Witam
Też nie mogłam spać, tak wstrząsnęła mną wiadomość od Lilith.Najpierw sobie trochę popłakałam, a później całą noc z boku na bok się obracałam,co przysnęłam to koszmary mi się śniły. Biedna Lilith...
Chciałabym napisać, że czas leczy rany,ale po takich zawsze pozostaje ogromna blizna na sercu.Z czasem mniej się na ten temat myśli, ale pamięta zawsze. Sama straciłam córeczkę- Anielkę na tym etapie i wiem , że to trauma nie do opisania. W maju minęło 7 lat , jak odszedła, a nadal gdy o tym myślę to strasznie mi ciężko i źle.Niestety im ciąża bardziej zaawansowana tym trudniej się pogodzić z utratą.Oby Lilith była teraz bardzo silna...
U nas dziewczynki w domu zostają- bo Zosię plecki pieką, a Milcia oczywiście zaparła się , że bez Zosi nigdzie nie idzie. Teściowa mówi, że może je weźmie do parku wodnego.
Niestety przeziębienie z intensywnym kaszlem mnie dopadło
. Kuruję się czosnkiem w tabletkach, syropem prawoślazowym i z babki lancetowatej.Zobaczymy, może przejdzie.
Zaraz zmykam trochę popracować i jak się jakoś odrobię to może uda mi się te ziółka na odpowiednim wątku ogarnąć, bo na razie jakoś nie mogę się za to zabrać
Spokojnego dnia dziewczyny