reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Lipcowe mamy 2017

Pumelova to samo napisalam wiec chyba wiem (ostatnie zdanie). Ale z twojego wpisu rozumiem ze nic nigdy Agatce nie kupilas? Dziecko to TEZ wydatki i to chcialam podkreslic. Nie tylko miloac i wychowanie. Bo jak nie masz za co kupic jedzenia to raczej zaczyna sie toba opieka interesowac... aby miec dziecko musi byc cie na nie stac a chrzestna wg mnie jakko Twoj drugi rodzic powinien pomoc np. w organizacji slubu rodzicom. Koszt slubu 40 000 to dlatego utarlo sie ze chrzesni daja wiecej do koperty z tej okazji bo chyba to dbanie o to aby mlodzi nie wchodzili z dlugiem na nowa droge zycia?
Ja o swojego chrzesniaka chce dbac tak jak o swoje dzieci czyli i kochac i wychowywac i KUPOWAC to czego potrzebuje i nie uwazam to za zla postawe. Wtedy moj portwel licze z "obciazeniem" na 3 dzieci a nie 2.
Poza tym tak jak wyzej napisala przyszlamamusia ze tu chodzi o pamiatke a nie ze laska myslala ze chrzesniak to zaden wydatek i udaje ze swiat nie ma.

A i chcialam dodac ze teraz na chrzestna bierzemy moja 15 letnia siostre wiec nie patrze kto ile ma kasy bo ona kasy nie ma. Ale wiem ze nie bedzie udawala ze nie ma dziecka lub nie ma swiat i nie bedzie chociaz przychodzila pobyc z moimi dziecmi. Jesli teraz robilaby problem z spedzeniem z nimi czasu, to uwierz na pewno jakby rodzicow zabraklo ona nie wzielaby za nich opieki.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ojjj burza o kasę i chrzestnych, więc i ja się wypowiem. Zdecydowanie bliższa mi strona Pumelovy.

Chrzestni to nie bank. Ich rola polega na zainteresowaniu (i byłoby idealnie gdyby to było zaangażowanie uczuciowe, emocjonalne, a na końcu materialne) dzieckiem, że tak ogólnie to napisze.

Jestem chrzestna 1 dziecka, ale robiąc mu prezenty zawsze pamiętam o jego braciszku.To samo jest w przypadku moich dzieci (gdzie K jeszcze nie chrzczona, ale przyszli Chrzestni zawsze o niej pamiętaja). Sa też dzieci od naszego rodzeństwa, gdzie jedno 8-letnie nie chrzczone, a u drugiego nie jestesmy chrzestnymi, nie mniej traktujemy jak własne. Przy prezentach ustalamy kwotę, bądź naprowadzamy się na dane typy. I staramy się nie szaleć, bo to właśnie zobowiązuje druga stronę. I zamiast fajnego spotkania kalkulator się uruchamia, i szlag trafia atmosferę... A nie o to tu chodzi.


Co do wspolorganizowaniu czy mocnej finansowej pomocy przy dużych uroczystościach, to właśnie nie jest obowiązek chrzestnych czy dziadków. Mogą pomóc ale to ich dobrowolna wola, a nie przymus. Wesela też są tańsze i droższe. Bywają takie, które są planowane długo naprzód i takie na organizowane na szybko. A sytuacje życiowe i finansowe rodziców, chrzestnych, dziadków, też mogą ulec zmianom - i co wtedy? Popatrz Emol, masz teraz chora mamę, i postaw ja w takiej sytuacji, że np. Jej chrzesniak/chrzesnica przychodzą z zaproszeniem na ślub, no i oczywiście nikt od niej domu w prezencie nie wymaga [emoji6].



Mnie boli brak zainteresowania dziećmi ze strony teściów. Oni akurat robią prezenty pod okazję, ale szczerze mówiąc jak są przekazywane/ofiarowywane 2-3 razu do roku, to mam ochotę powiedzieć by sobie je w dupe wsadzili. Bardziej bym była szczęśliwa, gdyby np.czesciej odwiedzali, zaproponowali kino czy sale zabaw, jednym słowem spędzali czas z dziećmi.


Kłócić się tu z nikim nie mam zamiaru, napisałam co i tym myślę o tyle.


Bab - czyli Zosiula na prostej zdrowotnej? Ale z tym uchem się Wam sprawdziło.. I jeszcze 3-dniowka, o mamo..
 
Kurde.. ogólnie nie udzielam się w sprawie kasy i ja też z tych niewierzących, mam takie samo zdanie jak Pumelova, ale Emol chrzestni mają pomagac w zorganizowaniu ślubu? O ludzie. Wiadomo jak kogoś sstać i chce to ok ale jak nie to nie, ale ślub biorą osoby dorosłe, powinny być w pełni świadome znaczenia pieniądza i stanu swojego portfela jak są wymagania, żeby ktoś im zapłacił za ślub 40k to chyba nie są wystarczająco dojżali. Jak ich nie stać to nie wyprawiają takiej imprezy za którą ktoś ma załacic (chyba że sam chce) tylko taką na jaką ich stać - to celebracja miłości, może odbyć się przy kolacji a nie w przepychu. Takie jest moje zdanie, to samo z chrzetwm czy innymi swiętami. Nie chciałam nikogo urazić, ale wymagać to można od siebie. Ja mam 31 lat do wszystkiego doszlam sama z dala od rodziny. Bylo bardzo ciężko i bardzo szanuje to co mam. A jestem przełożoną 50 osób i te rozczeniowe postawy młodszego pokolenia w stosunku do innych są zdumiewające (stykam się z tym na codzień)
Nie bierzcie do siebie, do nikogo nie kieruję personalnie, chciałam się wypowiedzieć. Miłego dnia [emoji4]
 
