reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2011

i jeszce odnosnie sąsiadow. mieszkam na wsi, wiec moje dziecie nikomu raczej nie przeszkadza, za to sąsedzi potrafia, zwłaszcza latem . pewnego pięknego dnia, moj sąsiad z zoną cieli drzewo na trajzedze( niezly halas), moje dziecie usnęło, wyszlam na schody i cierpliwie czekalam, az ktores z nich odwroci sie w moją stronę. kiedy juz mnie zauwazyli, kiwnęlam reką, wylączyli i mowię czy mogliby przestac bo mi wlasnie dziecko usnęlo- reakcja- oczywiscie. i od tej pory jak tylko zaczal ciąć a bylam gdzies w poblizu, pytal czy mi fifi spi czy moze dalej halasowac czy nie. bylam bardzo mocno zaskoczona, ale to oznacza , ze mozna miec ludzkich sąsiadów.:)
 
reklama
Sylwiu nie ma lepszego psychologa, jak druga mama ktora przechodzila (badz przechodzi) przez takie same sytuacje z dzieckiem.
Ja ci moge poradzic wiele rzeczy z doswiadczenia z NIcole, ktora dala mi niezle w kosc w ciagu 2 miesiecznych napadow autoagresji, histerii, placzow do tego stopnia ze zdzierala gardlo i nie mogla mowic, okaleczonej glowy od uderzania w podloge, wozek, lozeczko...etc... bylam juz tak u kresu wytrzymalosci, ze kazdego dnia gdy budzila sie do przedszkola, ja juz sie trzeslam wiedzac, ze za chwile bede musiala uzyc calej swojej sily zeby ja ubrac, wsadzic do wozka takze na sile i zawiezc do przedszkola, zostawiajac ja tam zagilana, zaplakana ...etc..
Po 1 nie mozesz mu pozwalac na takie zachowania, ze on rozkazuje ci krzykiem co ty masz robic. Tzn ignoruj jego zachowanie robiac to, co ty uwazasz za sluszne. Czyli jesli chcesz sie przytulic do meza to sie do niego przytul. Gdy on cie zaczyna szarpac, chwyc go i zapytaj czy chce sie z wami poprzytulac, jesli nie to posadz na ziemi niech sie wyszaleje, co 3 min pytajac czy juz sie uspokoil i czy chce sie z wami przytulac. I tak caly czas, az zrozumie o co ci chodzi.
Po 2 gdy nie spieszysz sie z ubraniem go, czyli np chcesz wyjsc na spacer ale nie jest to cos pilnego to daj mu czas. Sprobuj uzyc zabawy i nagradzania za kazda rzecz ktora wykona np: pytasz sie go czy potrafi ubrac sam skarpetki, jesli wezmie je do reki i sprobuje chociaz je przylozyc do stop to podskocz i powiedz: super, bardzo ladnie potrafisz wkladac skarpetki. Takim sposobem dzieci sie nakrecaja na wspolprace, u nas w wiekszosci przypadkow dziala. Ewentualnie daj mu jakies autko do reki i zagaduj, opowiadaj i pytaj o wszystko, ze ma kolor czerwony, czy ma okna? gdzie ma okna? gdze ma drzwi? tak tez mozna go zajac. Jesli po godzinie dalej sie nie ubral i walczy to juz niestety ubieram na sile a pozniej wyciszam.
Po 3, jesli dostaje szalu, lata po domu wyrzucajac wszystkie ciuchy z szafek, rzucacaj poduszkami itd, pozwol mu na to, nie reaguj negatywnie tylko pochwal go, ze super radzi sobie ze zloscia. Ja do tej pory karcilam Niko za takie zachowanie, bo myslalam sobie (no super, pozwole jej zeby wyciagnela wszystkie cuchy z mojej szafy a ona bedzie robic to codziennie), ale nie. Taki sposob pomaga na to, zeby wyladowaly ta zlosc i negatywna energie ktora w sobie maja. Nawet jesli wali swoja glowa o ziemie to trzeba go zostawic, one wiedza co robia i mimo tego ze czasami zrobia sobie krzywde to i tak nie mozna nic na to poradzic, bo ja gdy probowalam trzymac Nicole na rekach zeby nie uderzala glowa o lozeczko to wtedy robila krzywde mi, wyrywajac wlosy, walac z calej sily po buzi i rozwalajac mi i D, wargi glowa, a na to nie mozna pozwalac.

