reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2009

maylah kobito co Ty robisz przed komputerem o 2 w nocy:szok::szok::szok:
Matczyne serce podpowiada mi żeby tulić,pieścić i robić tak jak chce dzidzia ale to nie zawsze jest dobre, muszę czasem dopuścić do głosu rozsądek i myśleć przyszłościowo.Jak przyzwyczaję do spania z nami albo do tego,że melduję się przy łóżeczku jak tylko Zosia zakwili potem będę miała przekichane, bo im dziecko starsze tym trudniej wyzbyć się"złych" nawyków.

U nas noc straszna 8 pobudek:szok::szok::szok: znowu brzuszek ją budził.A o godzinie 5:30 moje dziecko oczy jak 5zl wyspane i zadowolone, ja natomiast przypominam Zombi.Teraz korzystam, że Mała gada z pluszakami i latam po necie.Pozdrawiam Was i dzieciaczki może wpadnę później
 
reklama
Czesik!;-)

Witam wszytskie szanowne Panie:tak:
U nas nocka całkiem fajne, tylko jedna pobudka na jedzonko i jeszce spi moje maleństwo.

Co do metody 3-5-7 to ja ją stosowałam. Nie było wyjścia bo sposób zasypiania mojej Zosi przypominał jakąś paranoję. Chwaliłam się juz kilka razy, że zeby zsnęła musiałam robić przysiady. Kto nie chce, niech nie wierzy, ale to sama prawda:tak:Zosia żądała takich pół-przysiadów (przynajmniej miałam wyćwiczone uda:-D)
Ponieważ miałam tego dosyć i obie sie z tym męczyłyśmy, postanowiłam coś przedsięwziąć. I natrfiłam na książkę "Każde dziecko może nauczyć się spać". Nie było ciężko, bo gdziekolwiek by nie zajrzeć, na każdym forum o niej piszą.Książkę przeczytałam od deski do deski i warto to zrobić, bo w trakcie stosowania metody nachodzą człowieka rózne wątpliwości i wtedy bez czytania książki-klapa!, najczęsciej się rezygnuje i pewnie w moim przypadku wraca do przysiadów:-D
A wątpliwości pojawia się mnóstwo.
Ale do rzeczy- książka jest napisana bardzo logicznie i jasno. Jest w niej mowa o tym, że kazdy człowiek, a wiec i dziecko najpierw zasypia i po kilku minutach zapada w głęboki sen, natomiast po jakimś czasie zaczyna sie sen lekki i sięco jakis czas budzimy. Dorośli nawet o tym nie pamietaja, bo to przebudzanie sie trwa ułamki sekundy po czym natychmiast zasypiają. Inaczej jest z małymi dziećmi. Dziecko, gdy sie budzi "kontroluje sytuacje", sprawdza czy wszystko jest ok i dopiero jesli czuje sie bezpieczne zasypia spowrotem.
Wiec jezeli np. ktos usypia dziecko przy piersi, no to dziecko po przebudzeniu w łózeczku stwierdza, ze nic nie jest ok, bo juz nie jest na rekach u mamy i nie ma w poblizu piersi i zaczyna płakac zamiast znow zasnac. Po prostu nie potrafi samo zasnac, potrzebuje do tego piersi, albo smoczka, albo kolysania, albo przysiadów:-D
Wiec najogólniej w metodzie chodzi o to, zeby nauczyc dziecko samodzielnego zasypiania bez zadnej "pomocy".
W tym celu zostawia sie senne ale jeszcze przytomne, wczesniej nakarmione i przewinete dziecko w łózeczku, całuje i wychodzi z pokoju. Dziecko oczywiscie płacze, wiec odczekuje sie najpierw 3 minuty i do niego wchodzi, ale nie bierze sie na rece. Mozna zostac wtedy u dziecka do 2 minut i głaskac, mówic, spiewac itd. Nie wolno wyjac z łózeczka. Po 2 minutach znow siw wychodzi i wraca dopiero po 5 minutch, a potem po siedmiu i za kazdym nastepnym razem po siedmiu. Tak wtglada pierwszy dzien nauki. Jesli dziecko nie zasnie w ciagu godziny, trzeba je wziac i zaczac sie bawic az do nastepnej pory spania.
Drugiego dnia wydłuza sie czas. Najpierw wchodzi sie po 5 minutach, potem po 7-miu, potem po 9ciu. I w kolejnych dniach sie ten czas wydłuza.
Podobno zwykle nie trwa to dłuzej niz 3 dni, jesli scisle przestrzega sie zasad.
U nas sie to sprawdziło. Za pierwszym razem Zosia płakała 40 minut:zawstydzona/y:, za drugim 10min, za trzecim 8min, za czwarty 3min, za piatym (drugiego dnia rano) 1min. A potem juz tylko marudziła, to nie był płacz.
Zaczeła ładniej spac, nie budziła sie juz w nocy tak czesto. To był dla mnie szok, bo wczesniej nad ranem wstawałam do niej co pół godziny. A tu po dwóch dniach pobudka tylko 2 razy w odstepach 3-godzinnych. To wygladało na conajmniej cud:-D
Ale...jest tu własnie jeszcze jedno ale- ta metoda to trauma dla matki. Za pierwszym razem, gdy płakała, ja za drzwiami ryczałam jak bóbr, miałam 1000 watpliwosci i 1000 powodów wymyslałam, zeby ja wziac -szok po prostu!
Poza tym po miesiacu pieknego zasypiania bez odrobiny marudzenia, Zosia nagle znowu zaczeła płakac ok 1minuty przed zasnieciem. Trwało to mniej wiecej tydzien i po tym czasie wyjechalismy do tesciów. Nidgy dotad Zosia nie spała poza domem, wiec sie tam autentycznie bała zasypiac.Płakała bardzo i zupełnie inaczej niz w domu, wiec brałam ja juz po kilku minutach i sie z nia bawiłam. Kilka razy zasneła przy piersi tak, ze nie dało sie jej obudzic.I tak juz zostało...:tak: Zasypia teraz przy piersi. Planuje znow powrócic do metody, ale dopiero po swietach, bo znow wyjezdzamy i bedzie to samo, wiec chyba nie ma sensu dziecka meczyc.

