reklama
M
Mateuszkowa
Gość
konwalianko - ja tez tam tylko ogladam..
eh.. mialo mnie juz ie byc ale musze to wyrzucic z siebie/..
byla u mnie moja matka i zebralam sie i powiedzialam jej co mysle, o tym ze olala mnie jak urodzilam, ze nie przyszla do malego tylko sie obrazili z ojcem i czekali az ja zadzwonie i zaprosze a ja przysiegam zapomnialam co to telefon na jakies 2 tygodnie, nie wiedzialam w co rece wlozyc, bylismy sami moze to moja wina bo moglam zadzwonic - teraz wiem ze moglam, ale wtedy nie myslalam o tym! maly ryczal, chcial jesc, nic nie lecialo, stres! jak go wziac, ubrac.. masakra..
powiedzialam jej to i ze nie karmie z tego powodu ze stresu nie umialam nic nie lecialo odciaganie zdalo sie na 5 tygodni .. ona ma to w du...szy.. uwaza ze to moja wina, ze powinnam ja myslec o tym zeby ich zaprosic bo oni czekali z pomoca i byli gotowi, ja sie wiec pytam pomoglibyscie? jak tak to jak ktos chce pomoc to pomaga a nie czeka na zaproszenie......
nie wiem czy jej to wybacze bo nie umiem
ona miesza w to mojego meza ze on mogl sie tym zajac,
nie wiem co jest
czy naprawde to tylko moja wina ?
powiedzialam jej ze nie mialam wsparcia, pomocy, nic ! jak do nich zadzwonilam zeby przyszli to byla obrazona, suche odpowiedzi, nie ma czasu .. moze przyjdzie za 2 dni.. ojciec gadal w tle ze dziecko ma 10 dni i on sie nie wybiera bo kto to widzial isc tak pozno .....
teraz niby jest ok, niby bo to siedzi we mnie a raczej siedzialo, nigdy bym nie wpadla na to i nie pomyslalabym ze jej to powiem, lzej mi..ale nie radze sobie z tym ze nie karmie malego.. rycze co wieczor..
:--(
eh.. mialo mnie juz ie byc ale musze to wyrzucic z siebie/..
byla u mnie moja matka i zebralam sie i powiedzialam jej co mysle, o tym ze olala mnie jak urodzilam, ze nie przyszla do malego tylko sie obrazili z ojcem i czekali az ja zadzwonie i zaprosze a ja przysiegam zapomnialam co to telefon na jakies 2 tygodnie, nie wiedzialam w co rece wlozyc, bylismy sami moze to moja wina bo moglam zadzwonic - teraz wiem ze moglam, ale wtedy nie myslalam o tym! maly ryczal, chcial jesc, nic nie lecialo, stres! jak go wziac, ubrac.. masakra..
powiedzialam jej to i ze nie karmie z tego powodu ze stresu nie umialam nic nie lecialo odciaganie zdalo sie na 5 tygodni .. ona ma to w du...szy.. uwaza ze to moja wina, ze powinnam ja myslec o tym zeby ich zaprosic bo oni czekali z pomoca i byli gotowi, ja sie wiec pytam pomoglibyscie? jak tak to jak ktos chce pomoc to pomaga a nie czeka na zaproszenie......
nie wiem czy jej to wybacze bo nie umiem
ona miesza w to mojego meza ze on mogl sie tym zajac,
nie wiem co jest
czy naprawde to tylko moja wina ?
powiedzialam jej ze nie mialam wsparcia, pomocy, nic ! jak do nich zadzwonilam zeby przyszli to byla obrazona, suche odpowiedzi, nie ma czasu .. moze przyjdzie za 2 dni.. ojciec gadal w tle ze dziecko ma 10 dni i on sie nie wybiera bo kto to widzial isc tak pozno .....
teraz niby jest ok, niby bo to siedzi we mnie a raczej siedzialo, nigdy bym nie wpadla na to i nie pomyslalabym ze jej to powiem, lzej mi..ale nie radze sobie z tym ze nie karmie malego.. rycze co wieczor..
:--(
Mateuszkowa, bardzo dobrze zrobiłaś! Jak można czekać na zaproszenie od córki, żeby wnuka zobaczyć?! Moja mama to przez pierwsze dwa miesiące była ze mną non stop! Do teraz wszyscy mi pomagają, mój tata każdego dnia rano przychodzi do nas i godzinę albo dwie zajmuje się Dawidkiem, a ja mogę wtedy albo coś zrobić, albo pojechać na zakupy, czy najzywczajniej w świecie pospać. Nie potrafię zrozumieć takich rodziców... Tulę!!!
