reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2018

Hej
Ja po wizycie dzisiaj mam 30+4 szyjka zamknieta jest ok moja waga to 78 kg przed ciaza wazylam 69-70 kg to chyba w normie jest hehe... jak za duzo robie albo chodze brzuch mi sie stawia i w kroku ciagnie ale takie sa uroki koncowek ciazy hehe. 9 mam uzg ostatnie juz chyba i pozostanie mi tylko czekanie na malenstwo....
 
reklama
Jak czytam o Waszych dolegliwościach to mnie to trochę przeraża. Najbardziej te skurcze z bólem i skurcze bez bólu a jednak groźne jak u piorunem. Boję się, że też mogłabym tak mieć i nie będę wiedziała czy trzeba jechać do szpitala czy nie. Na razie mam tylko bezbolesne twardnienia i mam nadzieję, że na tym koniec. No i noga mnie boli od ucisku na nerw, ale z tym nic się raczej nie da zrobić, no i nie jest to stresujące, bo od tego nie urodzę ;) Zdrowia Wam wszystkim życzę:)
Może ja zacznę przyjemniejszy temat? Czy wybieracie się może w przyszłym roku na wakacje z dzieciątkiem? Albo czy już byłyście kiedyś za granicą z takim maluchem? Zastanawiamy się nad Bułgarią w połowie czerwca, bo to dość blisko i nie za drogo. Nie wiem czy Polska nie wyszłaby nas tak samo... Tylko, że przeraża mnie logistyka... Elizka miałaby niecałe 7 miesięcy. Nie wiem czy wtedy będzie już siedzieć i wystarczy nam kupić jakąś używaną spacerówkę. Bo jakoś boję się, że mi wózek zniszczą w samolocie. I nie wiem czy wtedy już dziecko ma rozszerzoną dietę? No i co jak zachoruje... Macie doświadczenia w tym temacie?

Za granice jeszcze nie wyjeżdżaliśmy i jakoś mnie tam nie ciągnie.
W przyszłym roku planujemy spokojne mazury, żeby było mi wygodnie z wózkiem, a dzieci starsze będą miały plaże i jezioro :) Nad morzem z wózkiem i tym piaskiem wszędzie gdzie tylko możliwe jest dla mnie do doopy. Już to przerabiałam ze starszakami jak byli mali :) Ale oczywiście wszystko jest do zrobienia.

Dzień dobry :-) Nie odzywałam się, bo moja poniedziałkowa wizyta została przełożona na dzisiaj. U nas wszystko w porządku, Lenka waży 1500-1600 :-) Pani doktor powiedziała, że będzie długa, tylko nie wiem po kim :-) Niestety dalej mam brać luteine, ale jak trzeba to trzeba. Najważniejsze, że wszystko jest w porządku :-) Następna wizyta 29.10. Miłego dnia wszystkim i jak najmniej dolegliwości :-)

W którym jesteś tygodniu? Z jakich przyczyn bierzesz luteinę i w jakiej dawce?
Ja żyję nadzieję, że za tydzień ginekolog powie, że mogę już odstawić luteinkę....hmmm zobaczymy jak się sytuacja rozwinie :)
 
Hej
Ja po wizycie dzisiaj mam 30+4 szyjka zamknieta jest ok moja waga to 78 kg przed ciaza wazylam 69-70 kg to chyba w normie jest hehe... jak za duzo robie albo chodze brzuch mi sie stawia i w kroku ciagnie ale takie sa uroki koncowek ciazy hehe. 9 mam uzg ostatnie juz chyba i pozostanie mi tylko czekanie na malenstwo....
No i wspaniale :)
a waga moim zdanie ok :) Zresztą po porodzie jak będziesz miała chęci i możliwości to sobie popracujesz nad formą. Jest ok :)
 
Hej
Ja po wizycie dzisiaj mam 30+4 szyjka zamknieta jest ok moja waga to 78 kg przed ciaza wazylam 69-70 kg to chyba w normie jest hehe... jak za duzo robie albo chodze brzuch mi sie stawia i w kroku ciagnie ale takie sa uroki koncowek ciazy hehe. 9 mam uzg ostatnie juz chyba i pozostanie mi tylko czekanie na malenstwo....
A ile Ty masz wzrostu? Nie no uważam, że przyrost wagi ok.
 
Z tym wspieraniem mężów, to chyba największy grzech zapomnieć o mężu i postawić go gdzieś daleko za dzieckiem- tak przynajmniej mówią na kursach przedmałżeńskich i szkołach rodzenia :) i zgadzam się, że dziecko powinno być częścią życia, a nie jego epicentrum.