I Sylwiu, musze ci powiedziec, ze to okres przejsciowy. Ja sie nacierpialam psychicznie przy Niko, rece mi opadaly kazdego dnia i kazdej nocy, zeby polozyc ja spac, zeby ubrac pizame, zeby wykapac, ze wszystkim byla jedna wielka walka i nagle z dnia na dzien zaczela sie ubierac, zadowolona wstawala z lozeczka, szla usmiechnieta do przedszkola. NIestety ale taki jest proces dorastania, cierpliwosci i wytrwalosci.
No to sie napisalam :D


U nas tak jak napisalam szaly i walenia na chwile obecna odeszly z zapomniane, choc nocki nie sa najlepsze z powodu beznadziejnych klow, ktore mecza Nicole juz od dobrych 2,5 miesiaca. Mamy jeden gorny juz dosyc spory i drugi gorny ktory dopiero co sie przebil i boli ja bardzo. Dzis wybudzila sie z 10 razy i wstala przez to lewa noga bidula moja, ale mam nadzieje ze jak juz wyjda wszystkie to nareszcie sobie odpoczniemy wszyscy, bo sen wyregulowal jej sie bardzo ladnie i jesli nie ma zadnych dolegliwosci i nic jej nie dokucza to przesypia ladnie noce z max 2 pobudkami na wsadzenie smoczka.
Potwierdza sie to, co powiedziala moja kolezanka o swojej corce, gdy ja jeszcze nie mialam NIcole, ze z dnia na dzien kocha ja coraz bardziej. Nie za bardzo rozumialam o co jej chodzilo, ze jak mozna kochac dziecko inaczej jakdego dnia, ale teraz wiem i doswiadczam tego na wslasnej skorze. Widac jak sie o mnie troszczy gdy mam zly dzien, przychodzi, przytula sie i gdy widzi ze placze kiwa mi paluszkiem nonono i caluje. Wymysla takie smieszne slowa, zlepia je i mozemy miec juz mini konwersacje a ja tarzam sie po ziemi ze smiechu. Jest takim malym klaunikiem, ktory rozbawia wszystkich w kolo. Wymysla zabawy wciagajac mnie w nie, pokazuje gdzie mam usiasc, co mam trzymac w rece, co mam jej podac. Jest najkochanszym dzieckiem na swiecie i wyobrazam sobie, jakie rzeczy mnie jeszcze spotkaja w przyszlosci w roli mamy. :sorry2:
 
Witajcie :*

Moje Dziecko śpi, mąż robi pizze a ja odpoczywam. Wczoraj ugotowaliśmy obiad i dzisiaj mamy luźniejszy dzień. Posprzątałam i mamy pełny luz.

Kanarek nam pięknie śpiewa nad ranem i Blaneczka go uwielbia, dzisiaj powiesiliśmy klatkę z nim na ścianie.

Wiecie... od wczoraj myślę nad tym jak powiedzieć babci delikatnie żeby się nie wtrącała do nas.
Może nie wtrąca się tak bardzo, to tylko takie małe błahostki ale bardzo denerwujące.
Mąż mówi, żebym to - olała - ale nie lubię niedociągnięć. To prawda MILCZENIE JEST ZŁOTEM i nie mieszkamy u siebie ale czy możemy dawać sobie wchodzić na głowę? Wydaje mi się, że też mamy prawo mieć swoje zasady.
Z góry starsi ludzie są często uparci i złośliwi, niestety chyba muszę to przegryź i wytrwać :(

Babcia wtrąca mi się m.in. do gotowania, zmienia mi nawet pokrywki na garnku, skręca palniki, mówi co mam robić, jak obierać jarzynę, że już jest gotowe itp itd - tyle lat żyję na świecie, że umiem sobie poradzić w kuchni a ona ciągle mnie poucza - wiem wiem, myślicie sobie że przesadzam, że babcia chce pomóc ale uwieżcie, pomoc a bycie wścibskim i ciekawskim można bardzo łatwo rozróżnić. Jak jest u siebie w sypialni na górze a ja coś gotuję w kuchni, to to słyszy i schodzi na dół nagle coś gotować i sprzątać, szwęda mi się pod nogami w kuchni, ja specjalnie gotuje o takich porach żeby jej nie przeszkadzać w kuchni, to jej kuchnia i nie chcę jej się plątać jak sama sobie coś gotuje. I chciała bym aby i ona mnie też w taki sam sposób szanowała. To schodzi i mi przeszkadza no i ciekawi ją co gotuję, co robię. Zawsze zagląda mi do garnków, ja jej nigdy, wstydziła bym się po prostu.

