reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2011

Zuzu dobrze, że już możesz wrócić do pracy. Pamiętam jak pisałaś, że bardzo lubisz swoje zajęcia i Ci ich brakuje. Właśnie miałam pytać co z Wisieńką, tak długo się nie odzywa, i jeszcze Margarity dawno nie było, czy mi się wydaje? Wiesz może co niej?
 
reklama
Bedac w Polsce, odwiedzilam fryzjerke. Ja co prawda wlosow nie farbuje, bo jestem naturalna brunetka i bardzo lubie swoj kolor, ale... Zanim zaszlam w ciaze, to wpadlam a pomysl, zeby zrobic sobie trwala, tak dla odmiany:-p No i od slowa do slowa, powiedzialam o tym fryzjerce, a ona stwierdzila, ze dobrze zrobilam, ze zrezygnowalam z tego pomyslu, bo szczegolnie w pierwszym trymestrze nie powinno sie farbowac wlosow, ani robic trwalej ze wzgledu na burze hormonow, bo nigdy nie wiadomo jak wlosy przyjma zmiane... No i ten amoniak... :baffled:

U mnie w domu maly szpital, ale ja sie czuje troche lepiej. Zatoki juz mi odpuscily, tylko zostal kaszel, wstretny, mokry:-( Juz mnie miesnie brzucha bola... Przywiozlam sobie z Polski syrop STODAL, ale nie pomaga, bu. Chyba czas wytoczyc dziala z syropem z cebuli, bllllleeee, chyba, ze uratujecie mnie czyms innym?:-) Poprosilam mame o *spam*, ale przyjedzie dopiero pod koniec miesiaca...

Dobrej nocy Lipcoweczki i lipcowe Brzuszki!
 
Hej dziewczyny,
Tak czytam o Waszych M. no i dochodze do wniosku, że mam w domu ideał :)
Mój M. zawsze chciał bardzo mi pomagać, co nie wzbudzało mojego wielkiego entuzjazmu, bo ja nie lubię jak mi się ktoś kręci, poza tym bardzo lubię zajmować się domem, no i przecież "zrobię to lepiej i szybciej". No ale od kiedy jestem w ciąży to istna batalia. Wszystko co robię jest na cenzurowanym. M. chodzi za mną i się wkurza, zabrania nawet myć naczyń! Oczywiście tylko mogę zajmować się zmywarką. Mówię Wam, muszę działać w konspiracji :) A wczoraj jak byliśmy u mamy na obiedzie, to z przyjemnością zajęłam się pomocą mamie (jest b. chora i wielu rzeczy nie może sama robić), wysłałam M. z tatą na basen, a sama zabrałam się do działania. No ale firanki to już nie miałam szans, aby zdjąć czy zawiesić. Śmiechu było kupa, bo M. jest dość wysoki (194cm) i nie musiał na krzesło wchodzić tylko z podłogi zawieszał :) Po czym stwierdził, że to nie jest praca dla kobiet. Miło było.
A dziś rano (coś ostatnio nie sypiam) widzę, że się przez sen uśmiecha, no to ciach pytam go:
-A co Ty się Kochanie tak uśmiechasz, co się Ci śni?
A on na to:
-Śmieję się z tego co powiedziałaś, bo to śmieszne było
-A co powiedziałam?... (oczywiście nic nie mówiłam...)
-No właśnie nie zrozumiałem...
-No to z czego się śmiejesz?... - ja na to
Na to on, cały czas z zamkniętymi oczami:
-A bo widzisz w tej pizzerii pracują 4 osoby, a i tak on musi sobie jedzenie z domu przynosić....
A ja na to:
-Może Ty głodny po prostu jesteś?...
-Nooooo

No i wstaję z łóżka, uznałam, że starczy tego leżenia i że już nie zasnę, na to M:
- Ania, może ja Ci pomogę
- Ale ja siku idę...
- A to dasz radę...

Uśmiałam się, bo to wszystko przez sen było.


Jeśli chodzi o zakupy, to mnie aż trzęsie, jak mijam jakiś sklep dla dzieci, ale jestem twarda. Wczoraj dzwoniła teściowa, że już kupuje, ale na razie w kolorze neutralnym, bo nie wiemy... Ona oczywiście wie (hi,hi) tzn nie przyjmuje do wiadomości, bo ma już 3 wnuków, no i teraz "zamówili" wnuczkę. Nie muszę oczywiście pisać, że to żarty, ale w sumie jakoś tak sobie w głowie ułożyłam, że będzie dziewczynka. Moja koleżanka twierdzi, że jak się ma silne przeczucie to się sprawdza. No zobaczymy. Ale te wasze ciuchy to bajka!
 
