Powoli myślę o porodzie...mam dziwne sny, że rodzę nagle, bardzo krótko, nie wiem jak to będzie,bo poprzednio, dwa razy sie omsknelam o cesarke, ktorej strasznie nie chcialam miec i nie chodzilo mi o to, ze to operacja, tylko o psychike dziecka, dla ktorego jest lepiej jak wyjście na swiat jest stopniowe, a nie jest wyrwane z cieplego domku. I tak za pierwszym razem lekarz dal mi 12 h , sprytnie sie uwinelam w 11h 47 min
. Za drugim razem po 4h walki, pod koniec pod maska tlenowa, walczac o własne życie z krwotokiem, lekarz powiedział probuje tylko raz wyciagnac male pompa ssaca, jak sie nie uda tne, by ratowac zycie Pani i dziecka, ale sie udalo. Potem spedzilam kolejne 6h na porodowce pod obserwacja, kolejny miesiac w domu lezac szprycujac sie zelazem, bo hemoglobina spadla mi ponizej 8. Ale maluch byl super zdrowy i to bylo najwazniejsze. Tym razem bede probowac znow naturalnie urodzic, choc moj organizm jest oporny akcji skurczowej, 3 mam te moje dzieciaki w sobie zawziecie, taka ze mnie kwoka
. Ale kto nie probuje ten nie ma, no i do 3 razy sztuka. Bolu sie nie boje, sa sytuacje ktore bardziej bola, bardziej niz fizyczne niedomagania o ktorych sie szybko zapomina, gdy ma sie dlugo oczekiwanego malucha w ramionach. Mam nadzieję, że mąż zdąży dojechać z pracy, bo zawsze rodzimy razem, coś mi ciągle krążą dziwne porodowe myśli.
![usmiech.gif](/forum/proxy.php?image=http%3A%2F%2Ff.kafeteria.pl%2Femotikony%2Fusmiech.gif&hash=93349d7cebb189f7b7ef02606dd40212)
![usmiech.gif](/forum/proxy.php?image=http%3A%2F%2Ff.kafeteria.pl%2Femotikony%2Fusmiech.gif&hash=93349d7cebb189f7b7ef02606dd40212)