Ogólnie polecam metode, ale trzeba miec naprawde mocne nerwy i postepowac konsekwentnie.

Strasznie sie rozpisałam. Wybaczcie, chciałam wyczerpujaco odpowiedziec na pytanie:-D
Buziak!
 
Ostatnia edycja:
Witam dziewczyny, które już wstały i które jeszcze śpią :-)

Udało mi się wczoraj skończyć tą papierkową robotę. Wreszcie znalazłam miejsce w salonie na książeczki, kredeczki i gry Tomasza. Wcześniej zajmowały cały parapet :no:

Jeszcze nie patrzyłam co na dziś sobie zaplanowałam, ale chyba kuchnię i porządek w lekarstwach :cool:

Chętnie bym dziś podrzuciła maluchy mojej mamie, a sama pojechała połazić po jakichś butikach w mieście, bo tych super hiper centrów handlowych mam dość :wściekła/y:

Miłego dzionka laseczki ;-)
 
hej dziewczyny

ja dzisiaj mam wizyte u fryzjera wiec sie troszke odstresuje bo maz zostaje z mala:-):-):-)
mnie tez czeka sprzatanie ale czekam blizej swiat bo po co 10 razy ogarniac wole posrzatac 2 razy ale porzadnie:-):-):-)
u nas nocka spoko oprocz tego ze nad ranem Adulka zaczela kaszlec i zwymiotowala wypite mleczko :(
mam taki niedobry syrop poch. eurespalu jest tak ochydny ze najchetniej wywalila bym go do smieci...tym bardziej ze wiekszasc i tak laduje na ubraniu córuni :( i brudzi na pomaranczowo blee

pozdrawiam i do pozniej:-):-):-)
 
Witajcie z rana:)
jak zwykle jestem nie wyspana:(

Piszecie o usypianiu maluszków. Moja od początku zasypia sama, bez bujania...chyba mi się grzeczne dziecko dostało. Ale bywają dni, ż moja pannica ma fochy i chce cały dzień się bawić.

Moja Małgosia mieści się jeszcze w ciuchy 62:) Ma teraz jakieś 64-65 cm.. Urodziła się 51 cm. Ja mam 174 cm a mąż 180.
 
Witam piątkowo !!
Mały wstał o 3.00 rano i nie chciał spać,ale ja twardo włożyłam go do łóżeczla.No i oczywiście zaczęło sie stekanie.Po dłuższej chwili wziełam i włozyłam go do bujaczka,a on z bananem na buzi śmieje sie w głos i swoimi wielkimi oczkami paczy na mnie.I jak go nie KOCHAĆ!!:rofl2::rofl2: :rofl2:
Ale ogólnie to te spanie,leżenie w nocy w bujaku musi sie skończyć.
COś mu sie poprzestawiało !!