ślimakowa potwierdzam masz chodzacy ideał :D

Ja niestety, jak pozostałe tu dziewczyny, wychowuję nieustannie męża, ale przez 10 lat małżeństwa niewiele przyswoil.

Pierwsza lekcja dotyczyla skarpet. Miał manię rozrzucania skarpet po domu. Zostawiał je wszędzie. Po stołem, pod biurkiem, no wszędzie. Ja oczywiscie chodziłam, zbieralam i prałam bo szlag mnie trafiał, aż w końcu olalam. Któregoś dnia przed wyjsciem do pracy zagląda do szuflady ze skarpetami a tam echo.
-Mycha, gdzie moje skarpety?
- W szufladzie - odpowiedam wrednie
- Nie ma.
- Muszą być, bo wszystko wyprałam ostatnio
- Nie ma.
- A to sprawdx pod biurkiem.

Oj jaka wojna wtedy była :D Ale skumał i od tego czasu wszystkie jego ciuchy lądują w koszu na pranie :D

Co do ciuchów na siłownię, u nas bylo bardziej hardkorowo :D Mój mąż jest zapalonym wędkarzem. Z rozpakowaniem torby tez ma bardzo ciżko. Jak przyjeżdża po kilku dniach rzuca torbe w holu i mijamy ją tygodniami :/ Ale ja się zaparłam, że sprzatać tego nie będę. Któregoś razu po 2 tygodniach po powrocie do domu stwierdzil, że jedzie na ryby :) Jakie było zdziwienie, kiedy otworzył torbę :-D Myslalam, że mnie rozerwie ze śmiechu, ale wszystko potajemnie. Okazało się ze wracając wrzucił do torby mokre ciuchy i one sobie tam leżakowały przez ten czas. Wyobraxcie sobie jak śmierdzialo.... Oczywiscie to ja byłam wszystkiemu winna, to ja oberwalam za to że on nie dopilnował, ale kij z tym. Kolejna lekcja odniosla skutek, bo od tej pory rozpakowuje torby zaraz po przyjeździe :D

No i jak juz o lekcjach, to jeszcze wam napiszę o najnowszej :)
Mój mąż jest taki jak jednej z was (przepraszam nie pamietam której). Uważa, ze skoro pracuję w domu to mam czas na wszystko, w związku z tym on jest zwolnionby z jakichkolwiek obowiazkow. Poza tym co to jest ugotować obiad, i ogarnać dom. To przecież 5 minut roboty :D Pamietacie jak w listopadzie wyjeżdżałam do Francji? Został w domu ze wszystkim sam na kilka dni :D
Po moim powrocie przyznal sie ze wziął na ten czas urlop, bo nie umiał wszystkiego ogranąć. I ze spuszczonym czołem przyznal mi ze nie wie jak ja to ogarniam wszystko (obiady, zakupy, dzieci i sprzatanie a do tego praca i zwierzaki, i jakim cudem mam jeszcze czas na hobby i naukę języka) :D Od tej pory pomaga mi. Nie ma tego dużo, ale pomaga. Nawet przed wigilią siadł ze mną i razem lepiliśmy uszka :D

Tak więc juz podsumowując. Facet, żeby zrozumiec musi "dotknąć", przezyc, pomacać ;) Ciaży nigdy nie doświadczy na własnej skórze, więc poza małymi wyjątka musimy zapomnieć o zrozumieniu ;P

Alez sie rozpisalam :D
 
Corin, a co tam skarpety... W obliczu miłości, wsparcia, bycia na dobre i na złe to te skarpety tracą na znaczeniu. Nie powiem, że się czasem o jakąś nie potknę, szczególnie początki bywały różne, ale to w końcu tylko pierdoła... ideały też rzucają do pralki skarpety skręcone w kulkę, brrrrr...
 
