Cześć dziewczyny, witam się i ja
wprawdzie chciałam ujawnić się dopiero po kolejnej wizycie, ale zaczęłyście pisać o zamkniętej grupie, więc nie mogę dłużej zwlekać, a podczytuję Was od samego początku. Jestem po stracie w 8/9 tyg. w czerwcu tego roku, więc teraz nie pozwalam sobie jeszcze na pełną radość i czekam z niepokojem na rozwój wydarzeń. Póki co byłam na badaniu w 6t+6 i mamy 8,3 mm szczęścia oraz bijące serduszko
mam nadzieję, że dalej będzie tak samo dobrze. W domu mamy kochaną 7-latkę, ale zapragnęliśmy 2-giego malucha
W poniedziałek kolejna wizyta, to będzie 8+0 więc taki trochę newralgiczny moment dla nas, jeśli maluszek ładnie urośnie do tego czasu i serduszko będzie pięknie pikało, to może uwierzę, że wszystko będzie już tylko dobrze.
Jestem na zastrzykach z heparyny i acardzie, więc w tym temacie jak coś służę pomocą.
Mdłości mi na szczęście towarzyszą, właściwie to się z nich cieszę, bo ostatnio ustały, zanim się na dobre rozhulały. Chodzę do pracy, więc muszę sobie jakoś z nimi radzić. U mnie wystarcza regularne jedzenie, a nawet ciągłe podjadanie. Nie mam zbyt apetytu, ale jeśli tylko dopuszczę do głodu i ssania w żołądku to wiem, że już koniec, więc zawczasu coś tam zawsze podjadam. Teraz waśnie ciasteczka maślane z piekarni
Wszystkim Wam życzę spokojnych ciąż i wspólnego dotrwania do lipca