reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2011

reklama
Corin, moja niunia dzis też chciała zasypiać tuląc sie..w łozeczku ani rusz, wzięlam ją do siebie na kanapę i zasnęła w końcu trzymając mnie za rękę..kochana jest

Wisienko, no co za fart:)
 
konwalianko - ja tez tam tylko ogladam..
eh.. mialo mnie juz ie byc ale musze to wyrzucic z siebie/..
byla u mnie moja matka i zebralam sie i powiedzialam jej co mysle, o tym ze olala mnie jak urodzilam, ze nie przyszla do malego tylko sie obrazili z ojcem i czekali az ja zadzwonie i zaprosze a ja przysiegam zapomnialam co to telefon na jakies 2 tygodnie, nie wiedzialam w co rece wlozyc, bylismy sami :( moze to moja wina bo moglam zadzwonic - teraz wiem ze moglam, ale wtedy nie myslalam o tym! maly ryczal, chcial jesc, nic nie lecialo, stres! jak go wziac, ubrac.. masakra..
powiedzialam jej to i ze nie karmie z tego powodu ze stresu nie umialam nic nie lecialo odciaganie zdalo sie na 5 tygodni .. ona ma to w du...szy.. uwaza ze to moja wina, ze powinnam ja myslec o tym zeby ich zaprosic bo oni czekali z pomoca i byli gotowi, ja sie wiec pytam pomoglibyscie? jak tak to jak ktos chce pomoc to pomaga a nie czeka na zaproszenie......
nie wiem czy jej to wybacze bo nie umiem
ona miesza w to mojego meza ze on mogl sie tym zajac,
nie wiem co jest

czy naprawde to tylko moja wina ?
powiedzialam jej ze nie mialam wsparcia, pomocy, nic ! jak do nich zadzwonilam zeby przyszli to byla obrazona, suche odpowiedzi, nie ma czasu .. moze przyjdzie za 2 dni.. ojciec gadal w tle ze dziecko ma 10 dni i on sie nie wybiera bo kto to widzial isc tak pozno .....

teraz niby jest ok, niby bo to siedzi we mnie a raczej siedzialo, nigdy bym nie wpadla na to i nie pomyslalabym ze jej to powiem, lzej mi..ale nie radze sobie z tym ze nie karmie malego.. rycze co wieczor..
:-:)-(

psota dzieki :( ciezko mi.. oni poprostu tacy sa ze oni sa na 1 miejscu a pozniej przepasc i ich dzieci .. moj ojciec i codzienne wizyty ? hahahaha bardzo smieszne........widzi malego tylko jak ja do nich przyjde.. nigdy ale to nigdy nie zdazylo mu sie mnie odwiedzic tak poprostu .. moja matka przychodzi raz w tygodniu na ok godzine - dwie, ale nie zeby sie zjac, tylko pobawic......... ona stwierdzila ze skoro pracuje to tylko weekendy wchodza w gre.. no coz, nie zawsze kazdy week moze byc dla nich ja tez chce miec meza i syna tylko dla siebie a tak mozemy tylko w week pozatym jest jeszcze reszta rodziny.....
odechcewa mi sie swiat.. nie mam ochoty isc do nich.. nie po tym.. poprostu nie daje rady , najgorsze jest to ze ona ma to gdzies co ja mowie, uwaza ze wyolbrzymiam, zaczela brac mnie na emocje, to jej powiedzialam co robi, oczywiscie sie wyparla ze to ja sie tak zachowuje.....

emka - to ze powiedzialam nie zakonczylo tylko rozpoczelo mega proces w mojej rodzinie, bo wg ich to moja wina, matka stresci to teraz ojcu i sie zacznie.. a co do karmienia to.. tak czuje ze nie daje mu tego co moglam.. :(
nie wyrabiam juz!!!!!!!!!!!
tylko kloce sie potem z mezem przez to ........

Dziewczyno....nie ma w tym żadnej Twojej winy - ani w tym, że Twoi rodzice nie przyszli, ani w tym, że nie karmiłaś dzieciątka. Rodzice powinni sie tylko wstydzić. I jeszcze mają do Ciebie jakieś pretensje? Jak to powiedziałam mojej mamie, to aż jej dosłownie szczęka opadła.....i zaniemówiła. Tak się nie robi, a Ty się nie zadręczaj. Jesteś kochającą mamą, chcesz tylko tego, co najlepsze dla swojej rodziny - i tego się trzymaj. Wiesz już jak masz się nie zachowywać. Powiem Ci, że ja często myślę sobie o tym, że chciałabym móc kiedyś pomagać moim córkom tak jak moja mama pomaga mnie....Bardzo to przykre, ale nic na to nie poradzisz - ich już nie zmienisz, możesz tylko sprawić, aby Twoja rodzina była szczęśliwa. A karmienie......ja do tej pory zastanawiam się co zrobiłam nie tak z pierwszą córcią, że karmiłam ją tylko 2,5 miesiąca - i nie wspominam tego miło. Na myśl o karmieniu płakałyśmy obie. Rozumiem, że Ci źle, smutno, przykro. I masz prawo tak się czuć, ale pamiętaj, że na pewno nie szkodzisz Synkowi podając mu mleko modyfikowane. Każda z nas mogłaby dziecku oddać całą siebie, a butelkę można podać z ogromną miłością. Cycem płynie mleko, nie miłość. Miłość masz w serduchu, a Synek będzie dużo spokojniejszy, jeśli Ty się uspokoisz i przestaniesz zadręczać. Co będziesz wspominać za 20 lat? Kłótnie z rodzicami? Czy lepiej cud jaki wydałaś na świat?

