reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lista lutowych mamuś

reklama
Dokładnie. Dziewczyny zwykle bronią się przed swataniem, sama źle się zawsze z tym czułam. Ale z perspektywy czasu uważam, że to bardzo fajna rzecz :)
 
Super opowieści - no to i ja dołączę, mam nadzieję, że was nie zanudzę ;D

Z moim misiem poznaliśmy sie w wakacje 1991 r. no wiec miałam wtedy zaledwie 16 lat. Poznaliśmy się na ognisku. Nie zwracałam na niego zbytnio uwagi bo po pierwsze miał już dziewczynę a po drugie był o całe 3 lata starszy ::) (hihi... co to 3 lata ale wtedy to był dla mnie za stary ;)). Zainteresował mnie natomiast jego znajomy, w moim wieku z opinią niezłego podrywacza ;D. Później było troszkę przerwy i spotkaliśmy się wszyscy na sylwestra. Mój obecny wtedy już nie miał dziewczyny - coś im nie wypaliło. W każdym razie zauważyłam. że chłopak czuje jakąś miętę do mnie - no ale mi nie był wtedy on w głowie. I tak z jego znajomym przeżyliśmy 5,5 roku (z perspektywy czasu żałuję, że aż tyle byliśmy razem bo nie był tego wart).

Moje kochanie miał już inną dziewczynę i któregoś razu robił imprezkę, na którą zaproszona byłam ja z moim eks wtedy jeszcze obecnym. Tak się jakoś złożyło, że z jego siostrą trochę wypiłyśmy i ona otworzyłą mi oczy mówiac, że jej brat przez te wszystkkie lata ciągle tylko o mnie mówi i że tak naprawdę to on mnie kocha ale nie chce rozbijać mojego zwiazku. Powiedziąła też że z dziewczyną, z którą był rózwnież sie nie układało - ona była straszną imprezowiczką i nie tylko ;) Jak to usłyszałam, to aż mnie zatkało bo mi również juz sie od dłuszego czasu w moim związku nie wiodło. Tą całą opowieść podsłuchał również mój były ale nic sobie z tego nie zrobił bo stwierdził, że jego nie jeden koleś chciałby ze mną być (haha myślał by kto).

No w każdym razie, po tym piciu strasznie było mi nie tak i poprosiłam, żeby mój wyszedł ze mną na spacer bo się źle czuje - na co on odparł że on sie świetnie bawi :-[ i tak poszedł ze mną mój obecny. Chodziliśmy chyba z godzinkę rozmawiając a właścicie żaląć się jedno drugiemu na nasze obecne związku. końcowym efektem tych rozmów był pocałunek. ::)

Później zaczeliśmy się spotykać - tak tak - będąc jeszcze w innych związkach tzn. on juz po paru dniach zakończył swój ale mi było trochę trudniej bo byłam z tym cżłowiekiem 5,5 roku.
Ale w końcu jakoś się udało i oficjalnie zaczeliśmy ze sobą być ;D

No to tak w wielkim skrócie, bo jakbym się rozpisała to by strony nie straczyło. W każdym razie mój misio zawsze mi powtarza, że im dłuzej jesteśmy tym bardziej mnie kocha i każdego dnia się we mnie od nowa zakochuje :-* :-* :-* Kocham go nad życie czasem wydaje mi się, że aż za bardzo - on zresztą mówi to samo ;D
 
Zawsze powtarzam, że gdybym miała ten rozum co teraz a te lata co wtedy ;D ;D No ale widocznie tak musiało być i najważniejsze, że teraz jesteśmy razem ;D
 
Rybka historyjka bardzo bardzo.

No to może teraz ja.

