reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe Mamy 2020r

A i również miałam na grupie dziewczynę która specjalnie pisała a problemach z ciąża, doszła do poronienia z prawie utrata życia, polowe dziewczyn z forum wystraszyła nie na żarty i wolały odejść niż czytać i martwić się ze to jej może spotkać a druga połowa współczuła przy każdym wpisie. Okazało się ze dziewczyna wszystko zmyśliła. Problemy tego typu się skończyły jak wątek zrobił się prywatny :)
 
reklama
Mam zupełnie to samo odczucie. Ja nie zamierzałam ukrywać, że ta ciąża nie jest dla mnie inna jak poprzednie.. Nie umiem się w pełni cieszyć i myśleć tylko pozytywnie. Jak pisałam wcześniej chciałam być tutaj, ponieważ boję się w swoim otoczeniu chwalić ciąża, wie mama i mąż, ale z tego co widzę to nie miejsce dla mnie, bo to miejsce dla samych szczęśliwych mam z tylko pozytywnymi doświadczeniami. Przyzwyczaiłam się w sumie, że niektórzy jak dowiadują się o mojej stracie traktują mnie jak czarnego kota, jakbym miała swoją stratą zarazić. No trudno będę musiała całą ciążę być ze wszystkim sama i może zacznę pisać pamiętnik, żeby mieć gdzie się ' wygadać'.
Wydaje mi się, że każda mama po stracie ma w sobie lęk. Nie taki jak dziewczyny w pierwszej, donoszonej ciąży. Na każde usg czeka się dwa razy bardziej niecierpliwie i z trzesacymi dłońmi, żeby tylko potwierdzić, że z dzieckiem wszystko dobrze, że bije serduszko... Każdy ból brzucha, pleców budzi niepokój. Ja do tej pory boję się mówić o dziecku, nie przeglądam stron z ciuchami i gadżetami dla niemowląt. Uważam, że na ten temat powinno się mówić, a matki które straciły dziecko nie mają trądu, potrzebują zwyklego zrozumienia.
 
Dziewczyny rozumiem i jedne i drugie, poronienia to jednak temat tabu w naszym społeczeństwie, przy swojej stracie dopiero dowiedziałam się ze nie jestem jedyna a co druga moja koleżanka miała to samo przeżycie. Są osoby które chce rozmawiać o tym, drugie nie i tak jest w druga stronę, niektóre wysłuchają a inne biorą za bardzo takie historie do siebie, jestem za tym zeby każda tutaj otwarcie mówiła o wszystkim czym się martwi,ale sadze ze lepszym miejscem będzie jak stworzymy forum prywatne, wierzcie mi na tym forach jest pełno kretów które tylko wynoszą rzeczy na inne grupy, przeżyłam to w swojej poprzedniej grupie. Grono się zawęzi, zostaną faktycznie te które chcą ze sobą rozmawiać i dzielić się wszystkim a my trochę lepiej się poznamy
A ja nigdy nie zrozumiem braku empatii i współczucia dla drugiej osoby. Nigdy bym sobie z czegoś takiego nie żartowała ani nie udawała. Miałam też koleżankę której zmarł miesięczny synek, byli praktycznie w tym samym wieku jej z lutego, a mój z marca. Nigdy nie miałam do niej pretensji, że mi o tym powiedziała czy pisała do mnie i się zalila.. Było mi jej tak bardzo szkoda, mimo, że sama miałam dziecko w tym wieku, a 4 lata później ja do niej pisałam i zaliliam się ze swojej tragedii i również mogłam na nią liczyć. Kontakt mamy do dziś i świetnie się rozumiemy, więc nie rozumiem co tu jest za problem. Moje przyjaciółki również dzieci nie straciły, ale zawsze jak coś wspomnę to napiszą jakieś dobre słowo, na więcej nie liczę, bo one mnie nie zrozumieją w 100%, ale nigdy nie usłyszałam nic tak przykrego.. Nie będę nikogo obrażała swoją obecnością i stratą. Nie chcę być na wątku, gdzie sie tylko kłamie.
 