I jeszcze jedno.
M. gdzies przeczytał, że kobieta w ciąży nie powinna dotykać surowego mięsa (?!?!?). No i od 3 miesięcy to on myje, kroi, obrabia mięso. Nie będę opisywać szczegółów, bo zajęłoby to trochę czasu, no i technik mojego męża. Matko polko! Jakby kucharz tak działał w kuchni jak M. to nikt by się jedzenia nie doczekał. Ale doceniam zaangażowanie i tylko grzecznie stoję z boku i widelcem pokazuję, jak ukroić, uśmiechając się pod nosem, bo to niezwykle pocieszne jest :szok:
 
Właśnie... trzeba im wybaczyć ten brak empatii, ciekawe czy tak chcieliby się z nami zamienić, rodzić dzieci, myśleć o wszystkich nawet najmniejszych sprawach.. Kiedyś moj A przebąkiwal coś o tym, że jak pójdę do pracy to zobacze jak to jest, a ja siedzę w domu i NIC nie robie przecież więc nie wiem co to praca.. ale wtedy powiedziałam mu tak, że ok ja pójdę do pracy ale wtedy już nie będę mogła zajmować się dzieckiem, sprzątać, gotować, myśleć o zakupach, rachunkach i takie tam inne..bo przecież skoro on pracuje i nie może o tym myśleć ani robic nic w domu bo przecież PRACUJE to dlaczego ja miałabym robić obie rzeczy na raz:) i trochę wtedy chyba zrozumiał..

I nie chodziło mi bynajmniej o to, że nigdy nie chce pracować, chcialam mu tylko pokazać, że jedno nie wyklucza drugiego i to że on PRACUJE (czyt. zarabia) nie zwalnia go z innych obowiązków, (a ma ich nadzwyczaj mało, żeby nie powiedzieć, że prawie wcale)
Teraz juz nie zdarza mu się tak mówić, ale nie powiem, pierwsze lata razem były ciężkie, teraz widze, że bardzo się zmienił i pomaga też w domu, dużo też robi przy malej.. Chyba z czasem dorósl hehe, tak to jest faceci podobno zaczynaja dorastać koło 30-stki!

Ale i tak nigdy nie zrozumieją co czujemy i myślimy, więc warto im czasem jak abel krowie wytlumaczyć:-) bo inaczej nie dotrze..
Ja mialam podobnie tylko u mnie to wygladalo tak ze ... nienawidze ostatnimi czasy plynu do naczyn LUDWIK cytrynowy i on lzal bo byl tzw rezerwowym :| jak skonczy sie inny ... no ale coz bylam zmuszona umycnim naczynia nalalam cieplej wody plyn do naczyn i nie dobrze mi ... zwymiotowalam ... wracam biore jeden talez do pozmywania znowu biegne wymiotowac zapach ten doporowadza mnie do szalenstwa cos obrzydliwego plus reesztki na talezu nie no myslalam ze zwariuje zostawilam te naczynia polozylam sie na kanapie i niestety zasnelam P. wrocil z pracy bo on tylko pracuje teraz i to samo do mnie " to co Ty caly dzien robilas... " "Moze najlpiej wloz sie do szklanego akwarium " i ja stane sie kobieta i mezczyzna 2 w 1 ..:| ehhh ale po wiekszych klotniach jakos teraz sie oswoil i nie pyta dlaczego cos nie jest zrobione
 
Corin ja bylam gorsza ze skarpetami hheeheheh bo moj P tez wszedzie skaprety zostawial ... tam gdzie usiadl zdjemowal... postanowilam wszystkie yte skarpety wlozyc mu do plecaka ... rano poszedl do pracy wstyd przed kumplami jak nic a tam duza kartka a4 wypierz je sobie SAM madralo ! Ojoj zaskoczony byl jak jasna chlolercia
Ślimaczku dokladnie najsmieszniejsze jest to ze mezczyzni twierdza ze robia to perfekcyjnie ! IDEALNIE i z taka elegancja i gracja kroja mieso czy pomidorka nie wazne ze jeden plaster pomidora ma poltora cm aleeee jest pokrojone przez niego i najlepiej w swiecie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej KObietki:)
Powiedzcie mi czy któraś zmieniała może lekarza??
Bo mi ten nie odpowiada:(
A nie wiem co robić:(
Czy zgłosić to?
Czy trzeba jakieś dokumenty mieć czy tylko karta ciąży wystarczy??
Pomocy:((
Pozdrawiam
 
Do góry