Poznalismy się na pierwszym roku. I zaczna od pierwszego spotkania bo bylo bardzo ważne. W akademiku byly toalety koedukacyjne, tylko jak sie wprowadziliśmy to nikt tego nie wiedzial. Przyjechałam z koleżnaką i z moja mamą. No i oczywiście jak to po podróży szybciutko do kibelka. A w kibelku oprócz kabin oczywiście pisuary. No więc wszystkie weszłysmy do kabin, moja mama do tej obok pisuarów (jak otwierało się drzwi od kabiny to na bocznej ścianie pisuary, więc widak wiadomo jaki). No i jak załatwiliśmy swoje potrzeby, wychodzimy a tu przy jednym z pisuarów stoi jakis chłopak w wiadomym celu. No i oczywiście moja mam prawie na niego weszla. Nie musze chyba pisać kim byl ten mlodzieniec. ;)
No a teraz dalsza historia. w tym czasi ja miala chłopaka, z którym bylam jakies 10 miesięcy, niezbyt udany związek, ale jakos tak sie ciągnął. A Jacek chadzał do kina z jedną z naszych koleżanek no i kazdy byl przekonany, że cos miedzy nimi jest (chyba łącznie z tą koleżanka). W prawdzie pojawiał sie często u nas w pokoju, ale razem z kolega i na niezobowiązujace rozmowy. Ale na imorezie andrzejkowej, zatańczylismy razem przy Red Hotach i cos mi sie zrobiło. Noby dalej bylam z moim chlopakiem, ale juz inaczej na Jacka patrzyłam. No i kiedy w sylwestra mój związek mial dośc burzliwy koniec, to Jacek został jedynym facetem na polu boju. Nie powiem nie liczylam na wiele, bo on nadal prowadzal sie z ta dziewczyna do kina, niby poz kinem sie nie spotykali, ale.
Ale tak na korytarzu zaczął robic jakieś podchody. I w marcu poprosilam go, zeby pojechał ze mną do Kazimierza (bo studiowalismy w Pulawach) po prezent dla mojej mamy na urodzimy. No i sie zgodzil. Następnego dnia rano na korytarzu podszedł do mnie i bardzo przyjemni pocałował. No więc tak sie zaczęło. Ale zaraz potem okazało sie, że on musi jeszcze zakonczyc pewien zwiazek u siebie w mieście. Więc po weekendzie bylismy juz tylko we dwoje.
A koleznaka z która prowadzal sie do kina nie mogla mi tego wybaczyć.
No i tak po prawie 3 latach splodzilismy sobie Mateuszka a po 8 córcie.
 
reklama
No, dzis forum targane wichrami namietnosci... ;)
U nas bylo banalnie! Poznalismy sie na spotakniach akademickich, na czwartym roku moich studiow. Wchodzac po raz pierwszy na sale i nikogo nie znajac zobaczylam pod sciana mile usmiechnietego chlopca. Pomyslalam, ze bardzo sympatyczny z pyska, szkoda ze mlodszy ode mnie... (okazalo sie pozniej ze Tomek jest dwa lata starszy, zaczal wlasnie studia doktoranckie). Po dwoch miesiacach bycia na "czesc co slychac" zadzwonil i zaprosil mnie na lyzwy. Pojechalismy na lodowisko i okazalo sie, ze moj luby nie sprawdzil godzin slizgawki i na tafle wchodza wlasnie łysi hokeisci :) Wyladowalismy na herbatce w Wiśniowym Sadzie (jest tu ktos z Krakowa?) i tak sie zaczelo. Zaraz bylo Boze NArodzenie, rozjechalismy sie do domow, i cale swieta spedzilam przy komputerze, odpisujac na dlugasne Tomkowe maile, chyba nigdy nie bylam i nie bede tak aktywna komputerowo :)
Po poltora roku, w wakacje, wyjechalismy w Bieszczady i tam na szczycie Jasla Tomek ukleknal i poprosil mnie o reke :)
i od lipca 2004 jestesmy malzenstwem!
Nasz zwiazek jest super spokojny, zadnych wiekszych kryzysow, awantur, cichych dni, wszystko zaplanowane, nuuuuda. Ale nam z tym dobrze ;)
 
Do góry