I to jest właśnie bardzo przykre...że w miejscu w którym szuka się zrozumienia, bo wszystkie mamy podobne obawy, objawy itd. odstrasza i nie daje wsparcia 😓
 
A ja nigdy nie zrozumiem braku empatii i współczucia dla drugiej osoby. Nigdy bym sobie z czegoś takiego nie żartowała ani nie udawała. Miałam też koleżankę której zmarł miesięczny synek, byli praktycznie w tym samym wieku jej z lutego, a mój z marca. Nigdy nie miałam do niej pretensji, że mi o tym powiedziała czy pisała do mnie i się zalila.. Było mi jej tak bardzo szkoda, mimo, że sama miałam dziecko w tym wieku, a 4 lata później ja do niej pisałam i zaliliam się ze swojej tragedii i również mogłam na nią liczyć. Kontakt mamy do dziś i świetnie się rozumiemy, więc nie rozumiem co tu jest za problem. Moje przyjaciółki również dzieci nie straciły, ale zawsze jak coś wspomnę to napiszą jakieś dobre słowo, na więcej nie liczę, bo one mnie nie zrozumieją w 100%, ale nigdy nie usłyszałam nic tak przykrego.. Nie będę nikogo obrażała swoją obecnością i stratą. Nie chcę być na wątku, gdzie sie tylko kłamie.

Ja niestety bardzo często doswiadczam brak empatii i zrozumienia. Ostatnio nawet doświadczyłam od jakby się wydawało przyjaciółki na wieść o mojej ciąży także może jestem uodporniona. Przykre ale prawdziwe🤷🏻‍♀️
 
A ja nigdy nie zrozumiem braku empatii i współczucia dla drugiej osoby. Nigdy bym sobie z czegoś takiego nie żartowała ani nie udawała. Miałam też koleżankę której zmarł miesięczny synek, byli praktycznie w tym samym wieku jej z lutego, a mój z marca. Nigdy nie miałam do niej pretensji, że mi o tym powiedziała czy pisała do mnie i się zalila.. Było mi jej tak bardzo szkoda, mimo, że sama miałam dziecko w tym wieku, a 4 lata później ja do niej pisałam i zaliliam się ze swojej tragedii i również mogłam na nią liczyć. Kontakt mamy do dziś i świetnie się rozumiemy, więc nie rozumiem co tu jest za problem. Moje przyjaciółki również dzieci nie straciły, ale zawsze jak coś wspomnę to napiszą jakieś dobre słowo, na więcej nie liczę, bo one mnie nie zrozumieją w 100%, ale nigdy nie usłyszałam nic tak przykrego.. Nie będę nikogo obrażała swoją obecnością i stratą. Nie chcę być na wątku, gdzie sie tylko kłamie.
xPola współczuję Ci starty maluszka,nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czujesz. Sprobuj zostać napewno znajdziesz tu dla siebie miejsce 😊 Jak chcesz to równie dobrze możemy popisać na priv .

Za to ja mam jutro wizytę i denerwuje się strasznie bo minął miesiąc odkąd byłam ostatni raz i czy kosmowka i z dzidzia wszystko okej.

W czwartek zaś mam prenatalne a wyniki pappa już są tylko kompletnie się na nich nie znam i też mam stres czy wszystko będzie dobrze .
 
Ja niestety bardzo często doswiadczam brak empatii i zrozumienia. Ostatnio nawet doświadczyłam od jakby się wydawało przyjaciółki na wieść o mojej ciąży także może jestem uodporniona. Przykre ale prawdziwe🤷🏻‍♀️
Zależy po jakich przyjaciółka jest przejściach albo co przechodzi.. Ja po stracie starałam się długo 15 Msc i początki były straszne.. Wieść o czyjejś ciąży jak nóż prosto w serce.. Nie mogłam tego znieść i cieszyć się czymś szczęściem sama przechodząc piekło. To jestem w stanie na prawde zrozumieć, dlatego przyjaciółce która sama 3 razy straciła ciążę nic nie mówię, bo nie chce jej sprawiać przykrości, mieszka daleko, więc i tak się nie widujemy.. Może ona też za jakiś czas doczeka się czegoś dobrego i obie będziemy mogły to razem przeżywać. Ja mam dużo zrozumienia i empatii dla ludzi, życie mnie tego nauczyło. Ludzi po tragediach nie traktuje jak czarnych kotów, mam też znajomą której zginął mąż i mam jej unikać, bo mnie zarazi? Wspieram ją i staram się zawsze być kiedy potrzebuje.
Dla tych którzy tej empatii i rozumienia nie mają, bardzo współczuję.
 
