucieszył się [emoji6]A to nie jest tak że sperma rozluźnia szyjkę? [emoji16]
Po 27 tygodniu można do woli podobno [emoji23][emoji23][emoji23]

Z moją już miękką szyjką lepiej nie ryzykować [emoji85][emoji5]
 
@peggy_sue myślę że @Dita_333 ma racje. Mąż powinien o Ciebie dbać i zrozumieć że w zaawansowanej ciąży powinien mniej od Ciebie wymagać. Ja przy krótkiej szyjce nie wyobrażam sobie 7 godzinnego maratonu po sklepie. 10 minut pod prysznicem nie wystoje, a i z dojściem do auta (50m) mam problem. Brzuch jak kamień i koniec. Naszczęście mąż jest wyrozumiały, ma na głowie prace, caly dom i w dodatku gruntowny remont drugiego mieszkania. Porozmawiaj może z mężem że potrzrbujesz zwolnić troche tempo. Kilka tygodni wytrzyma, a jak urodzisz będziesz musiała mieć dużo siły żeby chodzić na najwyższych obrotach przy dziecku.
 
Za granice jeszcze nie wyjeżdżaliśmy i jakoś mnie tam nie ciągnie.
W przyszłym roku planujemy spokojne mazury, żeby było mi wygodnie z wózkiem, a dzieci starsze będą miały plaże i jezioro :) Nad morzem z wózkiem i tym piaskiem wszędzie gdzie tylko możliwe jest dla mnie do doopy. Już to przerabiałam ze starszakami jak byli mali :) Ale oczywiście wszystko jest do zrobienia.



W którym jesteś tygodniu? Z jakich przyczyn bierzesz luteinę i w jakiej dawce?
Ja żyję nadzieję, że za tydzień ginekolog powie, że mogę już odstawić luteinkę....hmmm zobaczymy jak się sytuacja rozwinie :)
Myślimy właśnie czy wybrać Polskę czy zagranicę. Gdy nie było dziecka, wybór był prosty. Grecja. Wolimy wakacje z all inclusive, bo mój mąż lubi sobie pojeść a ja lubię greckie jedzenie i lubię próbować różnych rzeczy :) No i nad polskie morze mamy daleką drogę ze Śląska + niepewna pogoda i zimna woda. Jeśli chodzi o Polskę to nie lubię sama szukać pokoi przez internet i wydzwaniać z pytaniami. Jeśli dojdziemy do wniosku, że zagranica będzie teraz złym pomysłem to poszukamy, może na tym booking.com będzie łatwiej szukać :)

Z tym wspieraniem mężów, to chyba największy grzech zapomnieć o mężu i postawić go gdzieś daleko za dzieckiem- tak przynajmniej mówią na kursach przedmałżeńskich i szkołach rodzenia :) i zgadzam się, że dziecko powinno być częścią życia, a nie jego epicentrum.

U mnie z kolei jest inny problem - mąż, kochany i dbający, nie może pojąć, że nie mam już tyle energii co dawniej i oczekuje, że nasze życie będzie wyglądało tak jak kiedyś. Wczoraj kłóciliśmy się, bo po długim spacerze z psem i całodniowej wyprawie do Ikei (7h chodzenia i kupowania dziecięcych rzeczy) ja nie chciałam już jechać wieczorem spotkać się ze znajomym, który dostał awans w pracy i chciał spontanicznie świętować w barze. Zostałam nazwana egoistką. Może i nią jestem, ale w 35tyg. ze skróconą szyjką i rozwarciem na 1 palec, kiedy lekarz wyraźnie kazał mi się "oszczędzać" , chyba powinnam myśleć bardziej o sobie i o tym, żeby nie urodzić nagle, a nie spełniać zachcianki ludzi wokół. Ja naprawdę się cieszę razem z nim z sukcesu naszego wspólnego przyjaciela, ale kurcze - chyba wiem na ile mnie stać i wiem, że po całym takim dniu jestem padnięta, bolą mnie plecy, stawia się brzuch... Rzeczywiście myślę teraz więcej o sobie, ale czy to źle? Czuję, że będziemy się kłócić na tym tle coraz bardziej, bo mój małżonek nie potrafi zrozumieć, że naprawdę myślę teraz o zdrowiu swoim i dziecka i to stawiam na pierwszym miejscu. On jest chyba jeszcze taki dziecinny jak jego znajomi single i chciałby tak jak oni, chodzić na imprezy i do kina co tydzień. A ja nie dosyć że nie nadążam, to jeszcze mentalnie naprawdę coraz mniej mnie takie rzeczy interesują i jakoś myślę o tym co trzeba zrobić, a nie "jak tu się rozerwać". Ech.
Niektórzy ludzie chyba nie rozumieją, że człowiek w ciąży czuje się inaczej, najczęściej gorzej. Sama sobie z tego kiedyś nie zdawałam sprawy. Mój chłop to chyba anioł jakiś, bo pomaga i na nic nie narzeka. Może z powodu mojego wcześniejszego poronienia, robi wszystko, żeby teraz było dobrze :) muszę zrobić dla niego coś miłego, bo go zaniedbałam, a on taki kochany :(