Ania, my w każdy piątek jeździmy na zakupy do tego tesco extra obok Ciebie, także nic nowego
Ania, my w każdy piątek jeździmy na zakupy do tego tesco extra obok Ciebie, także nic nowego
Mateuszkowa juz nie raz pisalysmy na ten temat, niektore dziewczyny ktore nie mogly karmic piersia strasznie to przezywaly, ale to nie tak! to nie jest tak jak myslicie, ze jesli nie mozecie karmic piersia to jestescie zlymi matkami? zarzucacie sobie cos? wasza wina? a nawet jesli nie karmicie bo nie chcecie karmic to czy tym sposobem kochacie mniej swoje dzieci? mysle ze kazda mama ma prawo wyboru, ale czasami po prostu nie moze karmic i jest tak samo dobra mama jak ta, ktora karmi piersia. Ja karmie piersia ale nie uwazam sie za kogos lepszego i mysle ze gdybym karmila butelka mala nie wyrzucilaby mi tego w wieku 18 lat takze spokojnie, jesli chodzi o ten temat.
CO do twoich rodzicow to chyba nie da sie powiedziec kto zawinil. Ty? bo mialas mase na glowie, male dziecko, nowa sytuacja.. czy twoi rodzicie?! najwazniejsze jest, abyscie zapomnieli o tym co bylo i cieszyli sie tym co jest, nie wracajcie do tej sytuacji, ty powiedzialas co ci lezalo na sercu, mama wysluchala i koniec.
CO do twoich rodzicow to chyba nie da sie powiedziec kto zawinil. Ty? bo mialas mase na glowie, male dziecko, nowa sytuacja.. czy twoi rodzicie?! najwazniejsze jest, abyscie zapomnieli o tym co bylo i cieszyli sie tym co jest, nie wracajcie do tej sytuacji, ty powiedzialas co ci lezalo na sercu, mama wysluchala i koniec.
M
Mateuszkowa
Gość
psota dzieki ciezko mi.. oni poprostu tacy sa ze oni sa na 1 miejscu a pozniej przepasc i ich dzieci .. moj ojciec i codzienne wizyty ? hahahaha bardzo smieszne........widzi malego tylko jak ja do nich przyjde.. nigdy ale to nigdy nie zdazylo mu sie mnie odwiedzic tak poprostu .. moja matka przychodzi raz w tygodniu na ok godzine - dwie, ale nie zeby sie zjac, tylko pobawic......... ona stwierdzila ze skoro pracuje to tylko weekendy wchodza w gre.. no coz, nie zawsze kazdy week moze byc dla nich ja tez chce miec meza i syna tylko dla siebie a tak mozemy tylko w week pozatym jest jeszcze reszta rodziny.....
odechcewa mi sie swiat.. nie mam ochoty isc do nich.. nie po tym.. poprostu nie daje rady , najgorsze jest to ze ona ma to gdzies co ja mowie, uwaza ze wyolbrzymiam, zaczela brac mnie na emocje, to jej powiedzialam co robi, oczywiscie sie wyparla ze to ja sie tak zachowuje.....
emka - to ze powiedzialam nie zakonczylo tylko rozpoczelo mega proces w mojej rodzinie, bo wg ich to moja wina, matka stresci to teraz ojcu i sie zacznie.. a co do karmienia to.. tak czuje ze nie daje mu tego co moglam..
nie wyrabiam juz!!!!!!!!!!!
tylko kloce sie potem z mezem przez to ........
a smoczka do kaszki nie mam i bede karmic dzis znowu godzine........
odechcewa mi sie swiat.. nie mam ochoty isc do nich.. nie po tym.. poprostu nie daje rady , najgorsze jest to ze ona ma to gdzies co ja mowie, uwaza ze wyolbrzymiam, zaczela brac mnie na emocje, to jej powiedzialam co robi, oczywiscie sie wyparla ze to ja sie tak zachowuje.....
emka - to ze powiedzialam nie zakonczylo tylko rozpoczelo mega proces w mojej rodzinie, bo wg ich to moja wina, matka stresci to teraz ojcu i sie zacznie.. a co do karmienia to.. tak czuje ze nie daje mu tego co moglam..
nie wyrabiam juz!!!!!!!!!!!
tylko kloce sie potem z mezem przez to ........
a smoczka do kaszki nie mam i bede karmic dzis znowu godzine........
Marzena197235
Fanka BB :)
Mateuszkowa napewno ze stresu nie karmisz ja miałam tez wielki stres jeszcze w ciazy i odbiło sie na tym ze nic nie miałam mleczka i mała jest na butelce
bardzo dziwie sie twoim rodzicom co to zaproszenie trzeba wysyłac zeby do córki przyszli jeszcze sie z czyms takim nie spotkalam , przeciez rodzice to na skrzydłach leca do wnuków co to za panstwo wielkie , trzeba było dywany czerwone rozlozyc i chrabiostwo zaprosic brrr
bardzo dziwie sie twoim rodzicom co to zaproszenie trzeba wysyłac zeby do córki przyszli jeszcze sie z czyms takim nie spotkalam , przeciez rodzice to na skrzydłach leca do wnuków co to za panstwo wielkie , trzeba było dywany czerwone rozlozyc i chrabiostwo zaprosic brrr
M
Mateuszkowa
Gość
Marzena - no niestety tylko ryczec mi sie chce,
kochane uciekam kapac malego.. mam nadzieje pojawic sie jakos jutro o ile malzon czegos nie wymysli ..