Witam;)
Mateuszkowa, glowa do gory;-)z mam pod gorke z rodzicami. Gdy zaszlam w ciaze ojciec wyzwal mnie od najgorszych, na Boze Narodzenie bylam u nich ale przesiedzialam praktycznie w pokoju, ojciec podzielic oplatkiem sie nie chcial, mi juz bylo to objetne. Wielkanoc spedzilam u rodzicow Ł. W czasie ciazy ojciec slowem sie do mnie nie odezwal, matka czasami gdy czegos chciala. W czasie ciazy prawie mies lezalam w szpitalu odwiedzila mnie dwa razy po 10 minut a gdy mi terzeba bylo ubezpiecznie idac na obiad powiedziala zebym tak szla bo ona nie ma czasu dowiesc...I tak mijala mi ciaza, ja ciagle lezalam nikt z nich mnie nie dowiedzal oprocz mamy Ł w szpitalu byla co 2 dni, codziennie dzwonila a gdy wyszlam przyjezdzala zrobic cos jesc albo przywozila. Moja obiecala wozek wiec przed porodem dzownie a ona nie odbiera, przez siostre kazala powtorzyc ze nie ma czasu i w koncu nie kupila wozka tylko rodzice Ł tak samo jak lozeczko i cala wyprawke. Gdy urodzilam w czwartek przyjechala do szpitala z ojciem bo dziadek go zmusil,slowem do mnie sie nie odezwal tylko ciagle mowil do matki ze chce jechac bo jest niedziela a on chce polezec i pojechali po pol godz. Gdy bylam z malym dzwonie do domu zeby przyjechala i popilnowala malego bo musimy go zerejestrowac, ja gotowa do wyjscia a ona dzwoni ze nie ma czasu i innym razem przyjedzie. Gdy sa u mnie w miescie ukrywaja to zeby nie przyjechac, jak do tej pory byli 3 razy po max 10 min, nie liczac chrzcin. A jak chca zabaczyc malego dzwoni siostra zebym wyslala zdjecie albo przyjechala(ponad 30km ale nie wiem czym chyba autobusem)bo im ciezko...juz mnie to nie rusza, to ich decyzja. Kiedys sie tym przejmowalam ale Mailuj napisala mi ze mam juz swoja rodzine i trzeba dac sobie spokoj z nimi i tego sie trzymam. Co do karmienie wiem co czujesz,ja karmilam 2 mies a przez ciagle nerwy zanikl mi pokarm ale to nie znaczy ze jestesmy gorszymi mami;-)

Po prostu zupełnie brak mi słów.....Jakbym mogła, to nie wiem co pierwsze bym zrobiła: potrząsnęła Twoimi rodzicami czy Ciebie mocno utuliła......W głowie mi się nie mieści jak można tak potraktować drugiego człowieka, a co dopiero własne dziecko..........To co napisałam Mateuszkowej pisałam również z myślą o Tobie. Całe szczęście, że teściowa stanęła na wysokości zadania..... Tulam się wirtualnie bardzo, bardzo mocno.

Tez chcialam jechac do tesco, ale wieje taki halny ze piernicze. Ewa przez ten wiatr co chwile budzi sie z placzem bo tak swiszczy pod podbitka jakby nam chcialo zerwac dach :-(
Tylko tulanki z mama pomagaja.

U nas jteż okrutnie wieje, Milunia też płakała i chciała się tulić, Jakaś taka marydna była przez ostatnie kilka dni....może to na ten wiatr? Meteopatka jak mamusia??
 
dodi Pol pewnie też nie lubi ale musi:-pPrzyzwyczaił sie jak byłam w ciązy:-D
Kasiulka witaj. Wieje mówisz. Mój maciek pojechal do Częstochowy

A i robiłam test jedna krecha a mdli mnie dalej. To pewnie z przemęczenia a zachciany bo karmię:-D
 
dodi Pol pewnie też nie lubi ale musi:-pPrzyzwyczaił sie jak byłam w ciązy:-D
Kasiulka witaj. Wieje mówisz. Mój maciek pojechal do Częstochowy

A i robiłam test jedna krecha a mdli mnie dalej. To pewnie z przemęczenia a zachciany bo karmię:-D

Hello piękna. Wieje i jutro ma padać śnieg z deszczem. A co porabia w Czestochowie?

Corin, tak to jest jak chce sobie czlowiek polepszyć.. A fryzurka śliczna, pięknie ci w niej:) mnie tez zaczeły wypadać wlosy :szok: dobrze że mam jasne, to ich nie widać wszedzie:)

Ja też mam jasne, ale są wszęęędzie...! Najczęściej w łapkach Milenki....:eek::baffled::confused2: I dlatego mam je cały czas związane, to jedyny sposób na ujarzmienie.

Popełniłam szarlotkę :-) Jutro goście, będą się objadać jak nic ;-) I jeszcze Sharmę zrobię, z ryżem.....mniam! ;-) Jak mi się zachcę, to zrobię jeszcze sałatkę z paluszków krabowych ;-)
 
reklama
Kasiulka Maciek chce zostać księdzem albo zakonnikiem. Od lat o tym mówi i od czasu do czasu jeździ do zakonów na cos takiego jak dni powołania gdzie możesz się zapoznac z życiem zakonnym. Co z tego wyjdzie nie wiem...Ma 17 lat prawie, nie myslę jeszcze o tym No i wbijam się do ciebie na jedzonko
Anulka
sliczny łysolek
 
Do góry