To chyba jestem szczęściarą, chociaż życie dało mi już po tyłku.U mnie sytuacja jest skomplikowana... W wieku 18 lat zaszłam w ciążę, ślubu nie braliśmy z tego powodu, dopiero jak Nikola miała 5 lat zdecydowaliśmy się na ślub i zaczęło się, poczuł, że już mu wszystko wolno, zaczęły się imprezki, koledzy, nie wracał po 2-3 dni do domu, picie, jaranie... Napił się wszczynał awantury, zaczął rękę podnosić na mnie, jego rodzice stali za nim, nawet nie reagowali, nie wyszli z pokoju, udawali, że nic nie słyszą.. Powiedziałam dość, wyprowadziłam się do rodziców, złożyłam pozew o rozwód. Mój tato bał się , że długo z rodzicami w domu nie wytrzymam i wrócę do niego, więc kupił, wyremontował i wyposażył mi mieszkanie, nie duże, bo nie duże, ale własne. Do końca życia chyba się rodzicom nie odpłacę za to . W między czasie poznałam mojego teraźniejszego męża, Nikolę zaakceptował, pokochał jak swoją córkę, na początku było ciężko żeby go zaakceptowała, stała za tamtym murem, mimo, że miał ją daleko w d... raz na 3miesiące przyjechał kupił laleczkę i dziecko nastawione, jak brał do siebie to i tak zostawiał dziecko z matką, a sam jeździł po imprezach, nawet na urodziny Nikoli nie zadzwonił.. ostatni raz widziała go na Mikołaja... Pojechał na początku marca do De, tyle spokoju mamy... nooo oprócz tego, że alimentów nie płaci, mimo, że podałam już do komornika, ma zaległe już prawie 2tys. Teraz Nikola do mojego M ma całkiem inne nastawienie, już jest na tyle duża , że sama zaczyna rozumieć, M wraca z pracy od razu przytula go, całuje. Dla niej to jest tatuś i tak na niego mówi. Mąż jest do rany przyłóż... w domu wszystko robi, posprząta, ugotuje. Bałam się reakcji jego rodziców, bo jest młodszy ode mnie 4 lata, ja po przejściach... Okazali się wspaniałymi ludźmi, zaakceptowali mnie i Nikolę, a Nikola to dla nich wnusia, często do nich jeździ, zostaje na noc
Ze świecą takich ludzi szukać . Teraz jak się dowiedzieli , że będą dziadkami( oprócz przybranej wnuczki, mojej córci, nie mają wnuków) są przeszczęśliwi
dzwonią często pytają czy nic mi nie trzeba, jak się czuję. Więc chyba mam za co dziękować Bogu