Wczoraj była taka sytuacja, że gotowałam ryż, w tym czasie pranie sobie wywiesiłam, zaczęłam sobie sprzątać i miałam wszystko pod kontrolą i nagle rozlega się krzyk babci - że ryż skipi. Myślałam, że się coś stało w kuchni, a ja patrze a tutaj nic się nie stało, kuchenka czysta (!) i zaczęła czystą kuchenkę przy mnie wycierać.... i zaczęła sprzątać niby garnki układać... poszłam do siebie, kazałam mężowi dokończyć bo myślałam, że eksploduję :(


No i co Wy byście zrobiły na moim miejscu? Teraz to ja słucham męża - mówi, żebym nic się nie odzywała, ale przecież wtedy będzie tak cały czas... Babcia po prostu celowo wszystko robi, robi mi/nam po prostu na złość.

Przepraszam za smuty, pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
 
Ostatnia edycja:
hej, dzisiaj ranek juz byl lepszy. moje dziecie zlitowalo sie i postanowilo wybudzic mnie przytulajac sie do mnie o 7. ale cwaniaczek spal ze mna, tatus mial nocke. dotego wstal z usmiechem, grzecznie oddal smoczki mowiac be i wskazal na skarpetki i gdzie mam zalozyc. potem grzecznie zaczekal jak przygotuje mleczko i wypil, zalozyl sobie sam sliniaka i podreptal na kanape gdzie zazwyczaj pije mleczko ogldajac bajke. udalo mi sie go przebrac i ubrac bez problemu. maz wrocil tez w milym humorze mowiac ze zawiezie malego do zlobka, a ja z mama ogarnelam dom. teraz mam chwile relasu, wszyscy spia.
mala monis jak ja czekam na te wiosne. co do sasiadow tez mam wyrozumialch. ( tych z dolu) Aleksik czasami robi pobodki o 5. takze nie zawszego upilnuje i moze narobic halasu. staram sie aby w godzinach wieczornych tez im nie przeszkadzal. jakos tak mnie sumienie gryzie ze im przeszkadza.
Emka, za kazdym razem jak mam chwile slabosci, przypominam sobie twoja sytuacje z Nico. to ze zawsze liczylas do 10 i bralas gleboki wdech, i wychodzilas do innego pomieszczenia wyplakac sie lub sobie pokrzyczec. dzieki za rady. wiekszosci stosuje tak jak opisalas. ale ostanio wpadlam wpanike jak Aleksik tak sie obrazil na mnie ze pobiegl do sciany i walna glowa. plakal strasznie, naszczescie nic mu sie nie stalo. teraz ma nauczke ze jak walnie glowa to bedzie bolalo, to teraz podbiega do sciany jak sie obrazi i wali rekoma lub rzuca czyms. potrafi nas uderzyc reka, ale tego poprosu nie toleruje i glosnym tonem mu tlumacze ze sie tak nie robi, mame to zabolalo i jest mi z tego powodu smutno i go zostawiam na dywanie samego. ubieranie go czy zmiana pampersa,zawsze staram sie wyczuc moment jak jest spokojny usmiechniety. nigdy nie robie tego na szybko, bo juz trzeba wyjsc czy szybko szybko bo to konieczne. czasami (przewaznie weekend) lata w pizamie poldnia. pampka (bez kupy) przebieram nie odrazu (wiem ze to nie jest higieniczne trzymac dziecko w pelny pampku) i przebieram pampka majteczki bo szybko i nawet czasami nie zauwazy ze zostal przebrany. teraz nawet nie probuje go karmic (nie zabraniam mu jesc samemu, tzn pomoc mu, bo to mu lyzka spadla, na podloge, lub zaproponowac mu lyzeczke nie lyzke ). podstawiam talerz sztucce picie, mowie ze to bardzo pyszne zasiadamy do stolu i jemy. zje 3 lyzki zupy i reszta wyladuje na podlodze, nie wazne. wazniejsze ze nie wpada w histerie ze mu druga lyzka maczam w zupie a on wali glowa w stol czy w krzeszlo, bo mu przeszkadzam. jest syf dookola, nie wazne. wywala z szafek, ok. to mi nie przeszkadzalo tylko te napady histerii mnie przerosly. jakiekolwiek nie czy zakaz czegos to napad histerii. tak jak piszesz, z kazdym poczatkiem dnia, mialam strach wstawac z lozka i zaczynac dzien. bo to tylko istny placz, krzyk i szarpanina.
pia moze jakis kompromis z babcia. moze raz ty raz ona by sie zajela obiadem. wiadomo starsza osoba, uparta i moze wybuchnac konflikt.

no to sie rozpisalam. milego popoludnia
 
Hej Słonca!!!

