Cześć dziewczyny!Od dawna Was podczytuję,ale jakoś nie mogłam zdecydować się zarejestrować i napisać.Nie byłam pewna,czy uda mi się tu zaglądać zajmując się moim skarbem.Mam 3,5miesięczną córeczkę.Piszę też w związku z moim problemem.Może któraś z Was była w podobnej sytuacji.Moja księżniczka od jakichś 2 miesięcy nie zostanie z nikim sama dłużej niż 15 minut.Kiedy tylko zorientuje się,że mnie nie ma w pobliżu(w mieszkaniu)zaczyna się dzika awantura i taki ryk,że nikt i nic nie jest w stanie jej uspokoić.Wszelkie próby wyjścia z domu miały miejsce tylko i wyłącznie podczas jej snu.Jeżeli budziła się przed moim powrotem,jak wracałam była już zachrypnięta i spocona od płaczu (a te wyjścia nie trwały dłużej niż godzinę) i tylko mój głos i przytulanki ją uspokajały.Zaczynam sie poważnie martwić, bo za miesiąc kończy mi się macierzyński i tak samo ja jak i dziadkowie są przerażeni na myśl,że tak mają wyglądać moje wyjścia do pracy.Wiem,że każde dziecko przeżywa takie sytuacje ale nikt w rodzinie i wśród koleżanek nie spotkał sie z podobną sytuacją u tak małego dziecka.Ratujcie!