Judith ja nie mowie ze maja calosc oplacic ale wlasnie ze to matka chrzestna to sie utarlo ze daje wiecej do koperty niz przecietny gosc, w ten sposob pomaga. Ja mialam slub i obiadokolacje i zmiescilismy sie w budżecie 10 000 zl. Ale wiem ze sa tacy co robia wielka impreze na ktora ich nie spac. Tak jak napisalam, tez uwazam ze milosc, wsparcie i czas dla dzieci sa wazne ale nie udawajmy ze dziecko nie kosztuje. I to nir jest tak ze jestem roszczeniowa bo jestem mloda. Po prostu widze jak jest, jaki jest swiat i jak to wyglada a w tym swiecie chrzestny wyklada wiecej do koperty niz inni czlonkowie rodziny bo co ludzie powiedza, nawet w takiej glupiej warszawie, zastaw sie a pokaz sie... Mysle ze mozemy zakonczyc temat.
 
Wszystko fajnie i pięknie co piszecie, tylko jakbyście się czuły gdyby od urodzenia waszego dziecka dziadki przyniosły jedną parę body do szpitala ( czułam się jak obca bo uważam że najbliżsi powinni przynosić ewentualne prezenty do domu) i kolejne dwie pary bodów na roczek? Nikt mi nie powie że jest to normalna sytuacja. Tak samo jak na wigilię nam w paczce jakieś leginsy czy rajstopy a oni złote łańcuszki i drogie perfumy.
Albo sytuacja sprzed paru lat jak teściowa po paru godzinach pobytu u nich przy drzwiach daje mi nagle kopertę i mówi to na urodziny twoje, bo nic ci nie kupowałam kupisz sama co uważasz, w samochodzie sprawdzam a w kopercie jest 20 zł, no sorry ale to nie jest kulturalne zachowanie to lepiej czekoladki kupić i już.
Zresztą nieważne jaki kto ma statut dziadek czy chrzestny chodzi o to że na urodziny nie kupuje się dziecku bodów bo wiadomo jest że dziecko oczekuje zabawki dostosowanej do swojego wieku, no niestety cały świat opiera się na pieniądzach tak samo jak wódkę idą kupić na imieniny i wydają 100 zł tak samo powinno poczuwać się co do różnych okazji to jest całkowicie normalne.
Już nie pisze nawet o zainteresowaniu ogólnym wnuczką bo jest zerowe.
 
Przyszła mamusia - z brakiem zainteresowania przybijam piątkę. A co do kasy, prezentów, przyjmij, że ten typ tak ma. I traktuj tak samo. Serio - bez żadnej łaski.

Ja już kilka lat temu rzucalam swoim T tekstami, że więcej uczucia i zainteresowania J (o K nie wspominam tu nawet) otrzymuje od obcych ludzi, i cudzych dziadków. Splynelo to po nich. Choć Teściu ostatnio wykazuje odruchy ludzkie i jak na niego zaczął częściej przyjeżdżać (czyt. raz na miesiąc... A mieszkają od nas 5 km). Przedostatnio przywiózł dziewczynkom 2 pierścionki (wydebil od dentysty... Wiesz napewno o jakie chodzi [emoji23]), a ostatnio extra 2 razy był u nas (raz zastał tylko męża, więc drugi raz się pofatygowal) i przywiózł 2 słodziaki z biedronki (także prezenty mikolajkowe mamy z głowy) [emoji16].


Pisałaś o szpitalu i narodzinach. I w tej sytuacji był u nas sam teściu. Zdyszany, bo nie miał gdzie zaparkować, bez niczego, bo wnuczka przecież mu się nagle dzień wcześniej urodziła, także tylko zdjęcia chcial jej zrobić, aby teściowej pokazać. Mówiąc krzyczał, bo jak się tłumaczył, woskowina mu się straszna w uszach narobiła [emoji85][emoji44]. Kochana... Takiego wstydu dawno nie czułam. To były 5-10 minutowe odwiedziny, które zapadna na długo w pamięci mojej współtowarzyszki na sali.
Zdecydowanie wolałabym bodziaki [emoji23].
* teść ma 70 lat, jest człowiekiem wysoko wykształconym, przez 30 lat siedział też na "wysokim stołku" , ale kultura osobista wobec najbliższych zostawia wiele do życzenia (przy obcych "gra" perfekcyjnie, ale kobieta na sali, zwyczajnie nie zasluzyla na jego odmienny status zachowawczy).
 
Kasia - brawo dla Emi za piękny przyrost [emoji2]. I to tak ze znikoma ilością mleczka? Widocznie ładnie nadrabia innym jedzonkiem.


Aim - o kurde! To Ci się akrobata trafił. I żaden strach, respekt po upadku mu się nie utrwalil?
 
reklama
My po kontroli. Ucho wygląda nadal słabo. Do wtorku mamy podawać antybiotyk i we wtorek złapać wizytę u laryngolog żeby on się wypowiedział na ten temat. Chwilowo udało mi się złapać na środę na 7.30 ale strasznie daleko więc będę jeszcze czatowac na coś bliżej.
 
Do góry