Tesiu marudz marudz –po to tu jesteśmy!!

Sylwia :* mam nadzieje ze zły nastrój minie bezpowrotnie i ze Aleksik będzie grzeczniejszy, pamiętaj – to tylko etap – minie!tuli tuli!

Anula zdrówka dla Bartusia!

Nil pokoik super!! I oby te lepsze dni z małżonem trwały jak najdłużej!

Daga i jak z dzieciaczkami dziś? Z drugiej strony dziwni z lekka – jak dla mnie oczywiście ci rodzice, bo jak można powiedzieć ze 1,5 roczne dziecko samo się sobą zajmie, kurcze. I przyznam się szczerze ze pewnie sama tez miałąbym problem jak zorganizować czas dzieciom, bo swojemu to wiesz a obcym dzieciom to trudno. Gdyby jeszcze były starsze to byłoby łatwiej. Polecam ci taka stronke (jedna z licpówek wkleiła lin na fb) Bielemorele - dobrą mamą być... tam babka ma całą masę fajnych pomysłow na zabawy z dziecmi. Co prawda jej synek jest ciut starszy od naszych ale może cos znajdziesz:-D

Miczka kciuki za nocnikowanie!

Emka Ty po prostu jestes moja bohaterka!i jesteś bardzo mądrą mamą! Nic tylko brac z ciebie przykład. Pomimo ze ja takich problemów z Różankową nie miałam to staram się sobie wyobrazić co musiałaś przejść i co wtedy musiałaś czuc. Podziwiam naprawdę – za upór, konsekwencje i miłosc. Miłosc do Niko, bo całe to Twoje poswiecenie, walka – to z wielkiej miłości!! Brawo!
Pia ja bym po prostu delikatnie z babcią pogadała, bez owijania w bawełnę, ale spokojnie, zbey nie pomyslała ze próbujesz ja atakować.powodzenia!
Konwalianko sciskam cie mocno i mam nadzieje, ze czarne chmury za chwilkę sie rozwieją!!

buzi buzi!
 
Cześć Mamuśki :)

Dziękuję za pomoc :* - też tak uważam, przespałam się z tym kolejny raz i uważam. że przy pierwszej lepszej okazji pogadam z babcią. To nie to, że ją nie lubię. Jest spoko, tylko czasem ma takie momenty (pewnie jak każdy na starość), że jest wścibska, ciekawska i opierdziela za nic. Mąż dalej jest zdania aby to przemilczeć ale myślę, że milczenie tylko tutaj w tej sytuacji nie daje nic dobrego. Jeszcze raz dzięki.

...
Moja córcia właśnie zasypia.
Wczoraj biedaczka uderzyła się wróg ławy, nasza ława to pechowa ława, zawsze Mała w nią włazi, jak pech chciał wczoraj zadowolona ode mnie pobiegła do taty i tak po prostu wleciała w ławę, hukło jak nie wiem. Szukaliśmy po głowie guza lub siniaka i nic nie było, dopiero dzisiaj rano zobaczyłam że ucho całe siwe!!! Kurde mol :-(

...
Na dodatek żadne zabezpieczenie na naszą ławę nie pasuje :crazy: ale Blanka tak lubi, chodzić koło niej, czołgać się pod nią i pod stołem i takie skutki :wściekła/y:

...
No nic, ja idę gotować jak mała zaśnie, babcia coś tam też robi ale nie mam wyjścia. A jak coś to przeniosę się na górę do takiej mniejszej kuchni i będzie git!

Buziaczki i miłego dnia!!!

Aha...
wczoraj mój mąż trafił na promocję w Rossmanie, kupił pampersy Pampers, chusteczki nawilżające Pampers, mleko Bebilon (1200g - duże opakowanie) :) także gnajcie do R. bo się opłaca :tak:;-)
 
Ostatnia edycja:
Witajcie,
Wczoraj rano Bartek dostal ostatni zastrzyk, od razu poszlismy na kontrol i niestety nie pomogly:dry:dostal antybiotyk i w poniedzialek kontrol. Ma nadzieje ze w koncu wyzdrowieje i bede mogla czesciej zagladac
Daga, Bartek mial zarosniete ciemiaczko gdy mial rok, kolezanka ma corek mlodsza o miesiac i ma jeszcze calkiem spore
 
Ostatnia edycja:
hejka:-)

dagus tak malowalam sama (nie liczac pomocy Liwii), Co do Twoich podopiecznych to przerazilam sie, pewnie zrobilabym tak samo. Gabrielek mial zarosniete ciemiaczko jak mial ok rok.
mala monis ja nie mam nic przeciwko bajkom. Moje dzieciaki tez ogladaja bajki. Chodzilo mi o ciagle ,,zajmowanie'' dziecka bajkami. Jak rodzic nie chce badz nie wie jak zainteresowac dziecko (che miec spokoj/nie chce mu sie, nie wiem) to zawsze wlacza bajki. Skoro rodzic na pytanie ,,co lubi robic Twoje dziecko?'' odpowiada, ze wystarczy mu wlaczyc bajki to cos nie tak. Troche zaplatalam ale mam nadzieje, ze wiesz o co mi chodzi.
silwia oby jak najszybciej bylo lepiej:tak: ja tez biore gleboki wdech i czekam az maly przestanie sie drzec. Mowie, ze jak sie uspokoi to niech do mnie przyjdzie. Jak lezy na podlodze i kopie to odsuwam sie, siadam na fotelu i mowie to samo. Zawsze jak sie uspokaja to przychodzi i sie mocno wtula mowiac ,,maaaaaaamaaaa ach''
anula zdrowka dla malego, szkoda ze zastrzyki nie pomogly bo musialo sie malenstwo jesze dodatkowo nacierpiec i naplakac przy ukluciu
pia ja tez mysle ze trzeba delikatnie babci wspomniec, ze wiesz ze chcialaby Ci pomoc lub doradzic ale tak sie nauczylas i chcialabys nadal gotowac tak jak Ty i rodzinka lubicie.
konwalianko tule:* oby zle dni jak najszybciej minely. Tez mam czasami takie dni ze moglabym tylko lezec i uzalac sie ze wszystko jest beznadziejne
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej!

Ja jak zwykle przy okazji czwartku latam ze ścierą. W końcu skończyłam i dom jakoś wygląda. Przynajmniej do powrotu mojego małego tajfuna :-D Przyszedł wczoraj ten nasz wygrany domek. Szymek oszalał ze szczęścia! Jest na prawdę super. Wszedł do środka, zamknął sobie drzwi i tyle go widziałam :-D

Sylwia uwierz mi, że ja też mam czasami wrażenie, że nie panuję nad własnym synem. Ma czasem takie odruchy wobec których jestem bezradna. Jak np. bicie po twarzy czy rzucanie czym ma pod ręką gdzie popadnie. Próbowałam wszystkiego - prośbą, groźbą, krzykiem i tłumaczeniem, nic nie działa. Nie umiem go tego oduczyć i strasznie mnie to dołuje. Już się boję co będzie potem, jeśli on teraz ma takie zachowania. Reaguje agresywnie na każde powiedzenie "nie". No ale nie mogę z tego powodu pozwalać mu na wszystko bo wszedłby mi na głowę. Nauczyłam się przewidywać te zachowania i staram się je wyprzedzać, no ale najlepiej by było gdyby one nie występowały wcale. Tulę Kochana, jakoś musimy sobie dać radę.

Konwalianko w końcu się wszystko poukłada. Musi :* Więc Tymek jednak przekonał się do tych książeczek? U nas też zainteresowanie wzrosło Babem (?) ale szału nie ma.

Pia ja też jestem za rozmową ale spokojną. Po prostu wytłumacz co Ci przeszkadza, może babcia zrozumie.

Daga myślę, że dobrą decyzje podjęłaś. Dla mnie to też trochę dziwne ze strony rodziców, że dziecko robi co chce. I skąd ono ma wiedzieć co można, a czego nie skoro nikt mu tego nie pokazuje. A później ma takie właśnie pomysły jak opisałaś i nieszczęście gotowe. Masz rację, lepiej dmuchać na zimne i nie kusić losu. U nas ciemiączko było bardzo małe i zrosło się bardzo szybko. Zapytaj lekarza przy następnej okazji skoro Cię to niepokoi. I gratki sukcesów nocnikowych!
 
Do góry