reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lista lutowych mamuś

Eeee mam nadzieje, ze nie...
Nie znioslabym swiadomosci, ze ktos nie jest soba, po to, zeby mi sie przypodobac....
Raczej pomoglam mu sie poukladac troszke z pewnymi sprawami :-)
I.... przestalam prasowac spodnie od dresu, a jedne z premedytacja przypalilam zelazkiem :-)
 
reklama
Jak w jakimś filmie Kira
A ze mną byłotak: Z Piotrem chodziam do podstawówki, ale się nie znaliśmy, znały go natomiast wszystkie moje koleżanki, które uwielbiały chwalić się kolegami z 8 klasy (bo są starsi i piją piwo itp), ja nigdy nie miałam takich kolegów i kiedy szłam do 1 klasy liceum poznaliśmy się na ognisku. Przez całą noc gapił się na mnie, a ja byłam strasznie speszona. W końcu zapytał czy umówimy się na niedzielę, a ja z uśmiechem "Może od razu w kościele?" Przez jakiś czas się sotykaliśmy, ale ja wtedy byłam zakochana "na odległość" w kimś innym, wiedziałam, że z Piotra stary podrywacz, więc po wakacjach się rozstaliśmy. Przez rok nie wymieniliśmy nawet esemesa, chociaż mieszkam 3 minuty na piechotę od siebie. I w końcu 1 października poszliśmy ze znajomymi na wagary. Piotra mama była w pracy, więc wszyscy trochę wypiliśmy (sporo :p) No i tak znaleźliśmy się u niego w pokoju i... po kilku miesiącach wiedzieliśmy jak będą się nazywać nasze dzieci i chyba nie moglibyśmy bez siebie żyć :laugh: A dzidziuś też pojawił się prawie w moje urodziny, a może konkretnie w ten dzień??
 
Fajne te Wasze historie Dziewczynki :),a u mnie było tak.....
Miałam staż na oddziale laryngologicznym i pewnego dnia trafił tam mój mąż.Przebywał na oddziale ok 1,5 tyg,ale ja nie zwróciłam na niego uwagi ,bo wiekszość czasu spędzałam na bloku operacyjnym.I któregoś wieczoru odbieram w domu telefon i co słysze? ;D ,,Cześć Ty mnie nie znasz ,ale ja leżałem w szpitalu.....(ble ,ble ,ble ) może sie spotkamy... ;D :laugh: Byłam pewna ,że to któryś z moich zwariowanych kolegów,bo robili mi już rózne kawały,i powiedziałam,żeby przyszedł do szpitala to pogadamy. :laugh: Następnego dnia przychodzi koleżanka na blok i mówi ,że pyta o mnie jakiś wielki facet ;D ;D Wychodze i widze super przystojniaczka,a on mówi :,,Cześć to ja do ciebie dzwoniłem.... :)zamurowało mnie,ale tak mi sie spodobał,że sie z nim umówiłam :),a po 2,5 roku wzieliśmy ślub. ;D Banalna historia,nie?????? :)
 
Jak dziwnie te nasze losy sie ukladaja :D
U mnie bylo to tak: w pierwszym tygodniu mojego pobytu w Turcji (na marginesie dodam, ze nigdy tu nie chcialam przyjechac, albo inaczej Turcja nie istniala dla mnie nawet jako miejsce gdzie mozna by pojechac na wakacje, do momentu kiedy uslyszalam ze wlasnie tam mnie wysylaja do pracy :) bylo to w 2000, moja kolezanka, ktora pracowala tam rowniez sezon wczesniej zapoznawala mnie ze swymi znajomymi, m. in. z moim obecnym mezem. Od poczatku mi sie spodobal, ale wiedzialam, ze ma dziewczyne wiec pomyslalam tylko szkoda no i rzucilam sie w wir pracy. Ktorej nocy, tak z miesiac pozniej dzwonia do mnie z hotelu, ze jest pozar, wiec musimy przyjechac, tylko jak, w nocy autobusy nie jezdza, my nie mamy samochodu, a hotel straszliwie daleko, no to moze taxi, ale kolezanka wpada na pomysl zeby do niego zadzwonic bo przeciez pracuje w wypozyczalni samochodow otwartej do pozna. No i tak sie wlasnie zaczelo, w ramach rewanzu bylo zaproszenie na piwo, dziewczyna okazala sie juz nieaktualna etc. Po drodze bylo jeszcze kilka rozstan "sluzbowych": moj wyjazd do Hiszpanii, jego wojsko, ale juz wiedzielismy, ze jestesmy razem, a slub w listopadzie zeszlego roku byl tylko tak naprawde formalnoscia, bardziej moze konieczna ze wzgledu na cala biurokracje, bo nie uwazam zeby cos specjalnie zmienil w naszym zyciu.
 
super historie, każda niepowtarzalna i niebanalna :)

Ja mojego Kubę poznałam jak miałam 12 lat, na obozie harcerskim naszych drużyn, on miał wtedy 16 i był opiekunem mojego patrolu na wędrówce :) ot taka sobie relacja, mała dzielna dziewczynka i straszny druh Jakub :)
...minęło 5 lat...
Pojechaliśmy na kwaterkę już jako drużynowi naszych drużyn (ustawianie namiotów, organizacja obozu) no i zaiskrzyło :) Kuba okazał się nie taki straszny, wręcz romantyczny... i ujął mnie własnoręcznie uzbieraną menażką leśnych owoców :) to było bardzo miłe, no i się zakochałam :)
i tak od 5 lat jesteśmy razem a od prawie 9 miesięcy małżeństwem :)
 
reklama
Do góry