Agorana, e mama i addaaa gratuluje!!!!
tak myslałm,ze e mama nic sie nie udziela od rana,ze coś sie rozkręciło!!!
a ja pozostając w grupie tych nielicznych nierozpakowanych dzis jestem marudna, zla... po raz pierwszy mam kilka dolegliwości, które męcza, pobolewa mnie brzuch i jak chodzę to miednica... senna jestem... i td. i tp.
Olcia no to czekamy na rozwój wydarzeń... chyba sama sie wybiore na spacer mimo,ze ledwo chodze!!!
A co do mamy, to powiem Ci,ze po wydarzeniach ze szwagierką i kilku innych to dobrze ,ze teraz to znaleźli i jak mówia,ze treba usuwać,to niech usuwają... wiem,ze potem moze trzeba bedzie hormony juz do konca brac,ale zycie jest wazniejsze niz ten atrybut kobiecości... Moja teściowa w młodym wieku miała opercję i usuneli jej wszystko... potem różni lekarze mówili,ze ją skrzywdzili,ze nie trzeba było wszystkiego usuwac,ale po tym jak jej córka, siostra mojego m. zachorowała na raka jajnika i za późno to wykryli i niestety nie ma jej już z nami, to jeteśmy pzekonani,ze usuniecie wszystkiego u tesciowej było dobrym rozwiązaniem,bo teraz ma w tych okolicach spokój- widocznie mają rodzinną predyspozycje do kobiecych chorób...
także trzeba sie cieszyc,ze choroba zdiagnozowana, a wiec teraz jak wykonają zabieg bedzie wszystko dobrze... a poza tym powiem Ci,ze lekarze nam mówili,ze jakiekolwiek zmiany na macicy sa mniej groźne niż na jajnikach-wiec to tez jest dobra informacja dla Was...
nie wiem czy pocieszyłam,ale taki miałam zamiar... nie wolno na zapas sie martwić!!