gdyby mi Sawinek dobrze przybierał na wadze, to bym nie narzekała. Ale on niestety je tyle, by przeżyć. Jak się urodził to miał 3510, i pierwsze 2 miesiące fajnie przybierał. A jak mu wyszła ta skaza białkowa, to przez miesiąc tylko ok 100-200 g. Teraz ma 5,27 kg. Widać, że jest głodny, ale mu coś przeszkadza. Sawinek generalnie mało śpi (a był śpioch). Wstaje ok 7.30, potem max 2 godz później robi pół godz drzemki. Znowu ok 2 godz, pół godz śpi, znowu 2 godz, czasem 2 godz śpi. Ok 18 zaczyna dobrze spać do 22. A potem między 3-5 wstaje, bo głodny. Ledwo oczy otworzy to wrzeszczy, taki głodny!!!.
A generalnie mu wysypka prawie cała zeszła, ale jak mu teraz mieszałam pepti z nanem (jak mówiła pediatra), to po kilku dniach już mu się robi katar alergiczny. Przedtem miał go prawie 2 tyg zanim mu przeszło. No a kupki znowu ciemnozielone, chociaż dostaje probiotyki i debridat.
Jakoś w ogóle nie wiem czemu, ale znowu jestem taka zmęczona jak na początku, w ciągu dnia mi się oczy zamykają. Wszystko mnie denerwuje, głowa boli. A kawa nie pomaga. Cały dzień w domu, z 2 dzieci, ani na dwór, teraz znowu izoluję dzieci od siebie, bo mała chora, a mąż co dzień to później wraca. Czekam już na wiosnę, zawsze mam lepszy nastrój jak jest cieplej.