reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy 2019

reklama
Dziewczyny a jak wsparcie Waszych bliskich w tej końcówce?Macie jakas pomoc, a moze nie potrzebujecie i jest Wam dobrze? Moj maz sie zachowuje tak zebym za wszelka cene byla aktywna.No fajnie, ale teraz jak mnie dopadl ten bol w odcinku krzyżowo- lędzwioeym to jest mi przykro ze tak mnie nie rozumie.. Najwyzej ktoregos dnia nie wstane i bedzie musial organizować sie sam ze wszystkim:/ Sorki za te zale, to chyba nie odpowiedni może watek...Chyba hormony szaleja, brak mi takiej czułosci, przytulenia i zrozumienia ,ze chodze jak kaleka.
Dzisiaj bylam w takiej przychodni u fizjoterapeutki i po zbadaniu, szczegołowym wywiadzie okazalo sie ze to nie rwa kulszowa, tylko tam gdzie sie styka kosc biodrowa z krzyżową cos sie zablokowało. Przeszlam cos ala masaż , uciskanie, ugniatanie i mi załozono takie specjalne plastry tzw Taiping( pisze jak sie czyta). Było mi o niebo lepiej po tym wszystkim, ale mialam sie dzisiaj oszczedzac i nic z tego nie wyszlo. Znowu robota przy dzieciach, zakupy i teraz jak siedze to mnie nawet boli :/
 
Justella Może porozmawiaj z mężem, ze to już końcówka ciąży i nie bardzo dajesz już radę? Niech weźmie na siebie cześć obowiązków. Po co Ty masz zakupy robić jak to akurat jest on w stanie zrobić? Mój mąż raczej rozumie, widzi, jak się mecze z niektórymi rzeczami i raczej nie pozwala mi na jakieś bohaterskie akcje typu wyszorowanie łazienki. :) Ale ja jeszcze ciagle do pracy chodzę wiec może tez dlatego dba, żebym w domu dużo nie musiała robić. Tak czy siak uważam, ze wsparcie ze strony męża się należy i jak on nie widzi lub nie rozumie to trzeba wyjaśnić, krzyknąć lub dać kopa w pupcie. ;)
 
Właśnie odpięli od pompki po 24 h
3A50BFB1-DE94-47A2-9C2B-E56B4373C8C4.jpeg


Teraz zaczyna się obserwacja. Już nic więcej na skurcze nie poradzą. W sob zaczynam 34 tc. Może przyjdzie rodzić.
Mężu codziennie rano i wieczorem przywozi śniadanie, obiadek, przekąski uff
 
Dziewczyny a jak wsparcie Waszych bliskich w tej końcówce?Macie jakas pomoc, a moze nie potrzebujecie i jest Wam dobrze? Moj maz sie zachowuje tak zebym za wszelka cene byla aktywna.No fajnie, ale teraz jak mnie dopadl ten bol w odcinku krzyżowo- lędzwioeym to jest mi przykro ze tak mnie nie rozumie.. Najwyzej ktoregos dnia nie wstane i bedzie musial organizować sie sam ze wszystkim:/ Sorki za te zale, to chyba nie odpowiedni może watek...Chyba hormony szaleja, brak mi takiej czułosci, przytulenia i zrozumienia ,ze chodze jak kaleka.
Dzisiaj bylam w takiej przychodni u fizjoterapeutki i po zbadaniu, szczegołowym wywiadzie okazalo sie ze to nie rwa kulszowa, tylko tam gdzie sie styka kosc biodrowa z krzyżową cos sie zablokowało. Przeszlam cos ala masaż , uciskanie, ugniatanie i mi załozono takie specjalne plastry tzw Taiping( pisze jak sie czyta). Było mi o niebo lepiej po tym wszystkim, ale mialam sie dzisiaj oszczedzac i nic z tego nie wyszlo. Znowu robota przy dzieciach, zakupy i teraz jak siedze to mnie nawet boli :/

U mnie wsparcie pełne. Mieszkamy na jakiś czas z teściową. Prasuje, ogarnia, sprząta. Wręcz mnie pchają do łóżka i podsuwają dobroci
 
Właśnie odpięli od pompki po 24 hZobacz załącznik 985508

Teraz zaczyna się obserwacja. Już nic więcej na skurcze nie poradzą. W sob zaczynam 34 tc. Może przyjdzie rodzić.
Mężu codziennie rano i wieczorem przywozi śniadanie, obiadek, przekąski uff

Trzymam kciuki. Dawaj znać na bieżąco i bądź dobrej myśli. I super ze nie musisz jeść szpitalnych posiłków. Nie wiem, jak obiad, ale zdjęcie śniadania mi wystarczyło... Będzie dobrze, zobaczysz, za kilka tygodni będziesz w domu z córami:)
 
