reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipiec 2011

Cześć Słonka!

U nas noc cała przespana, ale kaszki Dawidek już nie dostanie, wole raz w nocy wstać i dać Malutkiemu jeść, niż później patrzeć jak się męczy przy robieniu kupy, także kaszce mówimy NIE, zostajemy przy jednoskładnikowych słoiczkach owocowych i warzywnych.

Corin, masz Ty siłę, jeszcze kompa o 3:30 włączyć;)

Teśka, dzień doberek!

Wyrussia,
szczęsliwej podróży i odzywajcie się! Bawcie się dobrze dziewczyny!

Żonki moje kochane:*** Rózia, Emi:***

Sis:*** Misia:***
 
reklama
Teśka pewnie wyjdz chociaż na spacerek w razie czego jesteś pod ręką... Moja mała z mężem została ostatnio na 3 godz:-D
Psocia no pewnie że będziemy się odzywać Kochana :**
 
Hej ho hej ho, do pracy by się nie szło:-D Dołączamy niniejszym do klubu Rózinki - wstajemy o 3 - nie śpimy do 5, potem śpimy sobie do 6. Od 6 śmiejemy się, gryziemy nogi, siadamy, ale oczywiście nie śpimy:-D
Corin a ja uśmiałam się z Sebka:-D:-D:-D:-D:-D:-D
Psocia I wykrakałaś babulcu jeden:-D śnił mi się Chińczyk, który się do mnie zalecał:-D Boziu, toż z całym szacunkiem, ale Chińczycy nie są w moim typie:-D
 
witam się sobotnie

u nas nocka nieciekawa.. po całym dniu spania mały kiepsko spał w nocy:-( od 1.30 dziwnie sie męczył, ale nie stękał tylko ciągle pomrukiwał i ruszał się, smoczek wkładałam mu chyba ze 100 razy.. pewna jestem, ze go kupa męczyła, bo od wczoraj 13 nie zrobił;/ oznacza to, że pierwszy raz soczek z jabłek nie pomógł - ech i co teraz:dry:już sama nie wiem co z tym zrobić.. dzisiaj próbuje jajka..zobaczymy jak zadziała na niego- trzymajcie kciuki aby nic mu po nim nie było..

corin, wydrusia, psota, Teśka, Magia i wszystkie mamusie miłego dnia
 
Konwalianko my z Łukaszkiem też próbujemy dziś żółtko. Zobaczymy co z tego wyniknie. Tylko najpierw muszę kupić jakieś ekologiczne. A może dawaj Tymciowi wodę regularnie?
 
kkasiulka trochę mnie wystraszyłaś.... ja też byłam za późniejszym rozszerzeniem diety, ale w końcu dałam się przekonać lekarzowi... no i to, że jakoś dzieciom na mm zalece się już rozszerzanie diety po 4 m-cu mnie jakoś też uspokoiło. Oczywiście nie jest to jeszcze jako posiłek, ale po pół słoiczka m=warzywka i jabłuszka mała dostaje... tylko u nas jest na prawdę kiepsko z wagą no i mała ma już 4,5 m-ca więc mam nadzieję, że jej to nie zaszkodzi... jak na razie mija tydzień i jest ok... a jak to wyglądało u twojej córeczki? jakoś szybko po wprowadzeniu zareagowała?

Ja nie chcę wchodzić w kompetencje lekarza, jeśli on twierdzi, że potrzeba, to pewnie ma rację. Ale najbardziej ufałabym własnemu instynktowi. To my najlepiej znamy własne dzieci. Mniej więcej w 4 miesiącu życia okazało się, że Bebilon nie jest odpowiednim mlekiem - musiałyśmy przejść na Nutramigen. Maja ulewała, robiła bardzo brzydkie zielone kupy, na skórze miała zmiany typowe dla AZS. Potem zauważyłam, że mimo Nutramigenu wciąż jest coś nie tak, odstawiłam wszystkie dodatkowe jedzenia i zaczęłam je od nowa wprowadzać. Źle działo sie po jabłku. Musiałam z niego zrezygnować - przy czym jabłko jest w wielu innych owocach (w słoiczkach), na przykład w bananach, brzoskwiniach, w niektórych obiadkach. Bardzo to było uciążliwe.... Namiętnie czytałam wszystkie etykiety. Jak miała rok czasu zrobiłam jej testy z krwi i moje obserwacje się potwierdziły - silna alergia na mleko, jabłko, mąkę, jajko, mięso wołowe. Testy powtórzyłam w tym roku, w październiku i może już jeść mleko i jabłko, nie jemy jajek i ryb - i tu znów potwierdzają się moje obserwacje - Maja zawsze od tych produktów uciekała, a po rybie to po prostu wymiotowała, a dostała ją dwa razy w życiu.
Bardzo się bałam o Milenkę, wciąż się boję. Póki ja ją karmię, jest OK, ale jak przestanę, może być różnie (tak jak z Mają). Całą ciąże prosiłam, życzyłam sobie, modliłam się, żeby dzieciątko było zdrowe - w tym, żeby nie miała alergii, bo to jest ogromne obciążenie dla dziecka i dla rodzica. Dlatego wiem, że musze poczekać z rozszerzaniem diety u Milenki.
 
Magia, a jaka narodowość jest w Twoim stylu? ;)))
Konwalianko, po dzisiejszej nocy i walce Dawidka, zaczynam Cue rozumieć, Boziu, jak wy musicie sie każdego dnia męczyć, bidulki kochane!
 
reklama
Kkasiulka o, to widzę, że przeszłaś coś podobnego do nas. Ja mam taki uraz od czasu, kiedy u Łukaszka powychodziły alergie, że sama nawet nie chcę jeść nabiału, jajek (ze względu na Stasia, bo karmię). Teraz dostałam wręcz nakaz od alergologa żeby przetestować, ale i tak się boję. Mój Łukaszek miał uczulenie na połowę produktów, na szczęście na rybę i jabłko nie. Ale na orzechy, soję, mleko (nawet śladowe ilości), jajka (nawet domieszki), owoce drobnopestkowe, cytrusy, pomidory, kurczaka, wołowinę - tak. Najgorsze, że małe ilości soi są prawie wszędzie - wędlina, parówki itd., mleko - odpadały nie tylko jogurty, sery i inne przetwory, ale też ciastka, a nawet białe bułki. Chwała Bogu Łukaszek wyrasta powoli z alergii.
 
Ostatnia edycja:
Do góry