Wczoraj wieczorem próbowałam podciać KArolkowi włosy i dziś chodzi jak taki strzepiaty cypis .Za nic:no::no::no:da sobie poprawić wczoraj też w trakcie mu sie odwidziało,że już :no:chce.No,ale tak nie może być.Chyba maszynka pójdzie w ruch na cały łebek,może mężowi sie pozwoli ostrzyć.Bo ja już normalnie mam dość jego foszek,ehhhh.
Czasem poważną sprawe zrozumie,a za błachostke sie drze jakby go ze skóry obdzierali:szok::szok::szok::rofl2:!!

Ja miałam jakiś straszny sen ,jakieś złe duchy mi sie śniły,które próbowały mnie opętać ,normalnie horor.
Ja sie strasznie duchów boję:szok::no:Aż się przebudziłam!!:-:)-:)no:

EWA fajny macie domek!!!:tak::tak::tak::-)
No i życzę miłych zakupów jeżeli dojdą do celu!!!:tak::tak::-)

MIŁEGO DZIONKA KOBIETKI!!!!
 
dmuchawiecwarto było się rozpisać :-) Twoje przysiady to nic:tak:Znałam przypadek, że dziecko zasypiało tylko przy zabawie w ciuchcię, która w tej rodzinie polegała na tym, że tata trzymal dziecko za nogi, mama za ręce i biegali po chałupie wydając odgłosy podobne do lokomotywy to dopiero cyrk:szok:
Jeśli chodzi o metodę 357 co nieco poczytałam w necie są różne opinie na ten temat, największe wątpliwości wzbudza właśnie zostawianie płaczącego dziecka,niektórzy twierdzą, że gdy maluch płacze to znaczy że coś jest nie tak, a zostawianie go samemu sobie tylko potęguje jego strach, złość, brak poczucia bezpieczeństwa, matka jest od tego żeby przytulać, dawać ciepło, koić ból i takie tam.Chyba trochę prawdy w tym jest ale co zrobić, kiedy Matka pada na twarz ze zmęczenia bo nosi swoje maleństwo kilka godzin na rękach?Albo nie może wstać z łóżka, bo śpi pół nocy na jednym boku żeby dzidzia cycusia miała blisko?I jak tu wybrać.....

Przypomnijcie mi jak wstawić załącznik do posta
 
Ostatnia edycja:
Olcia no właśnie. Jednych opinie są takie, a inni sądzą, że dziecko w wieku naszych pociech nie boi się, tylko chce wymóc od nas to, do czego przywykło i protestuje, gdy tego nie dostaje. Ja powiem tak- w tym tez coś jest:-D

Sądzę, ze nasza Zosia się nie bała- znała swoje łózeczko, często w nim leżała rozbudzona np pod karuzelką.Poza tym, gdy ja cos boli, albo sie boi, gdy jest głodna itd placze ze łzami- takie dwie wielkie łzy płyną-serce się kraje. A przy zasypianiu ani jednej łezki, tylko krzyk. Po prostu była wnerwiona -miała prawo, no nie? Przyzwyczajona była zasypiać inaczej, a tu nagle taka odmiana:shocked2:.
Cudownie bylo kłaść ją do łózeczka, okrywać kocykiem, a ona z usmiechem zamykała oczy i po sekundzie juz spała sobie słodko.
Teraz szczerze mowiac tez nie jest zle- karmie, odkladam, ona oko otworzy na chwile i zasypia. Nie przebudza sie, wiec nie jest to dla mnie problem.
Powodzenia!

Justysia i jak te aniołki?
Maylah, a ja z kolei chciałam małego mezczyzne urodzic i na badaniu usg lekarz 3 razy powiedzial mi, ze to chłopiec. Dopiero jak Zosia po porodzie lezała mi na brzuchu, to sie dowiedzialam, ze to dziewcze:-D Ale w tym momencie byłam zbyt szczesliwa, zeby sie chocby zdziwic tym faktem.:-D

Willsonka moja mała tez nosi jeszcze 62, urodziła sie z waga 2150g i miała 48cm. Powoli juz kupuje 68.
 
Ostatnia edycja:
dzień dobry,

wpadłam tylko na chwilkę się z wami przywitać,
my po szczepieniach już,no i monia trochę się zmęczyła i właśnie zasnęła więc lecę was poczytać co tam od wczoraj naprodukowałyście, odezwę się później
piję kawkę, kto mi potowarzyszy??
 
reklama
Do góry