Justella Może porozmawiaj z mężem, ze to już końcówka ciąży i nie bardzo dajesz już radę? Niech weźmie na siebie cześć obowiązków. Po co Ty masz zakupy robić jak to akurat jest on w stanie zrobić? Mój mąż raczej rozumie, widzi, jak się mecze z niektórymi rzeczami i raczej nie pozwala mi na jakieś bohaterskie akcje typu wyszorowanie łazienki. :) Ale ja jeszcze ciagle do pracy chodzę wiec może tez dlatego dba, żebym w domu dużo nie musiała robić. Tak czy siak uważam, ze wsparcie ze strony męża się należy i jak on nie widzi lub nie rozumie to trzeba wyjaśnić, krzyknąć lub dać kopa w pupcie. ;)
Dzieki za slowa wsparcia i otuchy..Ty jeszcze pracujesz zawodowo, to juz w ogóle Cie podziwiam.A ja tu narzekam;)
@LolaLolina trzymaj sie dzielnie z dziewczynkami.Z ich waga, z podanymi sterydami i w 34 t.c. to juz naprawde bedzie dobrze:)Jedz smakołyki przynoszone przez meza, leż i odpoczywaj, a ha i pisz do nas:)
 
@LolaLolina trzymajcie się jak najdłużej
<3
My tez walczymy w szpitalu o utrzymanie się w dwupaku do 34 tc ale skończonego (dzisiaj 33+2). Co do mojej wagi, to przed szpitalem było +13 kg, teraz jest na pewno więcej, bo zero ruchu tylko jedzenie i leżenie, optycznie brzuszek się zwiększył, liczę na to ze to dobry znak, ale nie ukrywm ze cała tez urosłam. Jeżeli to ma pomoc mojej małej, to mogę jeszcze i z 20 kg przytyć, później będę zrzucać. Także dziewczyny prosze przestańcie martwić się swoją waga w ciąży!!! Bo to jest najmniej istotny problem :)

Jeżeli chodzi o lekarzy to już wam pisze co mówią. A wiec: ciśnienie moje unormowane, przepływy i łożysko książkowe, wagą usg mam się nie sugerować (w poniedziałek Mała miała 1330 g) bo granica błędu to -+500 g, a widza ze brzuch rośnie i ze ktg bardzo dobrze wychodzi. Szczerze to boje się nawet o tym pisać, ze narazie rokowania są dobre, aby nie zapeszyć. Wywnioskowałam, ze chcą mnie potrzymać do 34 tc, czyli do środy na pewno tu zostaje, a co dalej... liczę na powrót do domku, o ile wyniki wszystkich badan utrzymają się na takim poziomie jak teraz. Melasia to wojownik, jestem taka dumna z niej, ze brakuje słów aby to opisać. Dziekuje za wsparcie i myśli, oraz prosze o więcej, bynajmniej jeszcze do środy

Pozdrawiam Was :*
 
reklama
Dziewczyny a jak wsparcie Waszych bliskich w tej końcówce?Macie jakas pomoc, a moze nie potrzebujecie i jest Wam dobrze? Moj maz sie zachowuje tak zebym za wszelka cene byla aktywna.No fajnie, ale teraz jak mnie dopadl ten bol w odcinku krzyżowo- lędzwioeym to jest mi przykro ze tak mnie nie rozumie.. Najwyzej ktoregos dnia nie wstane i bedzie musial organizować sie sam ze wszystkim:/ Sorki za te zale, to chyba nie odpowiedni może watek...Chyba hormony szaleja, brak mi takiej czułosci, przytulenia i zrozumienia ,ze chodze jak kaleka.
Dzisiaj bylam w takiej przychodni u fizjoterapeutki i po zbadaniu, szczegołowym wywiadzie okazalo sie ze to nie rwa kulszowa, tylko tam gdzie sie styka kosc biodrowa z krzyżową cos sie zablokowało. Przeszlam cos ala masaż , uciskanie, ugniatanie i mi załozono takie specjalne plastry tzw Taiping( pisze jak sie czyta). Było mi o niebo lepiej po tym wszystkim, ale mialam sie dzisiaj oszczedzac i nic z tego nie wyszlo. Znowu robota przy dzieciach, zakupy i teraz jak siedze to mnie nawet boli :/
Kochana, faceci do zbyt domyślnych chyba niestety nie należą i wszystko najlepiej wykładać im jak kawa na ławę.
Nie wiem jak inni mężowie ale mój zrobi wszystko o co go poproszę ale... muszę mu z dwa razy przypomnieć... Też mnie to czasami niesamowicie wnerwia bo jak usłysze "jutro" lub "później" to mnie czasami krew zalewa i zrobię to coś sama bo jestem strasznym niecierpliwicem ale ostatnio stwierdzilam że szkoda nerwów... Świat też się nie zawali jak coś zrobię się później...
A Ty Kochana w ogóle jak masz momenty że słabiej się czujesz to tymbardziej, odpoczywaj i niczym się nie przejmuj :* najwyżej będzie coś leżało i tyle..
A obiad zawsze można zamówić i powiedzieć mężowi że przykro Ci ale nie miałaś siły i tyle ;) albo będzie pamagal albo będzie musiał przywyknac do innych standardów :)
Hormony to swoją drogą... Ojjj, widzę że mi zaczynają szaleć i jestem jakaś inna, bardziej drażliwa, wzruszam się na takie rzeczy, że aż wstyd mówić :)
Takie to już chyba uroki ostatków ;)
 
Do góry