U mnie z kolei jest inny problem - mąż, kochany i dbający, nie może pojąć, że nie mam już tyle energii co dawniej i oczekuje, że nasze życie będzie wyglądało tak jak kiedyś. Wczoraj kłóciliśmy się, bo po długim spacerze z psem i całodniowej wyprawie do Ikei (7h chodzenia i kupowania dziecięcych rzeczy) ja nie chciałam już jechać wieczorem spotkać się ze znajomym, który dostał awans w pracy i chciał spontanicznie świętować w barze. Zostałam nazwana egoistką. Może i nią jestem, ale w 35tyg. ze skróconą szyjką i rozwarciem na 1 palec, kiedy lekarz wyraźnie kazał mi się "oszczędzać" , chyba powinnam myśleć bardziej o sobie i o tym, żeby nie urodzić nagle, a nie spełniać zachcianki ludzi wokół. Ja naprawdę się cieszę razem z nim z sukcesu naszego wspólnego przyjaciela, ale kurcze - chyba wiem na ile mnie stać i wiem, że po całym takim dniu jestem padnięta, bolą mnie plecy, stawia się brzuch... Rzeczywiście myślę teraz więcej o sobie, ale czy to źle? Czuję, że będziemy się kłócić na tym tle coraz bardziej, bo mój małżonek nie potrafi zrozumieć, że naprawdę myślę teraz o zdrowiu swoim i dziecka i to stawiam na pierwszym miejscu. On jest chyba jeszcze taki dziecinny jak jego znajomi single i chciałby tak jak oni, chodzić na imprezy i do kina co tydzień. A ja nie dosyć że nie nadążam, to jeszcze mentalnie naprawdę coraz mniej mnie takie rzeczy interesują i jakoś myślę o tym co trzeba zrobić, a nie "jak tu się rozerwać". Ech.
 
A ile Ty masz wzrostu? Nie no uważam, że przyrost wagi ok.
158 [emoji38][emoji38] ogolnie bylam szczupla nawet po 1 ciazy ale po 7 latach mieszkania z tesciowa ktora wazy jakies ponad 100 kg i lubi jesc i czesto gotuje i smazy tlusto nie dalo sie nie przytyc ale teraz po porodzie biore sie za siebie bo w sumie od 3 lat już mieszkamy sami majwyzsza pora czlowiek już ma 28 lat [emoji4][emoji4]
 
Ja przed ciążą ważyłam 57kg przy 170cm wzrostu. Aktualnie mam 8kg na plusie. Czuje się ociężała, a jak patrze na moje uda to masakra. W zyciu takich nie mialam, coraz bardziej widac na nich celuitis.. Slyszalam ze luteina dziala ze zatrzymuje sie wiecej wody w organizmie, moze stad te uda jak balerony.. Mąż mówi że mu się podobam i że mogłabym tak wyglądać cały czas, jednak mam nadzieje że uda mi się wrócić do wagi z przed ciąży i to coś z ud mi zniknie. Uroki ciąży, jedyne pocieszenie że do tej pory obyło się bez rozstępów i oby tak dalej :)
 
Jak czytam o Waszych dolegliwościach to mnie to trochę przeraża. Najbardziej te skurcze z bólem i skurcze bez bólu a jednak groźne jak u piorunem. Boję się, że też mogłabym tak mieć i nie będę wiedziała czy trzeba jechać do szpitala czy nie. Na razie mam tylko bezbolesne twardnienia i mam nadzieję, że na tym koniec. No i noga mnie boli od ucisku na nerw, ale z tym nic się raczej nie da zrobić, no i nie jest to stresujące, bo od tego nie urodzę ;) Zdrowia Wam wszystkim życzę:)
Może ja zacznę przyjemniejszy temat? Czy wybieracie się może w przyszłym roku na wakacje z dzieciątkiem? Albo czy już byłyście kiedyś za granicą z takim maluchem? Zastanawiamy się nad Bułgarią w połowie czerwca, bo to dość blisko i nie za drogo. Nie wiem czy Polska nie wyszłaby nas tak samo... Tylko, że przeraża mnie logistyka... Elizka miałaby niecałe 7 miesięcy. Nie wiem czy wtedy będzie już siedzieć i wystarczy nam kupić jakąś używaną spacerówkę. Bo jakoś boję się, że mi wózek zniszczą w samolocie. I nie wiem czy wtedy już dziecko ma rozszerzoną dietę? No i co jak zachoruje... Macie doświadczenia w tym temacie?

My myśleliśmy właśnie o Bułgarii.. i tez tak końcem czerwca... byliśmy w zeszłym roku i było fajnie. Ale niewierny jeszcze co i jak. Jakie będzie dziecko, czy da popalić czy będzie można wszystko przy nim zrobić... i z jedzeniem jak będzie... na kp rozszerzanie diety od pol roku, na mm od 4m-cy i co ja dam w Bułgarii mu do jedzenia? Także myśle raczej o polskim morzu, i moze w 2020 dopiero wczasy za granica... ale sie jeszcze okaże... na razie tylko o tym myślimy [emoji106][emoji5]

Nas przywitała paskudna pogoda, nie pada ale pochmurno i wieje niesamowicie. Ale w nocy się wyspałam oprócz wychodzenia do toalety. Wczoraj miałam takie typowe skurcze bezbolesne.

