Lubię dzieci... swoje. Inne niekoniecznie
większość moim zdaniem jest rozbestwiona i przeraża mnie jak się zachowują-mowie tu np o rówieśnikach mojej córki (9-10lat). Lubię też dzieci moich dwóch przyjaciółek, bo podobnie patrzymy na wychowanie i one mi nie przeszkadzaja. Ale pamiętam do dziś jak przyszedl do nas kolega mojego męża ze swoją dziewczyną i jej dzieckiem i ta gówniara zaczęła mi skakać po kanapie,no myślałam,że ja usadze wzrokiem. A matka zero reakcji. To była ich pierwsza i ostatnia wizyta razem, oboje z mężem byliśmy w szoku. I żeby nie bylo, nie było to trzyletnie dziecko tylko miała wtedy chyba 6 albo 7 lat, powinna umieć się zachować,gdy gdzieś wychodzi i nie zna kompletnie osób, które ją zaprosily.