Ejj no przerywany nie jest taki zły

ja przez 18 lat na przerywanym, ze swoim mężem tylko z pierwszym baby zaliczyłam wpadkę, bo się owulka przesuneła.. Drugie już planowo

w życiu nie badałam żadnych hormonów niczego, po prostu poszła 1 ciąża, potem 2, a potem znowu wróciliśmy do przerywanego jakby nigdy nic. Teraz liczę na trzecie, tyle, że to już jakby w innej świadomości - hormony, testy, suplementy...
A no i ja chciałam powiedzieć, że ten przerywany to tak naprawdę po prostu nie jest wcale tak łatwo zajść w ciążę. Jasne, niektóre są wiatropylne, ale ja myślę, że większość nie i dlatego jest ten rok na naturalne starania, że większość statystycznie w ciągu roku starań zajdzie bez niczego....ale są przypadki, gdzie i po 5 nie (mam takich znajomych, gdzie ani invitro ani inseminacja a wyniki obojga super... lekarze rozłożyli ręce i mówią, że po prostu niezgodność - jajko nie chce mieć do czynienia z materiałem genetycznym tego właśnie faceta).
Nadrobić was to mi schodzi cała droga do pracy ;P Ja też 6 wstaje, zanim odprowadzę młodego do szkoły i dojadę do pracy to siedzę 8-16 (mam ruchomy czas pracy o której przyjdę jest ok. byle 8h odsiedzieć), potem jakieś zajęcia dodatkowe dzieci i zanim wrócę do domu to jest 18-19. No i ja mam 20 km do pracy.