A dziś walczę z córką. Po raz kolejny jeden raz nasika i przelewa pampers i ubrania. Ściągnęłam z niej wszystko i założyłam majtki. Pampers, który naszykowałam zaniosłam z nią do sypialni, położyłam na przewijak i powiedziałam, że oddajemy dzidzi. Miała trochę przerwy od uczenia jej, więc teraz wróciłam. Ale marne na to szanse. Nie chce słyszeć ani o nocniku ani o nakładce z Peppą. Od jakiegoś czasu opowiadałam jej jak fajnie jest w przedszkolu, jak dzieci się bawią, śpiewają, tańczą, że jak będzie sikać do nocnika to pójdzie. No to jak ktoś ją zapyta czy chce iść do przedszkola, to mówi, że nie bo si i pokazuje na pampers. Czeka mnie ciężki dzień. Ale ona już waży prawie 15kg i jest wzrostu 3 latki, chociaż ma dwa lata i 2 miesiące.

A hormony, no cóż ja chodzę raczej taka niedobita, bez energii. A zdarzają się dni, że jestem całkiem smutna.

Nie martw się... nie znam żadnego normalnego dorosłego, który by robił w pampersy[emoji5] wiec twoja tez sie nauczy [emoji106]wszystko z czasem [emoji57]

Dobrze, ze jeszcze myslisz o seksie ;)
Ja juz nawet o tym nie chce myslec [emoji23]
Oby po porodzie libido wrocilo [emoji12]

Mi w sumie wróciło, ale możliwości brak... strach jest większy. Lepiej zachować post [emoji848][emoji28]

Dzień dobry :-) Nie odzywałam się, bo moja poniedziałkowa wizyta została przełożona na dzisiaj. U nas wszystko w porządku, Lenka waży 1500-1600 :-) Pani doktor powiedziała, że będzie długa, tylko nie wiem po kim :-) Niestety dalej mam brać luteine, ale jak trzeba to trzeba. Najważniejsze, że wszystko jest w porządku :-) Następna wizyta 29.10. Miłego dnia wszystkim i jak najmniej dolegliwości :-)

Gratuluje udanej wizyty [emoji5][emoji106]
 
reklama
humorów tez raczej nie mam, ale czasami jest mi po prostu smutno...tak dziwnie. Męża jeszcze kocham heheeh....ja mam znowu wyrzuty sumienia, że nie możemy współżyć, ale wiem i on również, że tak musi być dla dobra dziecka, ale jakoś tak przykro. Teraz można by na legala do woli bez stresu, to i tak doopa, nie można hehhe
dziś na obiad tylko zupka - krupniczek. W ogóle nie mam pomysłów co gotować.
U nas też dziś wieje i jest zimno. Na chwilę tylko wyszłam do spiżarki po dżem....brrrryy.
Też ubolewam nad brakiem współżycia... Zastanawiam się czy jak ściągną mi pessar i będę w tym 38tyg to dostanę pozwolenie :D Bo inaczej to jeszcze przerwa na czas połogu...


Wiecie, to nie takie humory, że mam ochotę rzucać talerzami
emoji23.png
po prostu właśnie albo takie zobojętnienie, albo wyrzuty sumienia, albo szybciej sie irytuję
emoji848.png
emoji85.png

Ja teraz nawet bałabym sie baraszkować z mężem... ze na porodówce skonczy sie akcja
emoji23.png
musi wytrzymać... niedługo poród, połóg szybko minie,bo dużo wrażeń będzie
emoji5.png
już bliżej jak dalej
emoji106.png

Obym tylko siłę miała na wygibasy z mężem
emoji28.png
emoji85.png
Mam ostatnio to samo... Cała ciąża bez humorków, a ostatnio to własnie jakieś takie zobojętnienie i smutek.. Potrafię leżeć i zacząć nagle płakać, praktycznie bez powodu.
Albo powodem jest własnie to, że prawdopodobnie będę mieć tą cc... I przeżywam to straaaasznie.

