Dziewczyny schizy mnie łapią, zaczęłam myśleć o poronieniu, to moja pierwsza ciąża i nie chce jej stracić - mówiłam o tym mamie - twierdzi, że to moje hormony. Mój mąż się cieszy,a ja jestem przeszczęśliwą kobietą. NIe mam żadnych objawów, prócz wrażliwości na zapachy. Piersi mnie przestały boleć i już nie są wrażliwe. Chyba, że je tak mocno wyściskałam wcoraj - to diś tak delikatnie. Nie mam już na majtkach śluzu, podbrzusze już mnie nie kuje. Strasznie się denerwuje - wczoraj na wieczór i dziś. Nie mogłam spać prawie od 4.30... a wizyta dop o 8.35. Strasznie się boję ;(
Podobno jak się o czymś myśli, to to się może sprawdzić. Pamiętam jak w tamtym roku śmiałam się z mojej siostry mówiąc jej "jaka TY głupia jesteś, wszystko jest na pewno w porządku". Mam nadzieję, że i z naszym groszkiem wszystko w porządku, z nerwów nie dobrze mi. Jak myślicie na pierwszą wizytę wpuszczą mojego męża? Chciałby zobaczyć groszka i mieć wieści z pierwszej ręki. Wstyd mi, że to pisę, ale tutaj mogę się wygadać, bo moja mama ciut za daleko mieszka. Napiszcie mi szczerze
Jak myślicie lekarz będzie mógł stwierdzić na 100% czy wszystko jest w porządku? 3majcie kciuki
Wisienko gratuluję z całego serca, cieszę się z Waszych dobrych wieści tak jakby to były moje własne. Mam nadzieję, że i u mnie będzie dobrze
Tak bardzo chciałabym za rok w lipcu mieć już swoją kruszynkę przy sobie.