fioletowa - jasne, że spotykałam się z radami, że mięso jest niezbędne i że w ogóle krzywdzę siebie i dziecko
- niektórzy też prawie byli pewni, że jak kiedyś zajdę w ciąże to rzucę się od razu na kiełbasę i znowu stanę się 'normalna' a tu... NIC!
- figa z makiem
. Teraz i tak jest normalniejsze podejście i więcej różnych zamienników ale jak przestałam jeść mięso jakieś 16 czy 17 lat temu to musiałam sama nauczyć się piec różne pasztety z soczewicy i sama wymyślałam sobie przepisy. I wtedy trzeba było widzieć miny różnych ciotek które dopatrywały się we mnie jakichś syndromów co najmniej choroby psychicznej - no bo jak tak można
. Tylko widać taka dieta była mi pisana... całe dzieciństwo miałam problem z podwyższoną bilirubiną, byłam ciągana po szpitalach zakaźnych bo powinnam być żółta i w ogóle wszystko wskazywało na żółtaczkę a .. jej nie miałam. Jak przestałam jeść mięso - wszystko powróciło do normy - od 16lat mam bilirubinę w normie i ani razu nie miałam zgagi - nawet nie bardzo pamiętam jak to jest?!
A teraz moja ginka powiedziała mi, że najgorzej byłoby gdybym nagle teraz zaczęła jeść mięso (choć nie mam takiego zamiaru) bo mój organizm odzwyczaił się od trawienia takich wynalazków. Czyli.. tak miało być;-) - a tak z ciekawości... czy masz może grupę krwi A ???
agorana - gratuluję zakupków - koniecznie pochwal się zdjęciowo!
hej chorowitki!!! - wracajcie szybko do zdrowia!
a ja już po 2 zajęciach w szkole rodzenia - znowu prezencik -tym razem od NIVEA i ..nawet fajnie i śmiesznie było. Taka życiowa położna była i bardzo racjonalne podejście miała do pielęgnacji dziecięcia - nawet mi się podobało.