Nie było mnie raptem 2 dni, a tu tyle się dzieje, że nie ogarniam xD
Gratulacje Princeseczka!! Zdrówka dla Ciebie i maleństwa!!
Diabliczka, no niestety uczelnia nie uważa to za "katastrofę" - jak to określała baba z dziekanatu. W ogóle myślałam, że mnie tam zje swoim wzrokiem, bo nie zauważyła, że ja w ciąży - aż prawie chciałam jej powiedzieć, że nie ma prawa tak nikogo traktować, a tym bardziej kobiety w ciąży!! grr
No to na razie niech sobie ta kołderka leży w łóżeczku co leży, a jak maleństwo już będzie to położymy je w rożku. A pytanko: na początku to układać brzuszkiem na dół czy brzuszkiem do góry? - może i głupie pytanie, ale serio to nie wiem jak lepiej - nie jestem świadoma wszystkiego, a wolałabym być pewna nawet takich szczegółów.
No przemęczenie ogranizmu, ale także moja głupota - bo ja zwykle ambitna na studiach byłam, no i na wszystkie zajęcia teraz chciałam chodzić. Organizm jednak dał mi znać, że przesadzam - krew z nosa, a prócz tego siostra męża i teściowa powiedziały, że bardzo schudłam na twarzy i mam podkrążone oczy... teraz na uczelnię pójdę dopiero w środę...
Brawo Gaga za wyprasowanie wszystkiego!!
Witaj Wiosanka19
Karosznurek, współczuję autka
Ja ogólnie utyłam... w końcu wyrwałam się z wagi 66kg, na 66,8 - zobaczymy jak będzie rano na czczo. Powoli mi się nie chce mierzyć cukru - mam ochotę na kisiel, ale coś czuję, że za dużo to jest cukru...
Czuję też strach przed tym, że mnie ten poród złapie tak niespodziewanie. Miałam głupie sny przez ostatnie dwie noce... a rano jak się budziłam to sprawdzałam czy nie jest mokro. Dodatkowo stresowało mnie to, że jestem 80 km od Koszalina, czyli od szpitala. W sumie to był nasz ostatni wyjazd przed porodem. W nocy bóle bioder i podbrzusza - ale chyba wynikające z mało wygodnego łóżka.
Na szczęście nie narzekam tak bardzo i jakoś nie jestem przewrażliwiona na punkcie porządku...