A ja uważam, że lekarz powinien wiedzieć ile ma szyjka w ciazy bo od tego jest. Nie musi mowić kobiecie ale gdzieś sobie notować czy jak.. Same mówimy ze kobiety są różne i maja różne szyjki, ja teraz dopatrzyłam, że w 1.ciazy miałam 3cm, ale w ogole tego nie byłam świadoma bo mi nie mówił. Ale wiedział i miałam to zapisane, i to było ok, bo taką miałam cały czas.. a niektore kobitki jak tutaj miały / maja po 4cm czy 5cm nawet kiedyś,. I co? Poszłabym do innego lekarza czy do szpitala z karta ciazy bez wpisanej wcześniej szyjki, spojrzałby na fotelu, ze mam tylko 2,5cm i co? Z czym porównać?
z sufitem? Jak jest napisane ze była cały czas 3, to 0,5 cm to mało w takim czasie na przykład i w tym tygodniu ciazy... Albo w druga stronę... przyjdzie inna z szyjka 3cm, No i super
ale u swojego gina tydzień temu miała 4,5 czyli cos sie dzieje... Nie mowię, że my mamy to wiedzieć... Ale lekarz prowadzący tak.
Wiec mi się podoba, że mam to prowadzone. A sprawdza mi usg dopochwowo tylko na początku i pózniej jak mu mowilam o skurczach albo właśnie teraz po tej akcji piątkowej. Spojrzeć tez moze, ale nie wiem czy tak sprawdzi, że jest miękka czy twarda? Albo czy zamknięta lub otwarta? I mi nic nie mówił o głaskaniu - żadnego zakazu nie mam mimo twardnien. I dalej sobie masuje brzuch po kąpieli czy uspokajam młodego czasami
Także my sobie możemy żyć w nieświadomości, i chwała nam za to
ale lekarza to nie dotyczy...
Mój tez z każda pierdoła lata do mechanika
ale dzięki temu mamy nieśmiertelne auta
chodzą jak igły
ale mamy tylko dwa... jedno terenowe, drugie na trasy z dziećmi
Co do mdłości to miewam... ale nie codziennie i nie bardzo silne. Z reguły do południa - poranne nudności
teraz jakby mniej... moze inaczej sie umoscil