matylda1405
Lipcowe mamy'09
A ja napisalam najdluzszego posta ze wszystkich dotychczasowych i mi go wcielo Wiec jeszcze raz w skrocie.
Kiedys na forum wnetrzarskim jedna z dziewczyn napisala, ze costam musi zmienic, cos wyrzucic, bo kiedy tesciowa przychodzi z wizyta to krytykuje. Bylam w szoku. Napisalam, ze w zyciu nie pozwolilabym obcej babie na decydowanie o wystroju mojego mieszkania. I posypala sie lawina krzykow: ze jak na mamusie moge pisac obca baba, ze nie mam szacunku, ze wstyd im za mnie, ze wspolczuja mojej tesciowej itd.
Nadal stoje na stanowisku, ze skoro ja przy okazji wizyty nie kaze jej przemalowywac scian, to i ona niech nie krytykuje moich. Tego wymaga kultura. Jesli ja wchodzac do niej pukam i kazda nasza wizyta jest telefonicznie zapowiadana przez mojego M, to tego samego wymagam od niej.
Nie wiem jak bedzie po urodzeniu malucha. Wolalabym znalezc jakas fajna opiekunke. Niestety moj M sie sprzeciwia bo "skoro mamusia nic nie robi, to moze zajac sie dzieckiem". No wlasnie - nic nie robi i przez cale zycie niewiele robila, wiec obawiam sie, ze taki obowiazek moze ja przerosnac. Poza tym dochodzi jeszcze sprawa jest stalej obecnosci w naszym malenkim mieszkanku (u niej jej strasznie brudno i nie dam tam maluszka) i to ze ona jest osoba bardzo depresyjna - po pol godzinie z nia lapie takiego dola, ze hej. Boje sie, ze dla dziecka nie jest to najlepsze rozwiazanie.No nic - jest jeszcze troche czasu na podjecie ostaecznych decyzji
Kiedys na forum wnetrzarskim jedna z dziewczyn napisala, ze costam musi zmienic, cos wyrzucic, bo kiedy tesciowa przychodzi z wizyta to krytykuje. Bylam w szoku. Napisalam, ze w zyciu nie pozwolilabym obcej babie na decydowanie o wystroju mojego mieszkania. I posypala sie lawina krzykow: ze jak na mamusie moge pisac obca baba, ze nie mam szacunku, ze wstyd im za mnie, ze wspolczuja mojej tesciowej itd.
Nadal stoje na stanowisku, ze skoro ja przy okazji wizyty nie kaze jej przemalowywac scian, to i ona niech nie krytykuje moich. Tego wymaga kultura. Jesli ja wchodzac do niej pukam i kazda nasza wizyta jest telefonicznie zapowiadana przez mojego M, to tego samego wymagam od niej.
Nie wiem jak bedzie po urodzeniu malucha. Wolalabym znalezc jakas fajna opiekunke. Niestety moj M sie sprzeciwia bo "skoro mamusia nic nie robi, to moze zajac sie dzieckiem". No wlasnie - nic nie robi i przez cale zycie niewiele robila, wiec obawiam sie, ze taki obowiazek moze ja przerosnac. Poza tym dochodzi jeszcze sprawa jest stalej obecnosci w naszym malenkim mieszkanku (u niej jej strasznie brudno i nie dam tam maluszka) i to ze ona jest osoba bardzo depresyjna - po pol godzinie z nia lapie takiego dola, ze hej. Boje sie, ze dla dziecka nie jest to najlepsze rozwiazanie.No nic - jest jeszcze troche czasu na podjecie ostaecznych decyzji