Przyszłyśmy na spacerek do taty bo taka piękna dziś pogoda i czym prędzej zaglądam.
Dzięki Wam serdeczne, milutko jest tak wpaść na chwilkę i tyle ciepłych słówek dostać.
Igunia urodziła się w piątek 17 lutego o 16.45 przez c.c. bo wciaż leżała pupą do wyjścia. Niby przed terminem jeszcze było ale kiedy położyłam sie na badanie KTG skurcze zaczęły się regularne i pani doktor się śmiała, że jak się umówiłyśmy na dziś to na dziś i zaczynamy na całego.
Kiedy mnie budzili i oznajmili, że mam córkę to w głowie przeleciała mi myśl: O nie tylko nie córka, jeszcze raz mnie uśpijcie i obudźcie na syna :laugh: :laugh: :laugh: :laugh: Ale jak ją zobaczyłam i dostałam do rąk to się zakochałam bez reszty i za nic w świecie nie chciałabym innego dziecka.
Karmimy piersią, po małych przebojach z zapadniętym jednym sutkiem i nawałem pokarmu ale sytuacja opanowana i dziecko pięknie rośnie. Zdjęcia innym razem bo za mało mam dziś czasu.
Teraz już Igunia pięknie główkę dźwiga i zaczyna wydawać z siebie nowe dźwięki.
Jak będę miała więcej czasu to poczytam co u Was i Waszych pociech a na razie tak egoistycznie tylko o sobie, wybaczcie.
Trzymajcie się nie wiem kiedy znów wpadnę, buziaczki dla maleństw :-* :-* :-* :-* :-* :-*