dzieki wam .. buziaki
kochane uciekam kapac malego.. mam nadzieje pojawic sie jakos jutro o ile malzon czegos nie wymysli ..
dzieki wam .. buziaki
asica.g
szczęśliwa mamcia :)
Mateuszkowa - a dla mnie to dziwne że dziadkowie na nic nie zważając nie lecieli do wnuka jak na skrzydłach!!!! tylko czekali na zaproszenie!!! to raczej oni są dziwni
co do karmienia butelką to nie wyrzucaj sobie, ja 2 tyg w szpitalu ciągle ryczałam, że mały na butli, potem w domu też swoje przeszłam, ale teraz wiem, że widocznie tak musi być i wcale nie jestem przez to gorszą mamą...
co do zdjęcia żabki to jest takich kilka
Marzenko - jak Wy się czujecie?
co do karmienia butelką to nie wyrzucaj sobie, ja 2 tyg w szpitalu ciągle ryczałam, że mały na butli, potem w domu też swoje przeszłam, ale teraz wiem, że widocznie tak musi być i wcale nie jestem przez to gorszą mamą...
co do zdjęcia żabki to jest takich kilka
Marzenko - jak Wy się czujecie?
Ostatnia edycja:
reklama
Mateuszkowa, to opowiem Ci krótką historię mojego karmienia... Ja od początku nie czułam karmienia piersią, jakoś nigdy to do mnie nie przemawiało i nie umiałam sobie siebie wyobrazić w tej sytuacji, powiedziałam, jeszcze w ciąży, o tym ginekologowi i poszłam też z tym do psychologa, i jeden i drugi lekarz powiedzieli mi, że nie ma sensu robić czegoś na siłę, że to tylko niepotrzebny stres i żebym w szpitalu od razu powiedziała, że karmić nie będę. Z takim postanowieniem pojechałam na porodówkę, urodziłam synka no i się zaczęło. Niestety, mój poród nie odbył się bez komplikacji, Dawidek urodził się w depresji oddechowej, apgar spadał z minuty na minutę, zdążyłam go tylko przytulić przez chwilkę, pocałować i zabrali moje dziecko ode mnie na oddział intensywnej opieki medycznej, pare godzin później dowiedziałam się, że synek ma poważne wady serca i musi zostać na tym oddziale. Sidziałam przy nim, kiedy przyszła położna i powiedziała, że odłączy go od rurek, żebym go mogła nakarmić, powiedziałam jej, że ja nie chce karmić i poproszę o butelkę, no i się zaczęło... ja, taka rozbita przebiegiem wydarzeń, a ona mi pakowała w głowę, że jestem złą matką, bo takiego chorego dziecka nie chcę karmić, no i tak mi nagadała, że uległam i co? Moje dziecko nie przybierało na wadze, bo pokarmu prawie wcale nie było, a jak już po 3 godzinach ciągłego karmienia coś wypił, to od razu wymiotował i tak w kółko, przez tę wagę ze szpitala nas nie chcieli wypuścić... I dopiero, jak pożaliłam się innej położnej, to pocieszyła mnie i bez problemu przyniosła mleko dla Dawidka. Wróciłam do domu i starałam się karmić, ale niestety, okazalo się, że moje dziecko nie toleruje mojego pokarmu, cały czas wymiotował, bolał go brzuszek i wiecznie płakał, a gdybym wtedy się postawiła, to moje dziecko by dodatkowo nie musiało cierpieć, a ja nie popadłabym w depresję... Dzisiaj jestem mądrzejsza o to doświadczenie i nikt mnie już nigdy nie zmusi do karmienia piersią. Także kochana, glowa do góry, ja jestem mamą butelkową i uważam się za tak samo dobrą mamę, jak mamy cycusiowe. Co to za różnica jak karmimy dziecko? Ważne, że maleństwo jest najedzone i odbarzone miłością!
Nie wiem czy widziałaś moje foto i podpis obok foto na wątku Mama i Ja, więc pokażę Ci tutaj, mam nadzieję, że dziewczyny mi wybaczą dublowanie
Mama butelkowa jest tak samo dobrą mamą, jak mama cycusiowa
Nie wiem czy widziałaś moje foto i podpis obok foto na wątku Mama i Ja, więc pokażę Ci tutaj, mam nadzieję, że dziewczyny mi wybaczą dublowanie
Mama butelkowa jest tak samo dobrą mamą, jak mama cycusiowa
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 50 tys
- Odpowiedzi
- 11 tys
- Wyświetleń
- 682 tys
- Odpowiedzi
- 36
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: