cześć
U nas nocka w miarę ok. synek ok 3 obudził się na jedzonko a na dobre wstał o 5:30 mimo wszystko i tak wolę tak niż jakby się budził 3 razy i wstawał o 7. Mam nadzieję, że jedna pobudka zostanie.
Wczoraj wyciągnęłam spacerówkę. Miałam poczekać aż mały będzie pewnie siedział , ale już nie mogłam wytrzymać poza tym już naprawdę ledwo mieści się w tej gondoli. Nasza spacerówka ma 3 poziomy nachylenia i jak posadzę go na tym średnim lub położę to kręgosłup nie jest obciążony. Dzisiaj czeka nas pierwszy spacer w ten sposób bo wczoraj była tylko próba w domu Mam nadzieję, że mu się spodoba.
Corin. może jakaś zapiekanka. Makaron warzywka zapiekane z serem lub sosem. tzw. śmietnik jak ja to nazywam. Wrzucam wszystko co mam i do piekarnika i właściwie obiad robi się sam
Ja wczoraj wieczorem ugotowałam pomidorówkę z ryżem i tyle mi wystarczy bo niestety jesteśmy dzisiaj z synkiem sami!
Jutro z resztą też.
Miczka rozumiem strach przed upadkiem. Mi na początku stycznia synek spadł z kanapy! Najgorszy moment w moim życiu, nikomu nie życzę. Do dzisiaj jestem zła na siebie bo to moja wina. Po spacerze rozbierałam go i jak już skończyłam to obróciłam się po pilota do tv. Cały czas byłam przy nim , a wtedy zaczął się okres kiedy cały czas obracał się na brzuch. To były sekundy i nagle zobaczyłam jak mały bezwładnie ląduje na podłodze!!!
Wysokość nie była duża bo ok 30 cm. mimo wszystko byłam przerażona. Mały popłakał chwilę i mu minęło , ale stwierdziłam , że nie zasnę póki nie zrobią mu jakiegoś zdjęcia i póki lekarz nie powie mi , że wszystko jest w porządku. Nakarmiłam go , ubrałam , a że szpital mamy bardzo blisko szybko poleciałam na ostry dyżur. Bałam się, że jak zadzwonię to zbagatelizują sprawę. W szpitalu koło nas jednak nie miają oddziału dziecięcego więc karetką przewieźli nas do szpitala dziecięcego. Dwie lekarki lub pielęgniarki chciały odesłać nas do domu bo mały się uśmiechał i powiedział , że widać , że nic mu nie jest , a ja panikuję bo to moje pierwsze dziecko , a do upadków muszę się przyzwyczaić bo to normalne a nie spadł z dużej wysokości. Całe szczęście był też lekarz który tego nie zbagatelizował i odesłał do szpitala dziecięcego. Tam zrobili usg i zdjęcie rentgenowskie (straszne, mały płakał okropnie bo musiał być w tym czasie przypięty pasami do łóżka). Całe szczęście okazało się , że wszystko ok , a ja i tek przez kilka dni nie mogłam zasnąć bo co zamknęłam oczy to widziałam jak synek spada. Do dzisiaj jak sobie przypomnę to mam ciarki!
U nas nocka w miarę ok. synek ok 3 obudził się na jedzonko a na dobre wstał o 5:30 mimo wszystko i tak wolę tak niż jakby się budził 3 razy i wstawał o 7. Mam nadzieję, że jedna pobudka zostanie.
Wczoraj wyciągnęłam spacerówkę. Miałam poczekać aż mały będzie pewnie siedział , ale już nie mogłam wytrzymać poza tym już naprawdę ledwo mieści się w tej gondoli. Nasza spacerówka ma 3 poziomy nachylenia i jak posadzę go na tym średnim lub położę to kręgosłup nie jest obciążony. Dzisiaj czeka nas pierwszy spacer w ten sposób bo wczoraj była tylko próba w domu Mam nadzieję, że mu się spodoba.
Corin. może jakaś zapiekanka. Makaron warzywka zapiekane z serem lub sosem. tzw. śmietnik jak ja to nazywam. Wrzucam wszystko co mam i do piekarnika i właściwie obiad robi się sam
Ja wczoraj wieczorem ugotowałam pomidorówkę z ryżem i tyle mi wystarczy bo niestety jesteśmy dzisiaj z synkiem sami!
Jutro z resztą też.
Miczka rozumiem strach przed upadkiem. Mi na początku stycznia synek spadł z kanapy! Najgorszy moment w moim życiu, nikomu nie życzę. Do dzisiaj jestem zła na siebie bo to moja wina. Po spacerze rozbierałam go i jak już skończyłam to obróciłam się po pilota do tv. Cały czas byłam przy nim , a wtedy zaczął się okres kiedy cały czas obracał się na brzuch. To były sekundy i nagle zobaczyłam jak mały bezwładnie ląduje na podłodze!!!
Wysokość nie była duża bo ok 30 cm. mimo wszystko byłam przerażona. Mały popłakał chwilę i mu minęło , ale stwierdziłam , że nie zasnę póki nie zrobią mu jakiegoś zdjęcia i póki lekarz nie powie mi , że wszystko jest w porządku. Nakarmiłam go , ubrałam , a że szpital mamy bardzo blisko szybko poleciałam na ostry dyżur. Bałam się, że jak zadzwonię to zbagatelizują sprawę. W szpitalu koło nas jednak nie miają oddziału dziecięcego więc karetką przewieźli nas do szpitala dziecięcego. Dwie lekarki lub pielęgniarki chciały odesłać nas do domu bo mały się uśmiechał i powiedział , że widać , że nic mu nie jest , a ja panikuję bo to moje pierwsze dziecko , a do upadków muszę się przyzwyczaić bo to normalne a nie spadł z dużej wysokości. Całe szczęście był też lekarz który tego nie zbagatelizował i odesłał do szpitala dziecięcego. Tam zrobili usg i zdjęcie rentgenowskie (straszne, mały płakał okropnie bo musiał być w tym czasie przypięty pasami do łóżka). Całe szczęście okazało się , że wszystko ok , a ja i tek przez kilka dni nie mogłam zasnąć bo co zamknęłam oczy to widziałam jak synek spada. Do dzisiaj jak sobie przypomnę to mam ciarki!