Witajcie po dlugim weekendzie...
Mnie nogi nie bola, nie puchne, ale mam skurcz za skurczem, zwlaszcza jak chodze, a wczoraj mialam takie od krzyza jak bole miesiaczkowe i nie wiem czy to Brexton taki silny, czy maly gdzies sie wepchnal, bo kreci sie niemilosiernie przy tych upalach, normalnie mamy dzungle wilgotnosc ponad 60% i temp kolo 30 stopni, a jest dopiero po 9, slowem masakra, kiedy przyjdzie upragniony wiaterek i deszcz? Dzieki wizycie rodzinki na dlugi weekend, lozeczko stoi juz na swoim miejscu, przewijak zlozony i umyty, wozek wypucowany do konca, nic tylko kupic kosmetyki, pare drobiazgow, zapakowac torbe i czekac te pare tygodni. Jestem spokojniejsza jak juz wszystko jest zrobione.
Macie racje teraz to nie mozna ignorowac nic co wydaje nam sie dziwne, nawet kosztem ciaglego latania po lekarzach, lepiej tak, niz cos przegapic i pluc sobie w brode, tyle sie slyszy o roznych powiklaniach, wynikajacych z braku czujnosci.
Ale macie fajnie z tym urzadzaniem, my zrobimy malowanko po wakacjach, narazie sie nie czuje na malowanki, zreszta nie mam gdzie uciec, a wdychac farby nie chce.
Jezeli chodzi o ubieranie maluszka zdam sie na intuicje, bo doswiadczen nie mam zadnych, pozostala dwojka urodzila sie zima, a to zupelnie inna bajka.
Apropo picia naparu z lisci malin. U mnie polozne polecaja od 36 tygodnia ciazy 2 szklaneczki dziennie, w 37 tyg przerwa, w 38 tyg 4 razy dziennie, 39 przerwa, w 40 na umor. Pomaga to w rozwieraniu sie szyjki macicy, zmniejszeniu bolesnosci porodu naturalnego i jego skroceniu, wiem, ze w Polsce polozne zalecaja do tego tabletki z wiesiolka, a jak zacznie sie akcja porodowa olej rycynowy z sokiem pomaranczowym. Olej wyprobowalam poprzednio i rzeczywiscie jakby akcja skurczowa byla intensywniejsza a co za tym idzie o wiele szybsza, pierwszy porod 12h, drugi 4h.
Poczytam teraz troszke...