My myśleliśmy właśnie o Bułgarii.. i tez tak końcem czerwca... byliśmy w zeszłym roku i było fajnie. Ale niewierny jeszcze co i jak. Jakie będzie dziecko, czy da popalić czy będzie można wszystko przy nim zrobić... i z jedzeniem jak będzie... na kp rozszerzanie diety od pol roku, na mm od 4m-cy i co ja dam w Bułgarii mu do jedzenia? Także myśle raczej o polskim morzu, i moze w 2020 dopiero wczasy za granica... ale sie jeszcze okaże... na razie tylko o tym myślimy [emoji106][emoji5]



Nie martw się... nie znam żadnego normalnego dorosłego, który by robił w pampersy[emoji5] wiec twoja tez sie nauczy [emoji106]wszystko z czasem [emoji57]



Mi w sumie wróciło, ale możliwości brak... strach jest większy. Lepiej zachować post [emoji848][emoji28]



Gratuluje udanej wizyty [emoji5][emoji106]
My jeśli będziemy coś rezerwować to wykupimy opcję, że możemy zrezygnować bez utraty pieniędzy. Myślimy o first minute, bo są promocje, ale mimo, że czytam w necie, że spokojnie można podróżować z niemowlakiem to i tak mam stracha. Czytałam o takim sposobie na jedzenie dla dziecka, żeby zabrać blender ręczny i rozdrabniać mu warzywka, owoce, które są wyłożone w restauracji.

@Tyna_88 My chyba będziemy lecieć też pod koniec czerwca z moimi rodzicami do Turcji. Oni sami to zaproponowali, że będziemy wymieniać się opieką nad dzieckiem. Tato jest pediatrą, więc o ewentualną pomoc medyczyną tak bardzo się nie będę martwić. Z rozszerzaniem diety to będą wtedy początki więc Mała będzie jeszcze głównie na mleku, a z rozszerzaniem jakos damy sobie rade :)
Jesteś odważna :) U mnie kraje muzułmańskie odpadły, przez zdarzające się tam biegunki. Ale jak masz tatę pediatrę to nie musisz się bać :)
 
Piszecie o wakacjach ja już wstępnie znalazłam hotel w Hiszpanii pod koniec kwietnia mieliśmy jechać w lipcu ale jest strasznie gorąco więc zdecydowaliśmy się na kwiecień
Oczywiście autem mała będzie miała około pół roku najlepszy czas niebedzie gorąco itd
A jeszcze chcialam się powiedzieć wam że od dziś zaczęłam macierzyńskie i w ubiegłym tygodniu byłam w firmie i nieprzedluzyli mi umowy także posiedzę sobie ż mała ż rok w domciu [emoji3][emoji3]
U nas dziś 17 stopni jutro też ma być ciepło trzeba łapać ostatnie słoneczne dni
 
@urs ja swojego nienaiwdzialam przy bolach partych z pierwszym synem i powiedzialam ze koniec z seksem hahahahahahh

@Mama Zuzi i Antosia mni tez tak za granice na wakacje nnie ciagnelo do czasu az raz nie sprobowalam hehehehehe

@peggy_sue serio? nazwal cie egoistka po tylu godzinach meczarni w 35 tyg??? szok dla mnie
i nie , nie bylas egoistka.... nie myslisz juz tylko o sobie ale i o dziecku o czym twoj partner zapomnial bo myslal tylko o sobie i znajomych... musi sie nauczyc ze rodzina bedzie i byc powinna najwazniejsza
... a znajomi beda juz na dalszym planie co nie znaczy ze beda nieosiagalni
 
Ja juz po wizycie i niestety nie podniosla mnie ona na duchu.

