reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lista lutowych mamuś

reklama
JEJKU JAKIE PIĘKNE TE HISTORIE... :D ::)
niesamowite jak ludzie się poznają i stają się rodzinką... :D :D :D

no to się przyłącze i opowiem wam jak z nami było....

a męża znalazła mi mama

Tomek poznał moją mamę (i całą rodzinkę łącznie z ciociami i wujkami) 4 lata temu na przysiędze mojego kuzyna! i wtedy spodobał się mojej mamci! ;D powiedziała mu że ma 3 córki i chętnie mu jedną odda bo takiego zięcia to ona by bardzo chciała. ;) nawet babcia się pod tym podpisała! :D
... 2 lata później, w Bieszczadach, był zjad mojej rodziny na który przyjechał też Tomek z moim kuzynem. no i przypomniał mojej mamie o tym co mu wtedy powiedziała :D. wieczorkiem przy ognisku moja mamusia zaczęła bawić się w swatkę, i powiedziała że moż sobie jedna z nas wybrać, no i padło na mnie ;) :D oczywiście zaraz wszyscy nas pobłogosławili i pożenili. ja potrktowałam to jak zabawę i cały czas się z tego śmiałam... :D :D :D
po 3 dniach spędzonych w Bieszczadach zapoznałam się bliżej z Tomkiem (mimo że mieszkaliśmy od siebie 15 km nigdy się nie widzieliśmy) i zaprosił mnie na 2 dni do Szczyrku. a że jechał z nim mój kuzyn zgodziłam się i zamiast z Bieszczad wracać do domu pojechałam z nimi.
tam wieczorem na spacerze Tomuś oświadczył mi się po raz pierwszy dając mi śliczny pierścionek z gumy kupiony w takim automacie!!! :D ;) :D (mam go do dziś :)) a rano zadzwonił do rodziców oznajmiając że przyjedzie z przyszłą żoną!!!!
rok później dostałam prawdziwy pierścionek i po raz drugi Tomek mi się oświadczył! ;D
a 9 miesięcy później (25.06.2005) stanęlismy na ślubnym kobiercu... ;D ;D ;D tydzień przed weselem dowiedziałam się że będzie nas troje! ;D i to już była pełnia szcześcia............!!!!! ;D

i taka jest nasza historia! i wszystko dzięki mamie... ;)

 
niestety nie, bo siostry sie bronia jak mogą!!! ja szczerze mówiąc na początku też próbowałam ;) ale jak widac nie skutecznie! ;) i dobrze ;D, nie ma to jak mama!!!
 
u mnie wybór był trafny ale jest minus tej sytuacji, nie moge sie skarzyc na tomka i za duzo zalic bo ona ma wtedy poczucie winy ze to ona mi go wybrala i ze przez nia jest mi źle. tlumaczenia ze to byl w sumie moj wybor jakos jej nie przekonuja ;)
 
reklama
Hej dziewczyny po wekendzie. Właśnie przeczytałam Wasze historie z mężami. I każda z nich jest romantyczna i wyjątkowa- bo dzięki nim gadamy sobie tutaj  ;D.
No to dołączam swoją:
mojego lubego poznałam na 4 roku. Pojechałam z koleżanką (z którą mieszkałam) na andrzejki do Warszawy, gdzie studiował jej chłopak. Nadmieniam,że ja studiowałam w Lublinie.Podobno od początku założeniem  koleżanki i jej chłopa była próba zeswatania mnie z obecnym mężęm. No i im się udało, bo z dwóch amantów na imprezie wybrałam właśnie jego. I tak na drugi dzień umówiliśmy się na spotkanie za tydzień u mnie w Lublinie na stancji. Oczywiście przyjechał z przyzwoitką (chłopak koleżanki). Na następny tydzień ja miałam pojechać do niego- niestety (tak wtedy myślałam, bo głupio mi był jechać samej do obcego chłopaka, który mieszkał na stancji z 4 innymi chłopakami) już bez przyzwoitki. Pomyślałam "raz kozie śmierć" i pojechałam- było OK, i tak od tamtego momentu przez kolejne 1,5roku spotykaliśmy się co 2tyg.(raz w Lublinie, raz w Warszawie) .Skończyłam studia i przeniosłam się do Warszawy- mieszkałam u niego "na kupie" w akademik. Zleciało niecałe 2lata, luby skończył studia i we wrześniu 2002 się pobraliśmy. Teraz co 2-3tyg. kursujemy(ale już razem) do naszych rodziców, ale coraz większą gromadką.
     Ciekawostką u nas jest też to, że dzięki nam/mnie moja najlepsza koleżanka również spotkała miłość swojego życia i właśnie wzięła ślub z męża bratem  ;D.
 
Do góry