XPola ja stracilam bardzo duzo ciaz :) w tym momencie mam podejscie bardzo zimne. Wynika automatycznie z mojego srodka i tez nia mam zamiaru tego tlumic badz udawac ze jest inaczej, nie oczekuje tez od ludzi wiekszego zrozumienia. Nie doswiadczyli tego wiec nie zrozumieja taka prawda. Obecna ciaze z gory traktuje nie jak dziecko a jak stan, nie mam nawiazanej zadnej wiezi emocjonalnej, nie wiem ja bedzie pozniej ale teraz jest jak jest. Jesli ja strace to poradze sobie chyba lepiej niz z poprzednimi stratami bo od poczatku jestem na to przygotowana choc wcale nie twierdze ze bedzie latwo. Ale bardzo dobrze rozumiem kazda mame ktora ciaze wczesniej stracila, ktora drzy i sie stresuje bo ja przy poprzednich stratach tez drzalam. Ja tez uwazam ze forum jest do wypowoadania wszystkiego co chcemy, tym bardziej ze jestesmy anonimowi. Dlatego wole forum od fb. Jestem na nim ponad 9 lat. Wczesniejsze moje grupy byly wspaniale, wspierajace i cudowne, ostatnia z ciazy z synkiem juz wiele mniej. Wogole zauwazylam ze to ludzie sie zmieniaja na forum, nie wiem czy umiem to wytlumaczyc. Tak jakby w dobie grup na fb lydzie przestali fajnie wypowiadac sie na forach, jakby sposob "szybkich" postow na fejsie ich tak przyzwyczail ze tak samo zachowuja sie tutaj. A jednak forum to forum :) ma swoj urok.
 
Zależy po jakich przyjaciółka jest przejściach albo co przechodzi.. Ja po stracie starałam się długo 15 Msc i początki były straszne.. Wieść o czyjejś ciąży jak nóż prosto w serce.. Nie mogłam tego znieść i cieszyć się czymś szczęściem sama przechodząc piekło. To jestem w stanie na prawde zrozumieć, dlatego przyjaciółce która sama 3 razy straciła ciążę nic nie mówię, bo nie chce jej sprawiać przykrości, mieszka daleko, więc i tak się nie widujemy.. Może ona też za jakiś czas doczeka się czegoś dobrego i obie będziemy mogły to razem przeżywać. Ja mam dużo zrozumienia i empatii dla ludzi, życie mnie tego nauczyło. Ludzi po tragediach nie traktuje jak czarnych kotów, mam też znajomą której zginął mąż i mam jej unikać, bo mnie zarazi? Wspieram ją i staram się zawsze być kiedy potrzebuje.
Dla tych którzy tej empatii i rozumienia nie mają, bardzo współczuję.

Mnie 'przyjaciolka' powiedziała na moje zmartwienie zeby wszystko było dobrze tym razem powiedziała : jak nie wyjdzie to nie przejmuj się, w końcu jedno dziecko już masz. Eh, zabolało.
Ona po jednej bezproblemowej ciąży, dlatego rozumiem niezrozumienie jakkolwiek to zabrzmi :)
 
reklama
xPola współczuję Ci starty maluszka,nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czujesz. Sprobuj zostać napewno znajdziesz tu dla siebie miejsce 😊 Jak chcesz to równie dobrze możemy popisać na priv .

Za to ja mam jutro wizytę i denerwuje się strasznie bo minął miesiąc odkąd byłam ostatni raz i czy kosmowka i z dzidzia wszystko okej.

W czwartek zaś mam prenatalne a wyniki pappa już są tylko kompletnie się na nich nie znam i też mam stres czy wszystko będzie dobrze .
Nie chciałam tego aż tak roztrząsać, na prawde. Tylko napisałam jedno zdanie w pierwszym poście jaki tu dodałam, że jestem po stracie i nic więcej.. Nikt o nic nie pytał i było ok. Aż tu nagle jedna napisała, że to nie fer, że tutaj o tym piszę.. Ja nie odpowiedziałam swojej historii, bo gdybym napisała od A do Z jak to wygląda.. Jak to jest po stracie to wtedy mogłyby się wszystkie oburzyć, ale nigdy nikomu nie pisałam szczegółów.

A co do wizyty rozumiem Cię.. Ja byłam w czwartek i kolejna wizyta 10 stycznia.. :( ciężko będzie.. Święta to zleci, ale po nich... Będę czekała jak na ścięcie 😩 Liczyłam na wizytę chociaż tydzień wcześniej, ale niestety..
 
Do góry