2 tygodnie temu mielismy USG 3 trymestru - wszystko wygladalo super, Franek w 64 percentylu, 1606 g w 30 tc, zadnych nieprawidlowosci.

Dzis na wizycie okazalo sie, ze znowu schudlam - prawie 2 kg... Poniewaz mam cukrzyce ciazowa to musimy stale kontrolowac wage i przeplywy, wiec bylo USG. I dzis waga malego tylko 1723 g, 20 percentyl. Lekarka niby powiedziala, ze wszystko ok, ze musimy monitorować stan regularnie, ale mam sie niczym nie martwic. Dopiero w domu zobaczylam, ze wymiar samego brzuszka jest ponizej norm na siatce w ogole. I niby wiem, ze najwazniejsze, ze lekarz, ktory dobrze sie zna mowi mi, ze na razie nie ma powodow do niepokoju, ale ja juz spanikowalam i obawiam sie hipotrofii... :( Oby te 2 tygodnie minely jak najszybciej i zeby waga jednak wzrosla...
 
Ja juz po wizycie i niestety nie podniosla mnie ona na duchu.

2 tygodnie temu mielismy USG 3 trymestru - wszystko wygladalo super, Franek w 64 percentylu, 1606 g w 30 tc, zadnych nieprawidlowosci.

Dzis na wizycie okazalo sie, ze znowu schudlam - prawie 2 kg... Poniewaz mam cukrzyce ciazowa to musimy stale kontrolowac wage i przeplywy, wiec bylo USG. I dzis waga malego tylko 1723 g, 20 percentyl. Lekarka niby powiedziala, ze wszystko ok, ze musimy monitorować stan regularnie, ale mam sie niczym nie martwic. Dopiero w domu zobaczylam, ze wymiar samego brzuszka jest ponizej norm na siatce w ogole. I niby wiem, ze najwazniejsze, ze lekarz, ktory dobrze sie zna mowi mi, ze na razie nie ma powodow do niepokoju, ale ja juz spanikowalam i obawiam sie hipotrofii... :( Oby te 2 tygodnie minely jak najszybciej i zeby waga jednak wzrosla...

Byłaś u tego samego lekarza i na tym samym sprzęcie robił usg?
Na pewno wszystko jest ok, nadrobić, kiedy następna wizyta?
 
reklama
Ja juz po wizycie i niestety nie podniosla mnie ona na duchu.

2 tygodnie temu mielismy USG 3 trymestru - wszystko wygladalo super, Franek w 64 percentylu, 1606 g w 30 tc, zadnych nieprawidlowosci.

Dzis na wizycie okazalo sie, ze znowu schudlam - prawie 2 kg... Poniewaz mam cukrzyce ciazowa to musimy stale kontrolowac wage i przeplywy, wiec bylo USG. I dzis waga malego tylko 1723 g, 20 percentyl. Lekarka niby powiedziala, ze wszystko ok, ze musimy monitorować stan regularnie, ale mam sie niczym nie martwic. Dopiero w domu zobaczylam, ze wymiar samego brzuszka jest ponizej norm na siatce w ogole. I niby wiem, ze najwazniejsze, ze lekarz, ktory dobrze sie zna mowi mi, ze na razie nie ma powodow do niepokoju, ale ja juz spanikowalam i obawiam sie hipotrofii... [emoji20] Oby te 2 tygodnie minely jak najszybciej i zeby waga jednak wzrosla...

Brzuszek był mniejszy a reszta?
Bo np.u mnie brzuszek prawie 4tygodnie do przodu, ale ponieważ nóżka i główka 2 do przodu, wiec różnica w rozmiarach jest już tylko 2 tygodnie - czyli chyba w normie...
Wiec moze główkę i nóżkę tez masz mniejsza, wiec brzuszek wcale tak nie odstaje od reszty?
 
Do góry