Jest to pocieszajace - ja pierwsze dziecko ale po 30. i najwyrazniej tez hormony za bardzo sie rozpychaja... Mam nadzieje, ze to minie, bo dzis wszystkich gryze naokolo, nawet na mame naskoczylam
emoji17.png
Nigdy az takich problemow z kontrola emocji nie miala jak teraz... jak widze meza, ktory ogarnia ledwo co kuchnie i narzeka, ze codziennie sprzata a i tak nie moze utrzymac zadnego porzadku to mam ochote go pacnac patelnia w glowe...
emoji849.png

Najgorszy dla mnie w tym zobojetnieniu jest strach, ze to nie minie i nie poczuje nic do dziecka :(

I tez mi glupio jak Tobie - ze nie wspieram tak jak trzeba meza, chociaz bym chciala i wiem, ze powinnam. I pomyslec, ze to wszystko przez jakies procesy chemiczne w ciele...
Z ciązy bardzo się cieszyłam, zawsze wzruszały mnie wszelkie porody i narodziny dziecka, a ostatnio też się jakoś tak boję, że będę złą matką, że nic do niego nie poczuję, że nie będzie to dla mnie aż taką radością. Cholerne hormony ciążowe. ;/

Z tym wspieraniem mężów, to chyba największy grzech zapomnieć o mężu i postawić go gdzieś daleko za dzieckiem- tak przynajmniej mówią na kursach przedmałżeńskich i szkołach rodzenia :) i zgadzam się, że dziecko powinno być częścią życia, a nie jego epicentrum.

U mnie z kolei jest inny problem - mąż, kochany i dbający, nie może pojąć, że nie mam już tyle energii co dawniej i oczekuje, że nasze życie będzie wyglądało tak jak kiedyś. Wczoraj kłóciliśmy się, bo po długim spacerze z psem i całodniowej wyprawie do Ikei (7h chodzenia i kupowania dziecięcych rzeczy) ja nie chciałam już jechać wieczorem spotkać się ze znajomym, który dostał awans w pracy i chciał spontanicznie świętować w barze. Zostałam nazwana egoistką. Może i nią jestem, ale w 35tyg. ze skróconą szyjką i rozwarciem na 1 palec, kiedy lekarz wyraźnie kazał mi się "oszczędzać" , chyba powinnam myśleć bardziej o sobie i o tym, żeby nie urodzić nagle, a nie spełniać zachcianki ludzi wokół. Ja naprawdę się cieszę razem z nim z sukcesu naszego wspólnego przyjaciela, ale kurcze - chyba wiem na ile mnie stać i wiem, że po całym takim dniu jestem padnięta, bolą mnie plecy, stawia się brzuch... Rzeczywiście myślę teraz więcej o sobie, ale czy to źle? Czuję, że będziemy się kłócić na tym tle coraz bardziej, bo mój małżonek nie potrafi zrozumieć, że naprawdę myślę teraz o zdrowiu swoim i dziecka i to stawiam na pierwszym miejscu. On jest chyba jeszcze taki dziecinny jak jego znajomi single i chciałby tak jak oni, chodzić na imprezy i do kina co tydzień. A ja nie dosyć że nie nadążam, to jeszcze mentalnie naprawdę coraz mniej mnie takie rzeczy interesują i jakoś myślę o tym co trzeba zrobić, a nie "jak tu się rozerwać". Ech.
Jeszcze przed ślubem jak zapytałam mojego męża kto w przyszłości będzie ważniejszy kiedy urodzą się dzieci to powiedział bez wahania, że ja. Bo dzieci się wychowuje i wysyła w świat, są tak jakby dane nam w ,,dzierżawę" a z żoną się jest do końca życia :)
Ale musisz chyba szczerze pogadać ze swoim małżonkiem... Tez mam skróconą szyjkę, mam pessar i mąż pozwala mi wychodzić z domu jedynie na badania i do lekarzy (ginekolog dał takie same zalecenia). Nie wyobrażam sobie chodzić przez tyle godzin.. Chyba bym umarła. Powiedz mu, że zostało zaledwie kilka tygodni i wszystko się zmieni. Ty wtedy też po pewnym czasie będziesz mieć więcej siły i więcej ochoty na ewentualne spotkania ze znajomymi. A teraz musi być wyrozumiały :)


@Tyna_88 My chyba będziemy lecieć też pod koniec czerwca z moimi rodzicami do Turcji. Oni sami to zaproponowali, że będziemy wymieniać się opieką nad dzieckiem. Tato jest pediatrą, więc o ewentualną pomoc medyczyną tak bardzo się nie będę martwić. Z rozszerzaniem diety to będą wtedy początki więc Mała będzie jeszcze głównie na mleku, a z rozszerzaniem jakos damy sobie rade :)


Dzisiaj po raz pierwszy w ciązy miałam problem ze snem. Jak się przebudziłam o 4 na siusiu tak już nie mogłam zasnąć, a o 7 musialam wstac, zeby pojechac na badania i teraz jestem padnięta, a zasnąć nie mogę...

Co do wyglądu to też ostatnio przezywam i narzekam, ze wygladam jak swinka Pepe. Niby nie przytyłam bardzo dużo (10kg), ale widzę, że jestem trochę nalana... Do tego pojawiły mi się ostatnio rozstępy na udach i pośladkach, a już liczyłam, że mnie to ominie...
 
Do góry